27 lipca 2010

Bruce Springsteen & The E-Street Band - London Calling Live In Hyde Park

Hmmmm… No tak, wreszcie wypada się do tego odnieść. W zasadzie to jest dość łatwe. Duże koncerty rockowe dzielą się na koncerty Bruce’a Springsteena i resztę świata. I tak już od 35 lat. I tak już chyba zostanie. Boss ma 60 lat i nie zamierza zwolnić. Z każdego dużego tournee wydaje DVD. To ostatnie zawiera koncert z Hyde Parku w Londynie. Z punktu widzenia weterana, a takim nazywam siebie od czasu przekroczenia jakiś czas temu 20 koncertów Springsteena na żywo, to kolejny koncert, tak samo fantastyczny jak wszystkie te, które widziałem. Można oczywiście rozmieniać rzecz na drobne i analizować. A to ponarzekać, że Patti Scialfa nie przyjeżdża od kilku lat na koncerty do Europy, a to powspominać zmarłego niedawno wieloletniego członka E-Streen Danego Federici. Podyskutować na temat tego, czy właśnie na tym koncercie zabrzmiały najważniejsze dla każdego fana piosenki. Choć w sumie to wszystko nieważne. Od jakiś 25 lat pamiętam osobiście, a wcześniej – wiem z zapisów płytowych, że każdy koncert Bruce’a to najlepszy, największy, najprawdziwszy i brzmiący tak jak jedyny i ostatni na zawsze spektakl niezwykłej grupy przyjaciół, którzy zostawiają na scenie każdego wieczora cząstkę własnego ja. Jak kiedyś powiedział w kolejce do pierwszego sektora w czasie koncertu w Londynie jeden z fanów, który przyjechał aż z Chin, to krew, pot i łzy. Czyli krew gotująca się w czasie tych nerwowych 5 minut oczekiwania, kiedy cała Europa kupuje bilety (od jakiś 10 lat, czyli od czasu wprowadzenia sprzedaży przez Internet każdy koncert sprzedaje się w 5 minut, więc trzeba pilnować godziny sprzedaży). Pot lejący się ze sceny i łzy wzruszenia, a także smutku, że kolejne koncerty pewnie za rok lub dwa.

Tylko tyle i aż tyle. Koncert w Londynie był dla trasy z 2009 roku dość nietypowy – cała trasa w Europie była grana na stadionach, a tu w parku, kto był, ten wie, że to zwyczajny kawałek łąki w samym centrum Londynu. W kategorii koncertów rockowych to absolutne mistrzostwo świata, jakieś 4 godziny (na płytach tylko 3 – dokonano skrótów) czystej energii, emocji, żadnych tańców, przerw na zmianę strojów itp., czysty rock and roll. Kartki a raczej coraz większe plakaty z życzeniami zbierane z publiczności – taki Springsteenowy koncert życzeń, ukłon w stronę lokalnej publiczności – London Calling na otwarcie. Wolno rozkręcający się zespół – to zwykle trwa 3-4 utwory, czyli jakieś pół godziny…

Bruce jak zwykle dał z siebie wszystko, jak to Bruce, reszta zespołu również. Każdy inny zespół chciałby mieć takiego frontmana i pierwszą gitarę, jak trzecia gitara w E-Street – Nils Lofgren. A przecież w odwodzie (znowu została w domu przy dzieciach) jest Patti Scialfa. Każdy twórca chciałby być tak emocjonalny, prawdziwy i wiarygodny jak Bruce. Każdy młody zespół chciałby mieć taką kondycję jak E-Street i zagrać 3, a czasem 4 godziny właściwie bez przerwy z taką energią. Każdy muzyk chciałby z taką łątwością zamieniać singlowe ballady na 20 minutowe suity ipełne energii przeboje na nastrojowe ballady dające chwilę odpoczynku - jak wystrzelenie krążka na uwolnienie. Każdy fan rocka powinien choć raz zobaczyć pierwszy z brzegu koncert Bossa, choć legendarne są takie miejsca jak Mediolan, Barcelona, Giant Stadium - taka domowa arena dla zespołu, Dublin, czy Londyn… Może kiedyś znowu w Polsce? Tym razem w pełnym składzie…

Reżyseria i montaż filmu – jakby odrobinę prawdziwszy niż poprzednie realizacje – pokazujący więcej kuchni zespołu, więcej zbliżeń, nietypowych pozycji kamery.

Co jeszcze można napisać… Kto nie widział, niech żałuje. Moim szczęściem w zeszłym roku był dość przypadkowy i podyktowany klęską w zakupie biletów do Londynu właśnie, wyjazd do Dublina, na koncert, na którym było 41 Shots – niezwykle rarytas koncertowy, szczególnie w Europie. Cóż, może w przyszłym roku – będzie płyta, to będą i koncerty. Na razie zostają wspomnienia z Londynu, Dublina, Belfastu, Paryża, Oslo, Berlina, Rzymu, Budapesztu, Warszawy i paru innych miejsc. No i DVD – New York, Dublin, Londyn, Barcelona i inne. Każde najlepsze na świecie… Kto nie był, nie wie, co to koncert rockowy

Bruce Springsteen & The E-Street Band
London Calling, Live In Hyde Park
Format: DVD
Wytwórnia: Columbia / Sony
Numer: 886977240294

Brak komentarzy: