Nguyen
Le powoli staje się specjalistą od jazzowych przeróbek rockowych superklasyków.
Zaczęło się w 2002 roku od intrygującego i przez wielu uznanego za
obrazoburczy, albumu „Purple - Celebrating Jimi Hendrix”. Pamiętam komentarze
sprzed lat, w większości pochodzące od fanów Hendrixa, większość uważała, że w
zasadzie tego materiału już nikt nie powinien grać, no może za wyjątkiem Stevie
Ray Vaughana, ale jego też już przecież nie ma wśród nas. Mimo tego, „Purple -
Celebrating Jimi Hendrix” jest do dziś jednym z lepiej sprzedającym się albumem
w historii wytwórni ACT Music, a jak zdradził mi kiedyś w rozmowie sam Nguen
Le, promotorzy jazzowych koncertów wciąż pytają o ten projekt.
Nguyen
Le nie stoi jednak w miejscu, to muzyk niezwykle kreatywny. Nie nagrywa jakoś
szczególnie często, jednak przez kolejną dekadę udzielał się w wielu autorskich
składach, a jako gość specjalny grywał w zasadzie wszystko, oddalając się od
rockowej klasyki na niewyobrażalną odległość grywając zarówno klasyczne
wietnamskie melodie, jak i Mozarta w towarzystwie równie jak on zakręconego Uri
Caine’a.
Jego
interpretacja Hendrixa nie należy do takich albumów, które zwalają z nóg już po
pierwszych dźwiękach. Ten album wymaga nieco czasu. Co innego kolejny album
odwołujący się do rockowej klasyki – absolutnie fenomenalny i pełen gotowych
przebojów „Songs Of Freedom”, zawierający klasyczne kompozycje między innymi
The Beatles, Led Zeppelin, Stevie Wondera, czy Janis Joplin. Ten wydany w 2011
roku album często ląduje w moim odtwarzaczu. Nie słyszałem też, ani nie przeczytałem
żadnego obrazoburczego komentarza sugerującego, że w taki, dość oryginalny i
często daleki od nagrań sprzed lat sposób nie powinno się klasycznych przebojów
przerabiać. Owszem, powinno się i nawet należy.
Najnowsza
produkcja Nguyena Le – „Celebrating The Dark Side Of The Moon” ciągle jeszcze
czeka na zapowiadaną na początek października europejską premierę, jednak już
teraz warto przygotować się na ważne muzyczne wydarzenie. Tym razem bowiem
Nguyen Le sięga po pełną rozmachu, jedną z najlepszych europejskich orkiestr
jazzowych – NDR Bigband i jednego z najlepszych światowych aranżerów – Michaela
Gibbsa, żeby zaprezentować nam niezwykle inspirujące odczytanie „The Dark Side
Of The Moon” – absolutnego rockowego superklasyka Pink Floyd. Podobnie jak w
przypadku Hendrixa – to będzie płyta, której musicie poświęcić chwilę. Nie
oczekujcie też wirtuozerskich gitarowych popisów, a w szczególności próby
udawania przez lidera stylu gry Davida Gilmoura. „Celebrating The Dark Side Of
The Moon” to album orkiestrowy, pełen zaskakujących brzmień, podobnie jak ponad
40 lat temu oryginał.
Nowa
płyta Nguyena Le zawiera zaaranżowane przez niego i Michaela Gibbsa wszystkie
utwory znane z albumu najważniejszego albumu Pink Floyd oraz – podobnie jak w
przypadku „Songs Of Freedom” – skomponowane przez gitarzystę instrumentalne
introdukcje, które – gdyby je nieco rozbudować mogłyby złożyć się na całkiem
zgrabny autorski album. Michael Gibbs, podobnie jak 40 lat wcześniej Roger
Waters i David Gilmour, nie poszukuje potęgi brzmienia. Ma do dyspozycji
wyśmienitą orkiestrę, której muzycy potrafią zagrać interesujące partie solowe.
Wśród członków NDR Bigband na wyróżnienie zasługują Christof Lauer i Adzik
Sendecki. Ten pierwszy jest autorem, co przy okazji warto przypomnieć,
znakomitego albumu z free-jazzowymi interpretacjami kompozycji Stinga, w
szczególności tych znanych z repertuaru The Police.
Tym
razem nie powstał awangardowy album gitarowy. Powstała po mistrzowsku
zaaranżowana i wyśmienicie zagrana nowoczesna wersja „The Dark Side Of The
Moon”, kto wie., czy nie równie dobra jak oryginał. Potrzebuję jeszcze paru dni
z tym albumem, żeby odważyć się na bezwarunkowe porównanie do jednej z
najlepszych rockowych płyt wszechczasów. Już teraz jednak wiem, że to
wyśmienita płyta.
A tak przy okazji, o wspomnianej w tekście płycie przeczytacie tutaj:
Nguyen Le with Michael Gibbs & NDR
Bigband
Celebrating The Dark Side Of The Moon
Format: CD
Wytwórnia: ACT!
Numer: ACT 9574-2
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz