Ten
album czekał na swoją kolej w moim zbiorze czekających na swój moment płyt
ponad rok. Codziennie była jakaś inna ciekawa propozycja. To świetny przykład
jak muzyczna nagroda może przyciągnąć uwagę słuchaczy, mimo faktu, że jej
przyznanie w żaden sposób nie wpływa na jakość muzyki nagranej na płycie. W
Polsce album ukazał się w 2012 roku, a w USA w 2013, więc mógł kandydować do
przyznawanych w lutym tego roku nagród Grammy za rok ubiegły. To chyba jedna z
najstarszych nowości, jakie zostały płytą tygodnia.
Jeśli
dzięki nagrodzie Grammy płyta dostanie w Polsce drugą młodość i zostanie
zauważona przez osoby, które od jazzu uciekają – tym lepiej. To nie jest jednak
celebrycki smooth jazz dla bywalców salonów i lobby eleganckich hoteli. To
wyśmienita płyta, niezależnie od tego, czy posiada nagrodę Grammy, czy nie. A
ja nadrabiając nieco stracony czas postanowiłem dopisać się do katalogu
chwalących płytę recenzentów.
W
moim przypadku nagroda zadziałała. Zwróciła moją uwagę. Bez niej być może płyta
czekałaby kolejny rok na swój moment.
Randy
Breckera z Włodkiem Pawlikiem słuchałem wiele miesięcy temu na żywo, jednak ten
koncert nie utkwił mi w pamięci jako jakiś szczególnie udany. Na płycie kompozycje
Włodka Pawlika brzmią dużo lepiej. Autorski materiał to nie tylko wyśmienicie
zagrane melodie. To również precyzyjne aranżacje wykorzystujące perfekcyjnie
możliwości brzmieniowe dużej orkiestry. Napisanie dobrych melodii to sztuka
znana tylko nielicznym. Wśród nich są również muzyczni geniusze, którzy
potrafią nie tylko komponować, ale również zagrać całą orkiestrą. Takim właśnie
genialnym muzykiem jest Włodek Pawlik, niczym malarz tworząc z dostępnej palety
brzmieniowej działające na wyobraźnię dźwiękowe obrazy. Obrazy pełne
słowiańskiego romantyzmu, pogody ducha, przestrzeni, jednocześnie zdumiewająco
sprawnie unikające tak częstego w wypadku wielkooriestrowych aranżacji patosu i
epatowania potęgą brzmienia z samej chęci wykorzystania dokładnie wszystkich
instrumentów w tym samym czasie – skoro ma się jej już w studio.
W
świecie, w którym wydaje się, że wszystko już było, można w jakiś magiczny
sposób pogodzić polską orkiestrę symfoniczną, jazzowe trio i amerykańskiego
gwiazdora, który w swoich własnych projektach ciągle spogląda w zupełnie inne,
zdecydowanie bardziej elektryczne klimaty. To wszystko tworzy zupełnie unikalny
dźwiękowy świat.
Randy
Brecker akustycznym lirykiem? W towarzystwie symfonicznej orkiestry z Polski?
Dla nas to gościnny występ wielkiego gwiazdora. Jednak z perspektywy
amerykańskiego słuchacza, a przecież Grammy to właśnie amerykańska nagroda – to
musi być muzyczna ciekawostka. Pewnie większość amerykańskich słuchaczy nie
pamięta, że Włodek Pawlik i Randy Brecker współpracują ze sobą już kilkanaście
lat.
Jeśli
dzięki nagrodzie Grammy dla „Night In Calisia” choćby kilku młodych ludzi
sięgnie po swoją pierwszą płytę jazzową i będzie to właśnie nagrodzony w tym
roku album Włodka Pawlika, Randy Breckera i Adama Klocka to oznacza, że warto
organizować ten cały amerykański nagrodowy cyrk. To również oznacza, że muszę
więcej czasu poświęcić na słuchanie muzyki, żeby tak wyśmienite płyty nie
czekały na swoją kolejkę miesiącami.
Randy
Brecker / Włodek Pawlik / Adam Klocek
Night In Calisia
Format: CD
Wytwórnia: Licomp Empik
Numer: 5903034005490
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz