Piosenkę
skomponował Arthur Hamilton, z myślą o filmie „Pete Kelly's Blues”, w którym główną
rolę grał, będąc jednocześnie przez większość czasu jego reżyserem, niejaki
Jack Webb. Nieistotną dla treści filmu rolę piosenkarki zagrała w tym
zapomnianym dziś obrazie Ella Fitzgerald, która miała zaśpiewać również
przygotowaną przez Arthura Hamiltona piosenkę. Ostatecznie ze sceny z tym
utworem reżyser zrezygnował, a Arthur Hamilton napisał do filmu trochę muzyki
bez słów. W 1955 roku, kiedy trwały prace nad udźwiękowieniem filmu, żoną (wtedy
już w trakcie rozwodu) reżysera była Julie London, wtedy aktorka ze sporym już
dorobkiem filmowym, która znała Arthura Hamiltona z czasów szkoły średniej, do
której chodzili razem. W Hollywood też ważne są znajomości.
Dziś trudno uwierzyć, że reżyser filmu
muzycznego nie dostrzegł potencjału w „Cry Me A River” i nie znalazł w swoim
filmie, w którym jest sporo muzyki miejsca dla tej piosenki, w dodatku w
wykonaniu Elli Fitzgerald. W 1955 jego żona, Julie London mimo całkiem dobrze
rozwijającej się kariery aktorskiej postanowiła zostać piosenkarką. Na początek
– pierwszego singla z pierwszej płyty, której jeszcze nie nagrała, postanowiła
wybrać „Cry Me A River”. Jak się miało później okazać, jej dorobek muzyczny
będzie znacznie ciekawszy i większy niż filmowy. Julie London nagrała ponad 30
albumów. Wiele piosenek w jej wykonaniu ma sporo uroku i jest sprawnie
zrealizowanych, jednak jej debiut – album „Julie Is Her Name” z „Cry Me A
River” jest najciekawszy i na listach przebojów odniósł w 1955 sukces, jakiego
nie udało się powtórzyć jej kolejnym nagraniom. W nagraniu „Cry Me A River”
Julie London towarzyszą gitarzysta Barney Kessel i nieco mniej znany basista Ray
Leatherwood. Na nagranie piosenki przez Julie London wcale nie nalegał jej
ówczesny mąż, który przecież w swoim filmie nie znalazł miejsca dla tej
kompozycji. Do tego nagrania namówił Julie London jej kolejny – wtedy jeszcze
przyszły mąż – aktor Bobby Troup. Oboje razem zagrali później w latach
siedemdziesiątych w amerykańskim serialu telewizyjnym „Emergency!” będącym
pierwowzorem wszystkich tak dziś popularnych seriali, których akcja umieszczona
jest w szpitalach. Jeśli nazwisko Bobby Troupa wydaje się wam znajome, macie
rację, oprócz kariery aktorskiej (głównie telewizyjnej) i matrymonialnej w roli
męża Julie London, w historię muzyki Bobby Troup zapisał się jako autor „Route
66” i kilku innych piosenek, śpiewanych przez Franka Sinatrę i innych popularnych
piosenkarzy jeszcze w latach czterdziestych. W 1946 roku na listach przebojów
było „Route 66” w wykonaniu Nat King Cole’a i Binga Crosby z Andrews Sisters.
Wtedy też pierwszą sensowną jazzową wersję tego utworu nagrał Buddy Rich, ale
ten utwór to temat na osobną opowieść.
Ella Fitzgerald nagrała „Cry Me A River”
dopiero w 1961 roku na płycie „Clap Hands, Here Comes Charlie!”, która nie jest
jakimś szczególnie często przypominanym albumem z jej obszernej dyskografii. Od
czasu nagrania premierowego Julie London, po utwór często sięgają wokalistki
jazzowe, oprócz Elli Fitzgerald, utwór śpiewały między innymi Dinah Washington,
Barbra Straisand, później Diana Krall i mało u nas znana, choć wyśmienita
australijska wokalistka Kate Ceberano. Po tą kompozycję sięgały też inne
wokalistki – między innymi Joan Baez (album „Blowin’ Away”), Shirley Bassey,
Dakota Staton, Patti Austin i Natalie Cole. Wśród mężczyzn śpiewających i
nagrywających ten utwór znajdziecie między innymi Caba Callowaya, Sama Cooke’a,
Joe Cockera (album „Mad Dogs & Englishmen”) i Aarona Neville’a. Utwór
sprawdza się również bez tekstu, czego dowodem choćby nagrania Bena Webstera
(album „Ben Webster Plays Ballads”), Brother Jacka McDuffa i Barney Wilena.
Ciężko wybrać z długiej listy kilkudziesięciu
ciekawych wersji tej kompozycji zaledwie kilka. Chcąc pokazać różne możliwości
interpretacji wybieram saksofon z organami - Sonny Stitta z Donem Pattersonem (jeśli
usłyszycie w tym nagraniu przez moment dziwne dźwięki to gratuluję czujności –
ja też nie wiem, czy to wada techniczna nagrania, czy specyficzny przydźwięk
obracającego się głośnika Leslie) i dwa nagrania z wątkiem polskim, który nie
pojawia się dostatecznie często w cyklu CoverToCover. Autorką pierwszego
takiego wykonania jest singapurska wokalistka Jacintha, która całą płytę
poświęciła piosenkom znanym z repertuaru Julie London. W jej amerykańskim
zespole często – tak jak i w tym nagraniu pojawia się Darek Oleszkiewicz. Autorką
kolejnej interpretacji „Cry My A River” z polskimi korzeniami jest amerykańska
wokalistka Deborah Brown, która ten utwór nagrała na wydanym w Polsce albumie „Kansas
City Here I Come” z gościnnym udziałem Sylwestra Ostrowskiego, którego akurat w
tym utworze nie usłyszymy. Znowu mógł być Jeff Beck (z wybornej płyty „Rock 'N'
Roll Party Honouring Les Paul”), ale postanowiłem dać szansę innym…
Utwór: Cry Me A River
Album: Julie Is Her Name
Wykonawca: Julie London
Wytwórnia: Liberty / PCPS / Reel To Reel
Rok: 1955
Numer: 5036408210326
Skład:Julie London – voc, Barney Kessel – g, Ray
Leatherwood – b.
Utwór: Cry Me A River
Album: Just The Way It Was:
Live At The Left Bank
Wykonawca: Sonny
Stitt
Wytwórnia: Label
M / PDSE
Rok: 1971
Numer: 644949570325
Skład: Sonny Stitt – sax, Don Patterson – org, Billy James – dr.
Utwór: Cry Me A River
Album: Jacintha Is Her Name -
Dedicated To Julie London
Wykonawca: Jacintha
Wytwórnia: Groove
Note
Rok: 2003
Numer: 660318101426
Skład: Jacintha – voc, Bill Cunliffe – p, Dariusz
Oleszkiewicz – b.
Utwór: Cry Me A River
Album: Kansas City Here I Come
Wykonawca:
Deborah Brown Quartet
Wytwórnia:
Agora
Rok: 2016
Numer: 9788326824654
Skład: Deborah
Brown – voc, Rob Bargad – p, Essiet Okon Essiet – b, Newman Taylor Baker – dr.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz