Obszerna
dyskografia Clarka Terry obejmuje mniej więcej 1.000 sesji nagraniowych, w tym około
70 albumów wydanych pod własnym nazwiskiem. Licznik startuje mniej więcej w
roku 1952 od pierwszych nagrań w orkiestrze Duke Ellingtona, co można uznać za
debiut nieco spóźniony dla 32 letniego wtedy muzyka. Być może istnieją
wcześniejsze nagrania, jednak nawet jeśli tak jest, to prawdopodobnie należą do
dużych orkiestr, a głos trąbki Claarka Terry nie jest jakoś specjalnie
rozpoznawalny. Zanim powstała jego pierwsza solowa płyta – „Clark Terry”,
czasem nazywana „Introducing Clark Terry” w 1955 roku, muzyk miał już na swoim
koncie sporo koncertowych sukcesów. W końcówce lat czterdziestych i na początku
pięćdziesiątych grał w orkiestrze Duke Ellingtona, która była dla młodych
muzyków w owym czasie tym, co dekadę później zespół Milesa Davisa. O muzykach orkiestry
już zawsze mówiło się – grali z Ellingtonem. Album „Ellington Uptown” z 1952
roku dokumentuje najwcześniejszą fazę współpracy Clarka Terry z Ellingtonem, a
udział w gwiazdorskiej obsadzie zespołu Clifforda Browna z 1954 roku (EmArcy
MG36002) potwierdza gotowość Clarka Terry do solowych nagrań.
Ponadczasowa
muzyka Clarka Terry brzmiała równie dobrze, kiedy nagrywał swój pierwszy album
w 1955 roku, jak i pod koniec kariery, już w XXI wieku. Potrafił odnaleźć się
zarówno w zespołach muzyków swojego pokolenia (rocznik 1920), jak i dużo
młodszych – Pata Metheny, Wyntona Marsalisa, Dianne Reeves. Grał z Cecilem
Taylorem („New York City R&B”) i Georgem Bensonem („Goodies”). Kilka płyt
nagrał z Oscarem Petersonem.
Clark Terry
urodził się w St. Louis, mieście trębaczy, w którym urodzili się lub wychowali
oprócz niego Miles Davis i Lester Bowie. Przed drugą wojną światową był
związany z lokalną sceną muzyczną, a okres działań wojennych spędził w jednej z
orkiestr amerykańskiej marynarki wojennej. Później praktykował w big bandach
Duke’a Ellingtona i Dizzy Gillespiego. Udzielał lekcji gry na trąbce młodemu
Milesowi Davisowi w rodzinnym St. Louis zanim ten wyjechał do Nowego Jorku. Był
jednym z pierwszych czarnoskórych muzyków pracujących regularnie w amerykańskiej
telewizji. Od 1962 roku przez niemal 10 lat należał do orkiestry The Tonight
Show telewizji NBC. Zajęcie może mało muzycznie ambitne, ale dające finansową
stabilność.
Z płyt z
udziałem Clarka Terry można ułożyć niezłą jazzową encyklopedię. W moim Kanonie
Jazzu pojawił się już kilka razy, choć jego nazwisko w tytule umieszczone było
tylko raz – za sprawą wspólnego nagrania z Theloniousem Monkiem – „In Orbit”.
Warto również pamiętać, że Clark Terry był nie tylko wyśmienitym trębaczem.
Napisał też ponad 200 utworów i choć żaden z nich nie stał się wielkim
przebojem, to do dziś jego kompozycje wracają na światowe estrady. W czasie
swojej bogatej kariery Clark Terry pobił też rekord, który będzie do niego
należał chyba już zawsze – grał na żywo dla ośmiu amerykańskich prezydentów.
Pierwsze
nagrania Clarka Terry z 1955 roku w roli lidera pokazały, że był już wtedy nie
tylko doskonałym trębaczem, ale też wyśmienitym liderem, co z pewnością nie
było łatwe w otoczeniu wybitnych muzyków, którzy spotkali się w celu nagrania
albumu „Introducing Clark Terry”. Kiedy słucham tej płyty, czasem żałuję, że
niektórzy z uczestników sesji nie dostali więcej miejsca dla siebie, jednak nie
można mieć wszystkiego na jednej płycie. Doskonała praca wymarzonej sekcji –
Horace Silvera, Oscaaraa Pettiforda i Arta Blakey’a dała solidną podstawę do
przedstawienia autorskiego repertuaru lidera, uzupełnionego, co często się w
tamtych czasach zdarzało o garść jazzowych standardów.
Nie da się
wybrać jednej, najważniejszej płyty Clarka Terry’ego, więc jako dobrze
przedstawiająca jego bogatą dyskografię wybieram tą, która była pierwsza.
Większość późniejszych jest równie wartościowa.
Clark Terry
Clark Terry
Format: CD
Wytwórnia: Verve
/ Polygram
Data pierwszego
wydania: 1955
Numer: 731453775428
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz