Dzisiejsza płyta ukazała się w 2006 roku i jest najnowszym dostępnym albumem tego wybitnego gitarzysty. O samym muzyku pisałem przy okazji innych jego płyt:
Dzisiejszy album nie jest typowym przedsięwzięciem wspominkowym. To żywa muzyka, Pat Martino nie próbuje naśladować zagrywek Wesa Montgomery, stara się raczej odnaleźć ich muzyczną istotę. Odkrywa w ten sposób na nowo osobowość niezapomnianego Wesa Montgomery, z którym przyjaźnił się w latach sześćdziesiątych. Być może tak wiele lat musiało upłynąć od śmierci Wesa i tak wiele doświadczeń muzycznych potrzebował Pat Martino, żeby wreszcie podzielić się ze swoimi słuchaczami własną wizją jego muzyki.
Pat Martino pokazuje nam to co istotne w kompozycjach Wesa Montgomery (oraz kilku innych utworach, które były ważne i często grane przez Wesa) wykorzystując w pełni swoją niebywałą technikę gry. Pozostaje sobą, zachowuje swój charakterystyczny ton, lekkość budowania skomplikowanych fraz, w której dorównuje swojemu niezrównanemu mistrzowi – Les Paulowi.
Niestety genialnej grze gitarzysty towarzyszy niezbyt udany w tej konfiguracji akompaniament. Trudno zarzucić muzyczną niekompetencję zespołowi uczestniczącemu w nagraniu. To raczej niezbyt pasujący do ducha muzyki Wesa Montgomery, zbyt ekspansywny styl gry pianisty (David Kikoski) i stłamszony przez zbyt wysunięte do przodu przz realizatora nagrania bębny dźwięk gitary basowej Johna Patitucci.
Ta sesja powinna zostać zagrana przez subtelną sekcję rytmiczną – moim typem byłby duet Steve Swallow i Paul Motian, albo dowolna z sekcji grająca kiedykolwiek z Oscarem Petersonem. Wyszłaby wtedy zupełnie inna płyta. Chyba nieco lepsza.
O grze Pata Martino nie da się powiedzieć ani jednego złego słowa. To chyba najbardziej niedoceniany gitarzysta jazzowy. To taki muzyk muzyków, w zasadzie idol każdego gitarzysty, nie szukający komercyjnego rozgłosu stylista i innowator. Nagrywający płyty wtedy, kiedy jest pewien, że ma coś ciekawego do powiedzenia.
Na dzisiejszej płycie z pozoru trudno słuchaczowi nie grającemu na gitarze odnaleźć techniczne fajerwerki. To nie jest domeną Pata Martino. Jednak zagrać tak jak on w zasadzie nikt nie potrafi. Skupienie na materii muzycznej, a szczególnie zestawienie z oryginalnymi nagraniami Wesa Montgomery ujawnia olbrzymą erudycję lidera. Zespół nie dał rady, ale i tak nie zepsuł za bardzo…
Świetna płyta, z pozoru zwyczajny kawał solidnej jazzowej roboty, takiej zwyczajnej – płyta jakich wiele. Jednak to muzyka niezwykle wciągająca, wielowarstwowa, pozwalająca odkrywać za każdym razem coś nowego, skłaniająca do sięgnięcia po płyty tak ważne dla jazzowej gitary jak The Incredible Jazz Guitar, So Much Guitar!, czy A Dynamic New Sound i w zasadzie wszystkie inne jazzowe produkcje Wesa Montgomery. Tego prawdopodobnie oczekiwał od słuchaczy Pat Martino.
Pat Martino
Remember: A Tribute To Wes Montgomery
Format: CD
Wytwórnia: Blue Note
Numer: 9463558852
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz