W zasadzie nie przepadam za
Marcusem Robertsem. Za to za Bela Fleckiem i owszem, ale raczej w wydaniu
elektrycznym – w szczególności w projekcie The Flecktones. Kiedy więc
usłyszałem, że mają coś nagrać razem i to jeszcze z udziałem kogoś z rodziny
Marsalisów, to muszę przyznać, że mój entuzjazm nie był zbyt wielki.
Patrząc jednak na taki projekt
chłodnym okiem, to powinno się przecież udać. Obaj panowie nie ukrywają swoich
wycieczek w stronę muzyki nazywanej ogólnie, choć dość niesłusznie klasyczną.
Grywają Bacha, czy Chopina dość regularnie. Obaj mają szerokie muzyczne horyzonty,
choć nie kryją, że tradycje amerykańskiego bluesa są im szczególnie bliskie.
Obaj dysponują niezwykła techniką, choć dla mnie wirtuozem i innowatorem na
swoim instrumencie pozostaje przede wszystkim Bela Fleck. Kiedy gra, wiadomo od
razu że to jego banjo, choć zadanie z pewnością ma ułatwione, bowiem jazzowych
bandżystów jest jakby mniej niż pianistów, choć pewnie sto lat temu było
dokładnie odwrotnie…
Nie ma co dłużej jednak ukrywać
prawdy. Obu muzykom wspólny projekt udał się nadzwyczajnie. „Across The
Imaginary Divide” to z pewnością będzie murowany kandydat do jakiejś nagrody
Grammy za 2012 rok. Album wypełniają własne kompozycje Bela Flecka i Marcusa
Robertsa. Dodajmy – bardzo dobre kompozycje. Co nie zdarza się często, nie
faworyzujące kompozytora. Jeśli zamkniemy oczy i nie przeczytamy opisu z
okładki, trudno będzie zgadnąć, która z kompozycji wyszła spod pióra każdego z
nich… Celem obu było napisanie muzyki sprzyjającej splataniu się głosów ich
instrumentów.
To właśnie jest siła tego albumu.
Często pojedyncze dźwięki banjo uzupełniają akordy fortepianu, lub jakiś luźno
rzucony akord Marcusa Robertsa sprawia, że solo Bela Flecka nabiera nowego
wymiaru. Wzajemna współpraca obu liderów jest wręcz wzorowa i całość brzmi tak,
jakby grali ze sobą wiele lat, a to było przecież ich pierwsze spotkanie w
studio, poprzedzone jedynie kilkoma okazjonalnymi występami na żywo.
Ktoś mógłby powiedzieć, że to
zawodowcy i zagrają wszystko z każdym. I miałby rację, ale na „Across The
Imaginary Divide” zagrali dużo więcej i dużo lepiej, niż producent wymaga od
muzyków sesyjnych. Ich instrumenty stały się jednością za sprawą
nieprzeciętnych kompozycji i magicznego wręcz porozumienia wykonawców. Już nie
pamiętam kiedy ostatnio słyszałem tak udany, stworzony dla potrzeb jednego
nagrania (choć chciałbym, żeby były następne..) duet.
Panowie ruszyli w trasę i muszę
przyznać, że będę śledził ich marszrutę tak, żeby gdzieś w pobliżu zobaczyć ich
na żywo. A może zjawią się w Polsce? Choć na razie o takich planach nic mi nie
wiadomo. Może popularność płyty temu pomoże?
Ja już swój egzemplarz mam, więc
teraz Wy możecie zagłosować biegnąc do sklepu to ten niezwykły album. Jak na
razie to dla mnie największa niespodzianka tego roku. Płyta pełna
inteligentnej, wyśmienitej i przygotowanej dla szerokiego grona słuchaczy
dobrej i zdecydowanie jazzowej muzyki. Może przyczepiłbym się nieco do zbyt do
tej konwencji twardej gry Jasona Marsalisa, ale to tylko tak na okoliczność
tego, żeby znaleźć cokolwiek, a nie tylko sporządzić laurkę…
Bela
Fleck And The Marcus Roberts Trio featuring Rodney Jordan And Jason Marsalis
Across
The Imaginary Divide
Format:
CD
Wytwórnia:
Rounder
Numer: 011661914223
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz