16 marca 2020

Archie Shepp - Kwanza


Archie Shepp, awangardowy saksofonista, który szczyt swojej kariery bez wątpienia miał w latach sześćdziesiątych, nagrywając dla wytwórni Impulse! pozostawał przez całe lata w cieniu Johna Coltrane’a i Alberta Aylera. Miał też trochę pecha. Kiedy nagrywał z Johnem Coltrane’em „A Love Supreme”, wszystkie ścieżki z jego udziałem wyleciały z wydanego w styczniu 1965 roku albumu. Nie znaczy to, że były słabe, prawdopodobnie nie pasowały samemu Coltrane’owi do koncepcji tego albumu. Po latach w przeróżnych zbiorczych wydaniach nagrań Johna Coltrane’a dla Impulse! i rozszerzonych dwudyskowych edycjach słynnego albumu możemy wreszcie usłyszeć Archie Sheppa.


Sam Shepp ma na swoim koncie kilkadziesiąt albumów solowych, od kilku lat chyba już nie gra na saksofonie, a ostatni album wydał mniej więcej w 2013 roku. W jego dyskografii znajdziecie też nagrania Coltrane’em, Cecilem Taylorem a nawet Frankiem Zappą. W 2013 roku ukazała się również płyta Joachima Kuhna z udziałem Archie Sheppa – „Voodoo Sense”.

„Kwanza” to album, który wybrałem, żeby przypomnieć Wam o postaci Archie Sheppa. W jego dyskografii trudno wyróżnić jakąś szczególną płytę. Pierwszych nagrań dokonał w 1962 roku, wkrótce nagrał album z kompozycjami Johna Coltrane’a z „Giant Steps” i „Coltrane Plays The Blues”. Być może to zwróciło na Sheppa uwagę Coltrane’a? Równie prawdopodobnym wydaje się być fakt, że obaj nagrywali wtedy dla jednej wytwórni. Shepp wyprzedzał też Johna Coltrane’a w swoich awangardowych pomysłach. Kiedy nagrywał muzykę Trane’a, miał już w swoim dorobku kilka albumów z Cecilem Taylorem i wspólne nagrania z Johnem Tchicai i Donem Cherry. Tchicai to też postać, która powinna mieć swój własny album w naszym radiowym Kanonie Jazzu.

Coltrane pominął Archie Sheppa wydając „A Love Supreme”, jednak wkrótce saksofon Sheppa można było usłyszeć na innem jego albumie – „Ascension” w 1965 roku. Cztery lata później powstała „Kwanza” – album pełen energii i stanowiący doskonały przykład równowagi pomiędzy awangardą, modnymi w tamtych latach wpływami muzyki afrykańskiej i istotnego dla jazzu prostego bluesa. Jeśli pominąć niekoniecznie istotny w dorobku Sheppa krótki wokalny żart w postaci utworu „Spoo Pee Doo”, płyta jest doskonałym przykładem jego pełnego bluesa i niezwykłej energii stylu gry na tenorze.

Eksperymentalna i zaangażowana politycznie muzyka Sheppa z lat siedemdziesiątych nie zapada tak głęboko w pamięć, jak jedna z ostatnich pozbawionych bezpośredniego politycznego kontekstu płyta – „Kwanza”. W późniejszym okresie grywał z Sun Ra, z Abdullahem Ibrahimem (wtedy jeszcze znanym jako Dollar Brand) i nagrywał sporo w Europie. Jakość jego płyt z lat osiemdziesiątych i późniejszych jest mocno zależna od towarzystwa, w jakim się znalazł. Bywa różnie, jednak wszystkie jego płyty z lat sześćdziesiątych godne są uwagi, nawet jeśli tak jak „Kwanza” nagrane są w nieustannie zmieniających się składach. W poczekalni Kanonu Jazzu mam jeszcze co najmniej jeden album Archie Sheppa – „Four For Trane”. Uznałem jednak, że „Kwanza” jest dla muzycznej prezentacji sylwetki Archie Sheppa ważniejsza, zawiera bowiem w dużej części autorski materiał.

Archie Shepp
Kwanza
Format: CD
Wytwórnia: Impulse / Verve / Universal
Numer: 602517050396

Brak komentarzy: