Magnus Hjorth nie jest pianistą początkującym, jego
najnowszy album jest jego czwartą autorską
płytą. To z pewnością najbardziej dojrzały, pełen ciekawych pomysłów i
własnego, indywidualnego stylu album nagrany w trio. Oprócz zespołu w którego
składzie znajdziemy oprócz lidera, równie mało znanych muzyków – grającego na
kontrabasie Lasse Morcka i bębniarza - Snorre Kirka. Oprócz tego składu, Magnus
Hjorth udziela się również w innych zespołach, z których najbardziej znany jest
chyba zespół People Are Machines. Magnus Hjorth gra też w większych jazzowych
orkiestrach, które w Szwecji jakimś cudem istnieją i znajdują jakiś sposób na
sfinansowanie wspólnego grania.
Magnus Hjorth
nie jest typowym reprezentantem szwedzkiego, zimnego i oszczędnego grania.
Gdyby nie nazwisko, pewnie nikt nie uznałby go za artystę z północnej Europy.
Swoim stylem nawiązuje do najlepszych amerykańskich wzorców. W jego grze
znajdziecie kawałki właściwie całej historii jazzowego fortepianu. To co chyba
najtrudniejsze dla Europejczyków – swing, może nie w dawce serwowanej przez
najlepszych w rodzaju Oscara Petersona, to coś co Magnus Hjorth potrafi całkiem
nieźle. Jest błyskotliwym technikiem odwołującym się do stylu Arta Tatuma,
traktującym z dość sporą energią klawiaturę instrumentu. W jego grze
odnajdziecie przestrzeń znaną z najlepszych nagrań Billa Evansa i muzyczną
wyobraźnię Ahmada Jamala.
Co
szczególnie zadziwiające, nawet jeśli cytaty z wielkich mistrzów są niemal
dosłowne, Magnus Hjorth potrafi znaleźć swoją własną drogę, indywidualną
artystyczną osobowość. Odnajdowanie tych inspiracji jest ciekawą przygodą i
odmiennym sposobem spojrzenia na album „Blue Interval”, nie należy jednak
zapominać, że to autorski projekt – album wypełniony w niemal całości autorską
muzyką lidera.
Wybór
klasycznych kompozycji, które Magnus Hjorth umieścił na swoim najnowszym
albumie świadczy z pewnością o jego muzycznych zainteresowaniach i niezwykle
szerokim spojrzeniu na jazzową tradycję – „American Patrol” Glenna Millera i
„Moonlight Serenade”, standardem również znanym z wykonań orkiestry króla
tanecznego swingu, sąsiadują z „Barbados” Charlie Parkera – utworem lubianym
przez pianistów, który był ważną melodią dla Phineasa Newborna Jr. – jednego z
najbardziej niedocenianych i jednocześnie absolutnie genialnych pianistów
sprzed lat. Przypomniałem sobie wykonanie Phineasa Newborna z płyty „Here Is
Phineas: The Piano Artistry Of Phineas Newborn Jr.”, żeby być pewnym swojego
przypuszczenia. Nie wiem jak jest w rzeczywistości, jednak możliwości są w
zasadzie dwie – albo Magnus Hjorth zna nagrania Phineasa Newborna, albo myśli
podobnie jak on, w obu przypadkach oznacza to, że jest muzykiem genialnym…
To jednak nie
oryginalne, wypełnione bluesowym feelingiem wykonanie „Barbados” jest
wyznacznikiem wysokiej jakości tej płyty, a kompozycje własne lidera, łączące
amerykańską tradycję i energię właściwą bluesowym mistrzom z krystaliczne czystymi
dźwiękami fortepianu, przypominającymi słuchaczom, że płyta powstała w
Skandynawii.
„Blue
Interval” to ciekawe połączenie skandynawskiego wyrachowania z amerykańską
tradycją, świadectwo tego, że Magnus Hjorth jest nie tylko świetnym pianistą,
ale równie utalentowanym kompozytorem.
Magnus Hjorth Trio
Blue Interval
Format: CD
Wytwórnia: Stunt Records
Numer: 663993140124
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz