Wczoraj wysłuchaliście swoistej listy przebojów. Melodie, które wszyscy znają, a często nie kojarzą z konkretnymi wykonaniami. Kompozycje łatwe do zapamiętania, choć niebanalne. Nuty, które zostają w głowie, czy tego chcemy, czy nie. Utwory, które często kojarzymy z konkretnym brzmieniem, ale rozpoznajemy je w każdym, nawet najbardziej dziwacznym wykonaniu.
W audycji zostawiłem gdzieś z boku muzykę rozrywkową, często wykorzystywaną przez muzyków jazzowych w ich własnych interpretacjach. W latach czterdziestych i pięćdziesiątych powstało wiele muzycznych perełek skomponowanych przez taśmowe wytwórnie przebojów, produkujące melodie do filmów i spektakli teatralnych na Broadwayu. Tak banalny z pozoru początek miała większość utworów, które dziś uznajemy za klasyki jazzowe. Nie było więc we wczorajszej audycji żadnego z setek, a może i tysięcy przebojów George’a i Iry Gershwinów, Cole Portera, Richarda Rodgersa i Lorenza Harta, czy Johnny Mercera.
Były za to chwytliwe, uzależniające melodie skomponowane przez jazzowych muzyków na ich własne płyty. Często to pierwsze nagrania tych kompozycji, jeśli było inaczej – to tylko w związku z ograniczonym czasem audycji i wyborem jakiejś innej, nieco krótszej wersji,
Początek dość nietypowy, to tytułowa melodia z filmu Spike’a Lee z 1990 roku – Mo’ Better Blues. grają Branford Marsalis (saksofon), Kenny Kirkland (fortepian), Robert Hurst (bas), Jeff Tain Watts (perkusja) i Terence Blanchard (trąbka).
• Mo’ Better Blues z płyty Mo’ Better Blues – Branford Marsalis
Cofnijmy się nieco w czasie … Jest rok 1964, młody Herbie Hancock nagrywa płytę Empyrean Isley. Umieszcza na niej swoją własną kompozycję – Cantaloupe Island. To wyborna kompozycja – w rolach głównych sam kompozytor i Freddie Hubbard na kornecie. Kompozycja nagrywana wielokrotnie w czasach popularności fusion – między innymi przez Jeana-Luca Ponty, czy samego Freddie Hubbarda. No i zmasakrowana przez hip hopową grupę US3.
• Cantaloupe Island z płyty Empyrean Isles – Herbie Hancock
Skoro już a wspomnieliśmy o nieco zapomnianym przez wielu fusion, czy jak kto woli jazz rocku lat siedemdziesiątych, to warto przypomnieć największy przebój tamtych lat. W roli niemal seryjnego wytwórcy przebojów Joe Zawinul, a oprócz kompozytora grają: Wayne Shorter, Jaco Pastorius, Alex Acuna i Manolo Bardena.
• Birdland z płyty Birdland – Weather Report
To taki ukryty klejnot. Mało znana muzyka filmowa z marnego filmu The Hot Spot. Dla wielu skład może być zaskoczeniem… John Lee Hooker, Miles Davis i Taj Mahal.
• Bank Robbery z płyty The Hot Spot - John Lee Hooker, Miles Davis, Taj Mahal
Teraz mały wyjątek od reguły – kompozycja Kosmy, Preverta i Mercera – jeden z ulubionych w swoim czasie tematów Milesa Davisa, kompozycja nagrana chyba przez wszystkich gitarzystów jazzu choć raz… Tu w niezwykłym wykonaniu Stanleya Jordana, który jak mało kto uchwycił istotę tej melodii.
• Autumn Leaves z płyty Stolen Moments – Stanley Jordan
I znowu Joe Zawinul –tym razem wraz z Julianem Cannonballem Adderley i Natem Adderley. Nagranie pochodzi ze słynnej płyty Live At The Club Cannonballa z 1966 roku.
• Mercy Mercy Mercy z płyty Mercy Mercy Mercy Live At The Club – Julian Cannonball Adderley
Już bardziej klasycznie chyba się nie da… Ten temat znają wszyscy… Swoją premierę miał na płycie Time Out w 1959 roku. Kopozytorem jest oczywiście Paul Desmond, niestrudzony partner muzycznych poczynań Dave Brubecka. Cytując słowa Paula Desmonda z jednej z reedycji płyty – napisał ten numer z myślą o solowej partii bębnów dla Joe Morello i nigdy nie przypuszczał, że zostanie on jednym z jazzowych hitów wszechczasów. Być może nietypowe metrum 5/4 miało uczynić solówkę perkusisty ciekawszą…
• Take Five z płyty Time Out - Dave Brubeck & Paul Desmond
W zestawieniu jazzowych przebojów nie mogło zabraknąć Sonny Rollinsa. Nie potrafię wybrać żadnego z kolejnych dwu utworów nie robiąc krzywdy temu odrzuconemu…
Wyśmienita płyta +3, wyśmienity skład – Sonny Rollins, Tommy Flanagan, Al. Foster i Bob Cranshaw. I Mona Lisa
• Mona Lisa z płyty Sonny Rollins +3 – Sonny Rollins & Tommy Flanagan, Bob Cranshaw, Al. Foster – 1996
A ten drugi, równie niezapomniany temat w wykonaniu Rollinsa, to jego własna kompozycja z Saxophone Colossus z 1956 roku. Znowu wyśmienita melodia i znowu gdzieś w tle Tommy Flanagan, tym razem w towarzystwie Maxa Roacha i Douga Watkinsa
• St. Thomas z płyty Saxophone Colossus – Sonny Rollins & Tommy Flanagan
Dwa lata później Art Blakey nagrywa płytę Moanin’, którą otwiera tytułowa kompozycja Bobby Timmonsa. Na fortepianie zagra kompozytor, na trąbce Lee Morgan, na saksofonie tenorowym Benny Golson, a Jimmy Merritt na basie i oczywiście lider na bębnach… Czy ktoś spodziewałby się po The Jazz Messengers takiego przeboju?
• Moanin’ z płyty Moanin’ – Art Blaley And The Jazz Messengers – Art Blakey, Bobby Timmons (piano), Lee Morgan (trumpet)
Oryginalne wykonanie Lee Morgana ma ponad 10 minut, dziś więc krótsze, nieco bardziej nowoczesne wykonanie ciekawego sładu pod dowództwem Monty Alexandra.
• Sidewinder z płyty Monty Meets Sly And Robbie – Monty Alexander, Sly Dunbar, Robbie Sheakespeare (bass)
A już za tydzień będzie jazzowy zbiór mało znanych wokalnych perełek, uzupełniony o pewien zespół heavy metalowy w zadziwiającej roli, pewnego amerykańskiego aktora zbawiającego świat w roli wirtuoza harmonijki i pewną mało znaną polskiego pochodzenia nauczycielkę śpiewu w Belgii, która w wolnym czasie nagrywa prawdziwe jazzowe perełki. Czyli tematem przewodnim będą mało znane, zadziwiające swoją urodą piosenki, tym razem z tekstem…
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz