16 lipca 2012

Anders Jormin – Ad Lucem


Podsumujmy fakty. Na tej płycie mamy lidera – kontrabasistę znanego z wielu, przede wszystkim ECM-owych projektów. Mamy dwie wokalistki, choć na okładce ich instrument opisany jest jako voice, a nie vocal, więc będzie się działo coś awangardowego… Mamy też klarnet i saksofony obsługiwane przez Fredrika Ljungkvista. Jest też perkusista – Jon Falt. Całość wygląda z pozoru jak kolejny, niewiele różniący się od innych ambientowy projekt ECM. Tak jednak nie jest. Moi stali słuchacze i czytelnicy wiedzą, że klimaty tej wytwórni nie są mi jakoś specjalnie bliskie, więc jeśli płyta „Ad Lucem” jest płytą tygodnia, to coś w tym musi być…

Zastanawiam się, czy dźwięki, które słyszę na tym albumie, inspirowane afrykańskimi rytmami, pieśniami religijnymi, polskim folklorem góralskim, wokalizami fusion w stylu Urszuli Dudziak z lat siedemdziesiątych, czy wreszcie, co może najbardziej oczywiste – brzmieniami skandynawskimi to tylko autosugestia w mojej głowie, czy celowy zabieg kompozytora i lidera Andersa Jormina. Nie wiem, nie jestem pewien. Czasem jest przecież tak, że kompozytorzy nieświadomie pożyczają sobie jakieś skrawki wydobyte w procesie twórczym ze swojej nieświadomej części muzycznej pamięci, lub wymyślają od nowa coś, co na drugim końcu świata zostało już wymyślone.

W żadnym razie nie zamierzam zarzucać tej muzyce wtórności, wręcz przeciwnie. To świeży i nowoczesny projekt. To wokalistki odmieniają to nagranie i czynią je wyróżniającym się na tle innych produkcji ECM. Nie znaczy to, że zabrakło instrumentalnych improwizacji, wręcz przeciwnie. To jednak Mariam Wallentin i Erika Angell są unikalną wartością tej płyty, wyróżniającą ją na tle innych produkcji. Obie, doskonale współbrzmiące wokalistki śpiewają teksty po łacinie, czasem wręcz bez słów. Nie tekst, a kompozycja jest tu ważna.

Sam lider jest muzykiem niezwykle uniwersalnym, pozostając co prawda od lat w zaczarowanym kręgu ECM, nie ukrywając swojego zainteresowania muzyką sakralną i trzecim nurtem, potrafi również zagrać w bardziej konwencjonalnych sesjach – jak choćby w wielu projektach Tomasza Stańki, u Urszuli Dudziak i Grażyny Auguścik, czy grając z Donem Cherry lub Charlesem Lloydem.

Brzmienie „Ad Lucem”  to próba pogodzenia nowego ze starym, nowoczesnych improwizacji instrumentalnych z łacińskimi tekstami, czasem nieco to dalekie od tradycyjnych jazzowych harmonii, jednak zaciekawiające i wciągające słuchacza w świat dźwięków proponowanych przez Andersa Jormina i jego zespół. W partiach saksofonu i klarnetu odnajdziemy sporo free-jazzu, w solowych fragmentach gry lidera najwięcej jazzowych inspiracji, a w wokalizach usłyszycie nie tylko idealnie zestrojone głosy opowiadające nieznane mi i zapewne większości słuchaczy, bowiem znajomość łaciny nie należy dziś do powszechnych umiejętności, historie, ale także te bardziej jazzowe nuty przypominające instrumentalne podejście do głosu Urszuli Dudziak, a może nawet jeszcze bardziej nieco dziś zapomnianej Jeanne Lee.

Całość jest intrygująca, inspirująca i zaskakująco ciekawa, czyli godna polecenia, przede wszystkim poszukiwaczom oryginalnych brzmień…

Anders Jormin
Ad Lucem
Format: CD
Wytwórnia: ECM
Numer: 602527861456

Brak komentarzy: