Ta
płyta powinna być moim koszmarem. Przynajmniej w teorii. To album pełen
przeróżnych, czasami niezwykle zaskakujących dźwięków. Wśród nich jest taki,
który przypomina wysokością barwą i może jeszcze czymś dźwięk, którego od lat
używam jako dzwonka telefonu. Nieważne, że kiedy słucham, telefon mam co
najmniej wyciszony i o tym wiem. Na ten dźwięk nie reaguję najlepiej. Wiem, że
to nie jest wina Jona Balke, ani żadnej osoby zaangażowanej w powstanie tego
świetnego albumu. To jednak jeszcze nie koniec mojego prywatnego koszmaru związanego
z tym albumem. Spróbowałem inaczej – zabrałem ten album do samochodu, tak, żeby
zmienić dźwiękowe otoczenie. Tu okazało się, że w kilku utworach pojawiają się
dźwięki, które mój mózg mimo mojej woli interpretuje jako odgłosy syren karetek
pogotowia. To nie wpływa dobrze ani na słuchanie muzyki, ani na skupienie w
czasie prowadzenia samochodu. To jednak znowu efekt zupełnie niezamierzony i
powstający w mojej podświadomości.
Poza
moją podświadomością to wyśmienita płyta. Może jeśli mieszkacie w mieście, w
którym karetki pogotowia brzmią inaczej niż w Warszawie i macie inny dzwonek do
telefonu, nie usłyszycie o tych problemach nigdy… I dobrze, bo „Say And Play”
to wyzwanie dla otwartego umysłu wprawionego w bojach słuchacza, ale
jednocześnie wyśmienita płyta. Wielowymiarowa, oryginalna, nieoczekiwana, zaskakująca
i trudna do jednoznacznej interpretacji, nieoczywista. Taka, którą chce się
słuchać wiele razy i odkrywać ciągle na nowo.
To
również płyta na wskroś norweska, choć nie jestem ekspertem od norweskiego
folkloru, to wystarczy pokonać trochę kilometrów po norweskich drogach i
zatrzymać się kilka razy w małych miasteczkach, żeby wiedzieć, że tak jest. To
zresztą najlepszy sposób na zapamiętanie dźwiękowej aury każdego kraju. W
wariancie minimalnym wystarczy parę dobrych albumów ze zdjęciami krajobrazów.
Muzyka ludowa, ta pierwotna zawsze przecież jest zgodna z klimatem, krajobrazem
i sposobem życia ludzi, w każdym kraju.
Zespół
Batagraf powadzony przez Jona Balke istnieje już ponad 8 lat, a album został
nagrany w 2009 roku, więc muzycy mieli już za sobą trochę muzycznych
doświadczeń i poprzedni, dobrze przyjęty album „Statements”, który jednak dla
mnie był płytą jednorazową, pewnie nigdy już do niej nie wrócę. Z „Say And Play”
jest inaczej. O tym albumie z pewnością nie zapomnę.
Jon
Balke to pianista poszukujący, zarówno w warstwie rytmicznej, eksperymentujący
i śmiało włączający swoje rodzime melodie do jazzowego kanonu. To obecnie jeden
z najważniejszych norweskich pianistów, sięgający również chętnie po instrumenty
elektroniczne, komputery i różnego rodzaju efekty, zawsze jednak w sensowny
sposób uzasadniony muzycznym pomysłem, a nie tylko chęcią upchania na płycie
wszystkich dostępnych w najnowszej klawiaturze brzmień.
Ten
album jest jednak odważny i eksperymentalny. Norweski poeta Torgeir Rebolledo
Pedersen recytuje po norwesku swoje wiersze z akompaniamentem afrykańskich
bębnów i jazzowego fortepianu. Czy już to samo w sobie nie jest eksperymentem?
Dodajmy – eksperymentem niezwykle udanym.
Jakbyście
chcieli zapytać, tak, to prawda, wokalistka zespołu - Emilie Stoesen
Christensen jest córką Jona Christensena. Ciekawe, czy kiedyś powstanie
rodzinny duet?
Jon
Balke & Batagraf
Say
And Play
Format:
CD
Wytwórnia:
ECM
Numer:
602527804903
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz