„Live And Exclusive From The Grammy Museum” to najnowsza płyta Jeffa Becka, album koncertowy wydany w 2010 roku prawdopodobnie tylko w USA. Wydawnictwo jest dostępne na rynku w dwu postaciach – jako osobny album, lub jako dodatkowa płyta dodawana do również niedostępnego w Europie rozszerzonego wydania zapisu audio z koncertu wydanego na DVD i Blue-Ray pod tytułem „Rock ‘N’ Roll Party: Honouring Les Paul”. Muzykę zarejestrowano w 2010 roku w czasie koncertu w muzeum nagród Grammy w Los Angeles.
Już we wtorek, 21 czerwca zespół w składzie identycznym jak na naszej płycie tygodnia, zagra w Warszawie w Sali Kongresowej. To będzie pierwszy występ Jeffa Becka w Polsce.
Jeff Beck jest w życiowej formie. Właściwie od zawsze był najlepszy, ale teraz jest jeszcze lepszy niż kiedykolwiek. Jeff Beck nigdy nie gonił za komercyjną popularnością, ani za gitarową ekwilibrystyką docenianą przez branżowych krytyków zajmujących się techniką gry, a nie muzyką.
Nikt inny nie potrafi tak opowiadać za pomocą gitary muzycznych historii, jak Jeff Beck. W żadnych innych rękach prosta elektryczna gitara nie śpiewa tak pięknie. Jeff Beck to artysta wybitny i kompletny. On nie jest gitarzystą, on jest Muzykiem.
Jeff Beck jest od kilku lat w życiowej formie. To z pewnością zarówno zasługa jego talentu, jak i zmian, jakie dokonały się w biznesowym otoczeniu jego kariery. Z dzisiejszego punktu widzenia gra teraz najlepiej w swojej długiej karierze. Przypuszczalnie jest w tej chwili, tu i teraz, w kategorii absolutnej najlepszym gitarzystą na świecie, a jutro (we wtorek) w Warszawie będzie przez chwilę tylko dla nas. To urzekające chwile oczekiwania. Dlaczego tu i teraz? Dlatego, że jutro będzie jeszcze lepszy, zaskoczy nas po raz kolejny, być może powrotem do korzeni i nagraniami z Rodem Stewardem, albo jakąś bardziej bluesową formacją, o czym mówi się od jakiegoś czasu. Kolejna płyta będzie niewątpliwie znowu zupełnie inna od poprzedniej, wyśmienitej „Emotion And Commotion”.
„Live And Exclusive From The Grammy Museum” to zapis krótkiego okazjonalnego koncertu w niewielkiej sali i dla niewielkiej publiczności. Warunki określiły więc muzyczną konwencję, dzięki czemu dostajemy Jeffa Becka w pigułce. Na płycie znajdziemy odrobinę wszystkiego, co Jeff ostatnio grywa.
Koncert rozpoczyna więc „Corpus Christi Carol”. To angielska kompozycja z korzeniami sięgającymi XVI wieku, obecnie przypisywana Benjaminowi Brittenowi, który spopularyzował ją w latach trzydziestych ubiegłego wieku. Jeff Beck wprowadził tą klasyczną angielską melodię do swojego repertuaru na płycie „Emotion And Commotion” zainspirowany (wedługtekstu we wkładce do płyty), wcześniejszą jej interpretacją na jednym z albumów Jeffa Buckleya. W czasie koncertu w Muzeum to był rodzaj delikatnej muzycznej rozgrzewki, przygotowującej publiczność do dynamicznego uderzenia w postaci żelaznego ostatnio punktu każdego występu artysty - hard-rockowego „Hammerhead”. Ten utwór to jedna z muzycznych wizytówek Jeffa Becka, rodzaj manifestacji i pokazu gitarowej techniki i ciężkiego brzmienia. W studyjnym wykonaniu (z ostatniej płyty „Emotion And Commotion), lub na koncertach kiedy jest więcej czasu na gitarowe improwizacje, brzmi być może potężniej, bywa dłuższy, ale nawet w takiej skróconej wersji zwala z nóg i pozbawia złudzeń wielu początkujących gitarzystów.
„Over The Rainbow” to standard zagrany w wolnym tempie w klasyczny jazzowy sposób.
„Brush With The Blues” to kompozycja znana ze studyjnej płyty „Who Else!”. To blues, bogactwo brzmień, nastrojów, kulminacja napięcia, gitarowa solówka, wibrato, potęga i delikatność, mistrzowska artykulacja i każdy inny komplement, który można w tym kontekście wymyśleć. Jest nowocześnie i jednocześnie tradycyjnie. Takiego bluesa w taki sposób potrafi zagrać jeszcze chyba tylko B. B. King. Z równie niewiarygodną wirtuozerią i wyczuciem frazy, z rozpoznawalnym od pierwszego dźwięku brzmieniem, choć zupełnie inaczej. No i może jeszcze tak potrafił Stevie Ray Vaughan… Ten utwór skomponowany przez Jeffa Becka i Tony Hymasa, najdłuższy na płycie, daje też szansę pokazania się pozostałym członkom zespołu, na który składają się: Jason Rebello (klawiatury), Narada Michael Walden (perkusja) i Rhonda Smith (gitara basowa). To wyśmienity zespół, wszyscy muzycy współpracują z Jeffem Beckiem od dawna, a o każdym z nich można opowiedzieć osobną historię. Być może w tym zestawieniu lepiej wypadała bardziej jazzowa i oferująca nieco bardziej skomplikowane basowe riffy rewelacyjna Tal Wilkenfeld. To jednak kwestia osobistych preferencji. Rhonda Smith oferuje zespołowi bardzo solidny rockowy puls.
„A Day In The Life” to utwór grywany przez Jeffa Becka od ponad 10 lat, od czasu, kiedy nagrał tą kompozycję Johna Lennona i Paula McCartneya na płycie George Martina „In My Life”. Za wykonanie z koncertu „Live At Ronnie Scott’s” Jeff Beck dostał nagrodę Grammy. Wersja z albumu składankowego George’a Martina z roku 2000 też była do tej nagrody nominowana… Wersję z naszej płyty tygodnia też można tą nagrodą obdarować. To też kolejny przykład, jak wybitne są kompozycje członków The Beatles i jak wiele sam zespół zrobił, żeby je zepsuć. Wiele z nich pokazuje swoje piękno dopiero w wykonaniu innych muzyków. W wykonaniu Jeffa Becka „A Day In The Life”, to ciężki rockowy numer z jakże łatwo rozpoznawalnym tematem przewodnim.
„Nessum Dorma” – to finałowa aria z opery „Turandot” Giacomo Pucciniego. To jedna z najbardziej znanych i rozpoznawanych arii dla tenorów w całym bogatym dorobku kompozytorskim Pucciniego i może w całej historii opery. Jeff Beck nagrał ją po raz pierwszy na płycie „Emotion And Commotion”. To jednak temat fascynujący muzyków od lat, swoje wersje nagrali między innymi Aretha Franklin, Chris Botti i Lester Bowie. To zaskakujące zestawienie nazwisk dowodzi, że dobra kompozycja broni się w każdym stylu. Taki już urok muzyki. Tak zagrać Pucciniego jak Jeff Beck nie potrafi nikt inny. Zastąpić Luciano Pavarottiego, dla którego to jeden z popisowych numerów przy pomocy gitary… Jak On to robi? Pytałem ostatnio kilku całkiem niezłych gitarzystów, żaden nie wiedział. Mam nadzieję, że w Warszawie też Pucciniego zagra. Mógłby zresztą zagrać tak każdą arię i choć za operą nie przepadam, to w wykonaniu Jeffa Becka mogę jej słuchać codziennie.
„How High The Moon” to wspomnienie Les Paula. Mam wrażenie, że głos wokalistki pochodzi z taśmy, brzmi dość podobnie do Imeldy May, choć jest nieco brudniejszy. To próbka muzyki w klimacie płyty” Rock ‘N’ Roll Party: Honouring Les Paul”. To wielki szacunek mistrza Jeffa Becka dla jego idola z młodości i przyjaciela w późniejszym okresie kariery. To też jedyny utwór wokalny na płycie.
Na koniec „People Get Ready” – przebój Curtisa Mayfielda. Tu znowu nie trzeba słów wystarczy gitara. Tyle, że musi to być gitara Mistrza Jeffa. Może się powtarzam, ale warto. Otóż Jeff Beck jest dziś największym z aktywnie koncertujących i nagrywających gitarzystów. Jego inspiracje sięgają od muzyki klasycznej poprzez jazzowe standardy, bluesa do rocka. Niektórzy uważają, że to dlatego, że nie ma zbytniego talentu do komponowania. Nie każdy musi go mieć. Jest przecież tyle wybitnych kompozycji, które można zagrać.
Jeff Beck jest Milesem Davisem gitary. Zagrał już w życiu wszystko i zagra jeszcze więcej. Pokazał wielokrotnie, że jest najlepszy w każdym możliwym stylu i składzie instrumentalnym, od popu z Rodem Stewartem, do fusion z Janem Hammerem. Jeśli nie jesteście przekonani, w tym tygodniu możecie w Warszawie przekonać się o tym osobiście…
Jeff Beck
Live And Exclusive From The Grammy Museum
Format: CD
Wytwórnia: Atco / Deuce / Warner
Numer: 081227978556
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz