Większość
płyt Michela Petruccianiego zasługuje na wyróżnienie i udział w Kanonie Jazzu,
który właśnie skończył 6 lat i obejmuje już ponad 240 albumów. Całkiem niezła
kolekcja, którą wypada uzupełnić o kilka płyt zupełnie niezwykłego muzyka,
jakim był Michel Petrucciani. Jego albumy solowe, te nagrane w towarzystwie
światowych sław w osobach na przykład Wayne’a Shortera („Power Of Three” z
Jimem Hallem), Joe Lovano („From The Soul”), czy Stephane’a Grappeli’ego
(„Flamingo”), czy te w których występował w większych składach (jak choćby
„Dreyfus Night In Paris” z większym zespołem w skład którego weszli między
innymi Marcus Miller i Kenny Garrett) bez wyjątku zachwycają.
Dlaczego
więc częściej niż do innych wracam do „Live”? Nie potrafię odpowiedzieć na to
pytanie. Przynajmniej na poziomie możliwym do przelania na papier. Być może
decyduje niezwykła umiejętność wykorzystania palety brzmień elektronicznych w
wykonaniu Adama Holtzmana w sposób w zasadzie bezinwazyjny, ani przez chwilę
nie dominujący nad fortepianem lidera? Ten skład jest oprócz albumu „Dreyfus
Night In Paris” jednym z najbardziej zaskakujących w bogatej dyskografii
Michela Petrucciani, artysty zupełnie niezwykłego, dotkniętego ciężką chorobą,
która w zasadzie wykluczała możliwość gry na fortepianie. Nagrywał szybko i
dużo, jakby czując, że nie będzie mu dane cieszyć się kilkudziesięcioletnią
karierą koncertującego na całym świecie muzyka.
Jego
pierwszy album autorski został zarejestrowany w 1980 roku („Flash”), a ostatni,
nagrany tuż przed śmiercią artysty, w 1998. To tylko 18 lat, a albumów
nazbierało się grubo ponad 30. Nie jest też przypadkiem, że sporo z nich to
albumy koncertowe.
Wielu
uważa, że Michel Petrucciani wybierał muzyków i brzmienia tak, żeby ludzie nie
widzieli w nim kopii Billa Evansa. W sumie, być dobrą kopią Billa Evansa, to
dla pianisty wcale nie taka zła rola, jednak Michel chciał być sobą,
improwizować, ale też nadać swojej muzyce w tym przypadku odrobiny orkiestrowej
przestrzeni.
Jak
większość nagrań Michela Petruccianiego, szczególnie tych zarejestrowanych na
koncertach, album „Live” zawiera autorski repertuar w skład którego wchodzą
kompozycje, które raczej nie mają zadatków na jazzowe standardy, ale wymyślone
są tak, żeby wykorzystać potencjał obecnych na scenie muzyków i dać liderowi
okazję do improwizacji, w której czuł się zawsze najlepiej.
Adam
Holtzman, muzyk kojarzony z „Tutu” Milesa Davisa, nagrał z Michelem
Petruccianim jeszcze dwa inne albumy – „Music” i „Playground”, ale to właśnie
„Live” z 1991 roku jest najlepszym dokumentem ich współpracy.
Michel Petrucciani
Live
Format: CD
Wytwórnia: Blue Note / Capitol / EMI
Numer: 077778058922
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz