Archie Shepp, awangardowy saksofonista, który szczyt swojej kariery bez
wątpienia miał w latach sześćdziesiątych, nagrywając dla wytwórni Impulse!
pozostawał przez całe lata w cieniu Johna Coltrane’a i Alberta Aylera. Miał też
trochę pecha. Kiedy nagrywał z Johnem Coltrane’em „A Love Supreme”, wszystkie
ścieżki z jego udziałem wyleciały z wydanego w styczniu 1965 roku albumu. Nie
znaczy to, że były słabe, prawdopodobnie nie pasowały samemu Coltrane’owi do
koncepcji tego albumu. Po latach w przeróżnych zbiorczych wydaniach nagrań
Johna Coltrane’a dla Impulse! i rozszerzonych dwudyskowych edycjach słynnego
albumu możemy wreszcie usłyszeć Archie Sheppa.
Sam Shepp ma na swoim koncie kilkadziesiąt albumów solowych, od kilku lat
chyba już nie gra na saksofonie, a ostatni album wydał mniej więcej w 2013
roku. W jego dyskografii znajdziecie też nagrania Coltrane’em, Cecilem Taylorem
a nawet Frankiem Zappą. W 2013 roku ukazała się również płyta Joachima Kuhna z
udziałem Archie Sheppa – „Voodoo Sense”.
„Kwanza” to album, który wybrałem, żeby przypomnieć Wam o postaci Archie Sheppa.
W jego dyskografii trudno wyróżnić jakąś szczególną płytę. Pierwszych nagrań
dokonał w 1962 roku, wkrótce nagrał album z kompozycjami Johna Coltrane’a z
„Giant Steps” i „Coltrane Plays The Blues”. Być może to zwróciło na Sheppa
uwagę Coltrane’a? Równie prawdopodobnym wydaje się być fakt, że obaj nagrywali
wtedy dla jednej wytwórni. Shepp wyprzedzał też Johna Coltrane’a w swoich
awangardowych pomysłach. Kiedy nagrywał muzykę Trane’a, miał już w swoim
dorobku kilka albumów z Cecilem Taylorem i wspólne nagrania z Johnem Tchicai i
Donem Cherry. Tchicai to też postać, która powinna mieć swój własny album w
naszym radiowym Kanonie Jazzu.
Coltrane pominął Archie Sheppa wydając „A Love Supreme”, jednak wkrótce
saksofon Sheppa można było usłyszeć na innem jego albumie – „Ascension” w 1965
roku. Cztery lata później powstała „Kwanza” – album pełen energii i stanowiący
doskonały przykład równowagi pomiędzy awangardą, modnymi w tamtych latach
wpływami muzyki afrykańskiej i istotnego dla jazzu prostego bluesa. Jeśli
pominąć niekoniecznie istotny w dorobku Sheppa krótki wokalny żart w postaci
utworu „Spoo Pee Doo”, płyta jest doskonałym przykładem jego pełnego bluesa i
niezwykłej energii stylu gry na tenorze.
Eksperymentalna i zaangażowana politycznie muzyka Sheppa z lat
siedemdziesiątych nie zapada tak głęboko w pamięć, jak jedna z ostatnich
pozbawionych bezpośredniego politycznego kontekstu płyta – „Kwanza”. W
późniejszym okresie grywał z Sun Ra, z Abdullahem Ibrahimem (wtedy jeszcze
znanym jako Dollar Brand) i nagrywał sporo w Europie. Jakość jego płyt z lat
osiemdziesiątych i późniejszych jest mocno zależna od towarzystwa, w jakim się
znalazł. Bywa różnie, jednak wszystkie jego płyty z lat sześćdziesiątych godne
są uwagi, nawet jeśli tak jak „Kwanza” nagrane są w nieustannie zmieniających
się składach. W poczekalni Kanonu Jazzu mam jeszcze co najmniej jeden album
Archie Sheppa – „Four For Trane”. Uznałem jednak, że „Kwanza” jest dla
muzycznej prezentacji sylwetki Archie Sheppa ważniejsza, zawiera bowiem w dużej
części autorski materiał.
Archie Shepp
Kwanza
Format:
CD
Wytwórnia:
Impulse / Verve / Universal
Numer:
602517050396
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz