Kenny Garrett jest jak źle zrobione wino - im starszy tym bardziej kwaśny i nudny. Każda kolejna płyta, którą nagrywa jest coraz bardziej banalna i wtórna. Trudno się do czegoś przyczepić. Nienaganna technika gry, poprawne aranżacje, charakterystyczne nieco matowe brzmienie. Jeśli chce się jednak grać na saksofonie tak, żeby słuchacze wracali do nagrań wiele razy, to sprawność techniczna, poprawność artykulacji i dlugi oddech nie wystarcza.
Z drugiej strony jakby drapieżność brzmienia gdzieś znikała z płyty na płytę. Z dziś opisywanej, wydanej w 2003 roku produkcji Garretta wieje nudą. Kto zna i pamięta jeszcze takie płyty jak African Exchange Student i Black Hope z początku lat dziewięćdziesiątych, dziś trudne do zdobycia, ten wie, co mam na myśli. A jeśli chcecie poznać prawdziwego, brutalnie traktującego swój instrument, tryskającego energią, chęcią do gry i pomysłami Garretta, to posłuchajcie wydanego przez Jazz Door koncertu z 1993 roku z płyty Star & Stripes/Live. Takiego Kenny Garretta niestety już nie ma i chyba nie będzie.
Gdyby kiedyś powstał hotel dla fanów jazzu (a może gdzieś już istnieje), to głosowałbym za puszczaniem takiej muzyki w windzie albo w garażu. To jeszcze można nazwać jazzem, ale zbliżamy się niebezpiecznie do stylistyki Kennego G lub Candy Dulfer. Tu oczywiście ciągle znaleźć można odrobinę więcej żywej, improwizowanej muzyki i nieco więcej energii, ale to już nie to, co kiedyś.
Jeśli wejdziecie w posiadanie takiej płyty przypadkiem, to pamiętajcie, że może ona mieć wiele zastosowań. I nie mam tu koniecznie na myśli wieszania jej w samochodzie, lub stosowania w roli podstawki pod kubek z herbatą. Możecie posłuchac sobie Garretta w czasie gotowania obiadu. Mikser albo sokowirówka w tle nie zakłóci odbioru. Możecie puścić płytę znajomym, a nie uciekną od razu. Możecie też posłuchać sami i nie będzie to całkowicie zmarnowany czas.
Właściwie to szkoda nie tylko Kenny Garretta. Szkoda też jego etatowego basisty - Charnetta Moffetta. Ten niezwykle utalentowany muzyk towarzyszy często nagraniom lidera. Tutaj też brzmi jakby zapomniał, że kiedyś był jednym z najbardziej żywiołowych młodych basistów. Szczególnie dotyczylo to występów na żywo. Występował kilka razy w Polsce. Najbardziej utkwil mi w pamięci niezapomniany koncert Stanleya Jordana z 1990 roku z Warszawy. Takiej techniki gry kciukiem na kontrabasie nie widzialem już nigdy więcej. A tutaj mamy banalny, nie pozostający ani na chwilę w pamięci podkład basu.
Kenny Garrett
Standards Of Language
Format: CD
Wytwórnia: Warner
Numer: 9362-48404-2
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz