Dzisiejsza płyta w obecnej postaci ukazała się w 2007 roku. Całość materiału filmowego, za wyjątkiem prawie półgodzinnego wywiadu z reżyserem Murray Lernerem była wcześniej dostępna w różnego rodzaju antologiach i składankach. Jednak zestawienie na jednym nośniku występów Boba Dylana z Newport Folk Festival z 1963, 1964 i 1965 roku pozwala zobaczyć na własne oczy jakim szokiem musiał być dla słuchaczy legendarny elektryczny występ z 1965 roku.
Filmy z lat poprzednich - 1963 i 1964 pokazują folkowego Boba Dylana w otoczeniu rodzinnego festiwalowego pikniku fanów gatunku. Aż nagle w 1965 roku w wieczornym koncercie artysta ukazuje się zupełnie odmieniony, przez wielu wygwizdany. To historia opisana wielokrotnie w rozlicznych biografiach Boba Dylana. To z pewnością ciekawa z punktu widzenia obserwatora zjawisk kulturowych sytuacja.
Skupmy się jednak na muzyce. Monolog Murraya Lernera, reżysera filmu i naocznego światka wszystkich 3 festiwali można sobie darować. To chaotyczna, niespójna, niespełna półgodzinna wypowiedź, której brak myśli przewodniej. Reżyser nie ujawnia żadnych nowych faktów, ani nie opowiada swojej własnej wersji wydarzeń. Dla znawców Dylana to nic nowego. Jeśli ktoś historii początków kariery artysty nie zna, z pewnością znajdzie lepsze źródła.
Bob Dylan to przede wszystkim poeta. Nie potrafię opuścić żadnej okazji pozwalającej powiedzieć, że fakt pomijania być może największego poety dwudziestego wieku przy przyznawaniu literackiej nagrody Nobla w zasadzie dyskwalifikuje kompetencje komitetu tej nagrody. W tym roku znowu można ten błąd naprawić. Oby się udało. Oby komitet zorientował się za życia artysty.
W 1963 roku Bob Dylan w zasadzie nie potrafił jeszcze grać na gitarze. Na scenie nie radził sobie z instrumentem, za to jego głos był już wtedy ważnym głosem pokolenia. Takim pozostaje do dziś. W początkach kariery Dylan pozostawał pod dużym wpływem poprzedniego pokolenia folkowych poetów, w tym swojego pierwszego idola – Woody Guthriego.
Uciekając znowu od biografii burzliwego związku z Joan Baez pozostaje jedynie stwierdzić, że wspólne występy z Bobem Dylanem, nawet jeśli odbywają się w scenerii improwizowanych warsztatów artystycznych są niezwykle przejmujące – jak w With God On Our Side. Nie wiem, czy ktoś wtedy wierzył, że oni tylko razem śpiewają…
Z muzycznego punktu widzenia zmarnowaną okazją do zaśpiewania czegoś wyjątkowego był prawdopodobnie finał koncertu Dylana na głównej scenie festiwalu w 1963 roku. Blowin’ In The Wind artysta śpiewa na scenie w towarzystwie Pete Seegera, Joan Baez, członków zespołów Peter Paul And Mary i The Freedom Singers. Te wszystkie znakomitości tworzą jedynie pozostający gdzieś w odległym wokalnym tle chórek. Co byłoby, gdyby każdy z wokalistów dostał swoją chwilę w tym utworze – nigdy się już nie dowiemy.
Rok później – w kolejnej edycji festiwalu Bob Dylan jest już zdecydowanie pewniejszym gitarzystą. Ma również za sobą komercyjny sukces wydanej latem 1963 roku The Freewheelin’ Bob Dylan i kolejnej The Times They Are A-Changin'. To z pewnością dodawało scenicznej pewności siebie i przekonania o ważnej roli tego co miał wtedy do powiedzenia. Bob Dylan w 1964 roku ciągle jeszcze był na scenie przede wszystkim poetą z gitarą i harmonijką szukającym popularności dla swoich tekstów. Potrafił już jednak zapanować nad publicznością i emocjami związanymi z występem.
Johnny Cash zapowiadający swoje własne wykonanie Don’t Think Twice, It’s All Right określa Dylana najważniejszym kompozytorem piosenek od czasu Pete Seegera. Z pewnością w swoich czasach to był niezwykły komplement dla ciągle początkującego tórcy na dorobku.
Newport Folk Festiwal 1964 to jednak przede wszystkim monumentalne Chimer Of Freedom – jeden z najważniejszych wierszy Boba Dylana w tamtych czasach.
W 1965 roku Bob Dylan był już jedną z największych gwiazd festiwalu. Na jego wieczornym koncercie publiczność spodziewała się usłyszeć to co zwykle, stało się jednak inaczej. Tylko najwięksi potrafią dokonać tak radykalnej zmiany ryzykując wszystko, co dotąd osiągnęli.
24 lipca w czasie popołudniowych warsztatów słyszymy folkowego Dylana z akustyczną gitarą. Dzień później jego muzyczny świat był już zupełnie inny. To wygwizdywani przez wielu członkowie Paul Butterfield Blues Band – Mike Bloomfield i Al. Kooper zmienili świat Dylana na zawsze…
W 1965 roku na festiwalu folkowym gitarowe solówki Mike Bloomfielda musiały być dla publiczności szokiem podobnym do tego, jaki wiele lat temu zobaczyłem w oczach jednego z zagorzałych fanów Pat Metheny Group usiłującego zwrócić w sklepie kupioną poprzedniego dnia nową płytę Pata Metheny – Zero Tolerance For Silence. Ów klient był przekonany, że na płytę omyłkowo nagrno coś zupełnie innego.
Bob Dylan to wybitny poeta. Dzisiejsza płyta to kawał ważnej historii muzyki i amerykańskiej kultury. Przyznajcie wreszcie Nobla Dywanowi, albo dajcie sobie spokój z tą nagrodą.
Bob Dylan
The Other Side Of The Mirror: Live At The Newport Folk Festiwal 1963-1965
Format: DVD
Wytwórnia: Columbia / Sony
Numer katalogowy: 886971446692
1 komentarz:
Bardzo rzeczowo a zarazem ciekawie piszesz o twórczości Boba Dylana, kogoś kto dla mnie będzie zawsze zajmował wyjątkowe miejsce, kogoś kto bezsprzecznie zasługuje na Nagrodę Nobla, kogoś kto mnie, miłośniczkę słowa pisanego, doprowadza do szaleństwa! Uwielbiam jego twórczość, jego muzykę, jego prozę, jego teksty. Zbiór koncertów o którym piszesz mogę oglądać codziennie bez uczucia znudzenia. Jeśli chodzi o moje gusta muzyczne Dylan wywarł na mnie ogromny wpływ, kilka lat temu zaczynałam z Nirvaną, wciąż bliską mojemu sercu, dziś dzięki Dylanowi( a przede wszystkich jego autobiografii) poznałam mnóstwo muzyków, pisarzy czy poetów. Zazdroszczę Ci wiedzy na temat tego wspaniałego poety i muzyka.Pozdrawiam ciepło ;)
Prześlij komentarz