Robbie Robertson od wielu lat pozostaje na muzycznej emeryturze. Nie nagrywa często, jego ostatni album ukazał się ponad 10 lat temu. Fani musieli więc czekać dość długo na solowy projekt artysty. „How To Become Clairvoyant” ukazał się w kwietniu tego roku i tam gdzie zauważa się nagrania dobre, choć niekoniecznie wyposażone w pokaźne budżety promocyjne i tandetne teledyski, spotkał się z dobrym przyjęciem. W tym czasie muzyk nie pozostawał zawodowo zupełnie bezczynny. Grywał tu i tam, pojawiał się jako gość specjalny, uśwnietniał, czasem grał na festiwalach i różnych benefisach… I tak jakoś 10 lat uleciało.
Najnowsza płyta Robbie Robertsona to dzieło w pełni autorskie, to 12 piosenek napisanych przez lidera, w tym kilka z pomocą Erica Claptona i Mariusa de Vriesa.
Jak to często w przypadku takich projektów bywa, lider otoczył się przyjaciółmi. Na płycie znajdziemy więc wybitnych gitarzystów, specjalistów od różnych muzycznych stylów – Erica Claptona, Toma Morello i Roberta Randolpha. Są też wokalistki, Steve Winwood gra na organach, na chwilę do studia wpadł Trent Reznor. Sekcję tworzą w kilku utworach Pino Paladino i Jim Keltner.
To skład iście wybuchowy. Jeśli do mikrofonu pcha się zbyt wiele sław, często powstaje superprodukcja, która brzmi miałko i raczej przypomina studyjne demo, lub komiks w rodzaju „Tu Jestem” – czyli dźwiękowe tło w którym każdy stara się na chwilę zaistnieć – jak publiczność machająca do widzów z ekranów telebimów na stadionach. W taką pułapkę wpadali ostatnio choćby Eric Clapton i Quincy Jones.
Robbie Robertson poradził sobie z nadmiarem gwiazd wyśmienicie. Napisał dobre piosenki, namówił Erica Claptona, Toma Morello i Roberta Randolpha do zagrania tego co on chciał, a nie co grają zawsze na swoich płytach.
To najlepsza muzyka jaką Robbie Robertson napisał i zagrał od czasu wydania wiele lat temu swojej debiutanckiej płyty bez tytułu – czyli od roku 1987. I to z pewnością nie jest tak, że od tego czasu nie miał pomysłów. Pewnie miał, ale mu się nie chciało. Tantiemy za wszystkie płyty The Band z pewnością pozwalają na dostatnie i spokojne życie.
Na single z tej płyty wybrałbym balladę „This Is Where I Get Off” – tu na gitarze gra Eric Clapton i utwór tytułowy z jakże charakterystycznym brzmieniem gitary Roberta Randolpha. Pozostałe kompozycje są może nieco słabsze, jednak udało się napisać 12 utworów w miarę jednolitych brzmieniowo.
Ta płyta nie jest wielkim wydarzeniem, jest bardzo dobrą płytą, jakich wiele. Prawdopodobnie mało znany wykonawca z taką produkcją nie zdobyłby uznania słuchaczy, a tak fani The Band cieszą się z kolejnego uzupełnienia pamiątek z dzieciństwa.
Robbie Robertson
How To Become Clairvoyant
Format: CD
Wytwórnia: Macro-Biotic
Numer: 795041782120
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz