Płyta pochodzi z 1976 roku i jest jedną z kilku, które w owym czasie Jeff Beck nagrał z Janem Hammerem. Ważną postacią płyty jest też Narada Michael Walden, który oprócz gry na perkusji jest autorem części kompozycji. Oprócz tematów napisanych specjalnie na ten album, znajdziemy tu lubianą przez gitarzystów kompozycję Charlesa Mingusa – „Goodbye Pork Pie Hat”.
Po nagraniu przebojowego albumu „Blow By Blow” Jeff Beck nie musiał już nic nikomu udowadniać, ani nagrywać przebojowych singli. Awansował więc ostatecznie z grona gitarzystów towarzyszących gwiazdorskim wokalistom (np. Rodowi Stewardowi) do grona artystów gitary. Całkiem słusznie zresztą. W związku z tym mógł sobie pozwolić nie tylko na pozbawienie muzyki partii wokalnych, ale również na nieco bardziej rozbudowane solówki i ciekawszy repertuar.
Mógł też sięgnąć po najlepszych dostępnych muzyków, stąd Jan Hammer i opromieniony ciągle sławą piątego Beatlesa George Martin w roli producenta. Jego akurat potencjał nie został w pełni na płycie wykorzystany, bowiem muzycy sami zrobili właściwie wszystko… Płyta nie jest wyprodukowana w stylu ostatnich produkcji The Beatles. Jest zagrana przez muzyków z niewielką ingerencją producenta w proces twórczy. Czy tak było w rzeczywistości – nie wiem, ale brzmienia charakterystycznego dla George’a Martina na płycie nie znajdziemy wiele. Skąd wziął się George Martin w otoczeniu Jeffa Becka – nie wiem, ale można zgadywać, że to wpływ Jana Hammera – w tym czasie producent współpracował z Mahavishnu Orchestra.
Już w otwierającej album kompozycji „Led Boots” muzycy przekonują nas, że to nie będzie łatwe i banalne granie. W roli głównej występują bębny Waldena, a solo gitarowe Jeffa Becka zapowiada, że „Wired” będzie godnym następcą „Blow By Blow”.
Styl gry Narady Michaela Waldena do oszczędnych nie należy. Tak było w 1976 roku, tak jest do dziś – o czym mogliśmy przekonać się w czasie jego występu kilka dni temu z Jeffem Beckiem w Warszawie:
W jednym z utworów na płycie – „Come Danding” jakby rytmu było mało – pojawia się drugi perkusista – Ed Green. Kompozycja Charlesa Mingusa – „Good Bye Pork Pie Hat” to obecnie już gitarowy kanon, melodia grywana często przez gitarzystów. Kompozycje Mingusa są zresztą często źródłem inspiracji dla jazz-rockowych gitarzystów. Andy Summers poświęcił im całą płytę. Jeff Beck gra tu oszczędnie, technicznie perfekcyjnie i z dużym wyczuciem natury kompozycji.
W jednym z utworów – „Blue Wind” na perkusji gra Jan Hammer. I tu możemy się przekonać, że lepiej nie brać się za instrument, jeśli obok nagrywa ktoś taki, jak Narada Michael Walden… Przy nim gra na bębnach Jana Hammera wypada delikatnie rzecz ujmując blado…. Za to proponowane przez Jana Hammera barwy instrumentów elektronicznych bronią się do dziś wyśmienicie, czego nie można powiedzieć o wielu produkcjach jazz-rockowych z lat siedemdziesiątych. Jeszcze gorzej było z tym dekadę później, kiedy powstały pierwsze instrumenty cyfrowe i nawet najwięksi muzycy zamiast nagrywać muzykę, nagrywali często dema możliwości swoich nowych zabawek…
Płyta z pewnością nie jest arcydziełem, nie jest też najważniejszą płytą Jeffa Becka, tą jedyną, choć takiej i tak nie potrafię wskazać. Znajdziecie tu wiele świetnej muzyki. Jej jedyną wadą jest to, że pozostaje jakby w połowie drogi między wczesnymi nagraniami w rodzaju ‘Blow By Blow”, czy „Truth”, a późniejszą kulminacją fusion na płycie koncertowej „Jeff Beck With The Jan Hammer Group Live”.
Jeff Beck
Wired
Format: CD
Wytwórnia: Epic / Sony
Numer: 5099750218228
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz