Joey DeFrancesco skończył 40 lat.
Postanowił to uczcić kolejnym solowym albumem, nagranym latem 2011 roku w
klasycznym organowym zestawieniu – z gitarą i perkusją. Płyta ukazała się
gdzieś na przełomie 2011 i 2012 roku i jakiś czas czekała na swoją kolej… Wyluzowany,
szczęśliwy i pełen nowych pomysłów Joey DeFrancesco do letnich upałów pasuje
doskonale. Właściwie jedyne co na tej płycie bym zmienił, to gitarzystę…
Nie oznacza to, że Rick Zunigar
gra tu źle, ale…. No właśnie. Płytę wydała wytwórnia High Note. W tej samej
wytwórni wydaje ostatnio swoje płyty Pat Martino. Gdyby tak zagrali razem,
pewnie powstałaby płyta równie wybitna, co „Live At Yoshi’s” Pata Martino. A
tak powstała płyta jedynie bardzo dobra. Ktoś mógłby pomyśleć, że dwu tak
wybitnych muzyków będzie ścigać się o miejsce lidera… Na „Live At Yoshi’s” tak
nie jest, ale o tej płycie innym razem.
Dziś celebrujemy czterdzieste
urodziny jednego z najważniejszych spośród aktywnie nagrywających współcześnie
jazzowych mistrzów organów Hammonda. Joey DeFrancesco grywa co prawda ostatnio
coraz częściej na konstruowanych specjalnie dla niego instrumentach
elektronicznych. Tak jest też na płycie „40”. Brzmienie jest przez to nieco
lżejsze, pozbawione basowego fundamentu, po jakim rozpoznajemy starych mistrzów
gatunku.
Dla Joeya DeFrancesco wzorem i
mentorem był jednak zawsze raczej nie Jimmy Smith, a Jimmy McGriff, który też
ochoczo sięgał pod koniec kariery po instrumenty elektroniczne. Instrumenty
elektroniczne na płycie słychać, to jednak prawdopodobnie organy Numa, w
których konstrukcji spory udział ma Joey DeFrancesco. To instrument
wykorzystujący specjalną technologię pozwalającą emulować w czasie rzeczywistym
brzmienie Hammonda, bez posługiwania się wcześniej przygotowanymi samplami.
„40” to klasyczne hammondowe trio
z gitarą i perkusją. Repertuar to w większości kompozycje lidera, niezłe, ale
raczej nie w roli standardów, które będą grywane przez innych, a jedynie
pozostaną w repertuarze lidera i z pewnością usłyszymy je w najbliższym czasie
na koncertach.
Rick Zunigar to z pewnością nie
Pat Martino, jednak ze swojej roli wywiązuje się całkiem nieźle, to w końcu nie
byle kto, a przez wiele lat etatowy gitarzysta Stevie Wondera. Rola gitarzysty
w hammondowym trio nie jest łatwa, bowiem tak grywały wielkie gwiazdy – jak
choćby George Benson, Grant Green, czy Wes Montgomery, no i oczywiście Pat
Martino.
To, że kompozycje Joeya
DeFrancesco standardami się raczej nie staną, słychać, kiedy w programie płyty
pojawia się kompozycja Raya Charlesa – „I Got A Woman”. Tu ciekawa obserwacja –
Joey DeFrancesco potrafiłby z pewnością zagrać jak Ray Charles, on jednak ma
swój sound, dużo lżejszy, częściowo za sprawą nowoczesnej klawiatury Numa… W
programie płyty jest też wzruszająca ballada napisana przez lidera dla żony –
„Gloria”. Joey DeFrancesco wielką gwiazdą wokalistyki nie jest, ale z pewnością
jest szczery i to się czuje, co sprawia, że ten jedyny utwór wokalny jest
cennym dodatkiem do całości…
„40” to świetna, wyluzowana,
szczera i pogodna wakacyjna propozycja dla wszystkich, zarówno fanów Hammonda,
jak i tych, którzy po jazzowe pozycje sięgają nieco rzadziej…
Joey
DeFrancesco
40
Format:
CD
Wytwórnia:
High Note
Numer:
632375722623
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz