Jazzpospolita
to niezwykła formacja muzyków, którzy konsekwentnie dążą do celu, którym jest
doskonałość muzycznej formy i perfekcyjna współpraca muzyków wyzwalająca
pokłady kreatywności nie znane tym, którzy na każdej sesji muszą udowodnić
swoją własną doskonałość. To jeden z tych zespołów, który brzmi ciekawiej na
każdym kolejnym albumie. Zespół złożony z muzyków, którzy nie potrzebują być
gwiazdami, oni chcą stworzyć wybitny zespół. W zasadzie już go tworzą.
„Jazzpo!”
to, jeśli mnie pamięć nie myli czwarty album zespołu, który właśnie w tej
chwili trafia do sklepów i w który natychmiast powinniście wszyscy się
zaopatrzyć, muzyka to bowiem wyśmienita. Najnowszy album zespołu jest
najlepszym w jego dyskografii, co nie oznacza, że poprzednie nie są warte
zainteresowania. To także rodzaj nowego otwarcia, bowiem poprzednia płyta
zawierała klubowe remiksy starszych nagrań i materiał pochodzący z początków
istnienia grupy.
Od
samego początku muzycy działają w tym samym składzie, poszukując swojej
artystycznej drogi poprzez własny, autorski repertuar oraz doskonałą równowagę
pomiędzy klasycznymi brzmieniami instrumentów i odrobiną elektronicznego
eksperymentu w wykonaniu gitarzysty zespołu – Michała Przerwy-Tetmajera i
pianisty – Michała Załęskiego. „Jazzpo!” to rodzaj powrotu do jazzowych
korzeni, choć z pewnością młodzi fani, których zespół ma całkiem sporo usłyszą
tu sporo eksperymentalnego rocka, szczególnie w wykonaniu dominującego w
sporych fragmentach albumu gitarzysty.
W
ten oto sposób powstał album, który spodoba się wielu słuchaczom, zarówno tym,
którzy poznali zespół jako grupę jazzową, jak i tym, którzy usłyszeli o nim od
znajomego DJa zajmującego się remiksami muzyki zespołu.
„Jazzpo!”
to produkcja na światowym poziomie. Właściwie album ma tylko jedną małą wadę –
nie rozumiem pomysłu na brzmienie perkusji – sprawdziłem zarówno w swoim
systemie, który znam bardzo dobrze, jak i na wszelki wypadek w dwu innych
miejscach – perkusja brzmi, jakby została ustawiona w jakimś małym garażu obok
doskonałego przecież studia Tokarnia. Może to efekt zamierzony – rodzaj
garażowego właśnie, klubowego brudu dźwiękowego. Do mnie ten pomysł, jeśli
celowy nie trafia, to jednak tylko sposób realizacji dźwięku, do gry Wojtka
Oleksiaka nie mam żadnych uwag. Być może winyl, który z pewnością trafi do
mojej kolekcji jak tylko będzie dostępny zostanie inaczej zgrany i perkusja
zabrzmi bardziej otwartym, przestrzennym dźwiękiem.
Jeszcze
jeden, warty uwagi szczegół. Niezależnie od tego, do kogo wysyłacie swoje
płyty, zadbajcie o odrobinę personalizacji, nie powierzajcie tej roboty
managerowi zespołu, lub działowi logistyki wytwórni płytowej. Za skierowany
osobiście do mnie list Michałowi dziękuję. W wypadku Jazzpospolitej tak, czy
inaczej płyta szybko trafiłaby do mojego odtwarzacza, gdybym jednak zespołu nie
znał, sam fakt, że komuś chce się napisać każdy list trochę inaczej i podpisać
go odręcznie, to przejaw szacunku i dbałości o szczegóły, który ja nagradzam
priorytetem w dostępie do moich uszu. 7 listopada zespół gra w Warszawie, a ja
z pewnością, jeśli czas pozwoli pojawię się na tym koncercie, żeby posłuchać
materiału na żywo, do czego i Was wszystkich namawiam.
Jazzpospolita
Jazzpo!
Format:
CD
Wytwórnia:
Postpost
Numer:
5903240397013
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz