03 października 2011

Simple Songs Vol. 31


Kilka dni przerwy, no cóż, czasem i tak bywa… Kto audycji nie słuchał niech  żałuje. W związku z obecnością gościa specjalnego, zawartość muzyczna powstała w zasadzie w trakcie audycji i była mieszanką tego, co przyniósł do studia Michael i co przyniesłem przewidując, że może się mu spodobać. Było więc trochę muzyki w wykonaniu gościa z jego ostatniego solowego projektu – „Blow”, było jego solo na trąbce z płyty Ala Jarreau „Tenderness”. Był Clifford Brown, Lee Morgan, Art Farmer z Jarosławem Śmietaną.

Był też Miles Davis. W dwudziestą rocznicę jego śmierci nie mogło zabraknąć dźwięków jego trąbki. Do dziś nikt nie chce uwierzyć, że zaproszenie Michaela Patches Stewarta akurat tego dnia było kompletnym przypadkiem… Naprawdę było. Moją specjalnością nie są biografie muzyków i o 20 rocznicy śmierci Milesa Davisa dowiedziałem się dopiero tego dnia rano zaglądając na stronę radia w celu sprawdzenia, czy pojawiła się tam wzmianka o wizycie gościa… A na wspólną audycję umówiliśmy się kilka dni wcześniej. Dla takich właśnie chwil warto robić radio na żywo. Tego nie da się zaplanować. Płyty też przygotowałem dzień wcześniej, więc obecność nagrań Milesa w tym zestawie wynikała raczej z tego, że gość też jest wybitnym trębaczem.

Miałem więc przygotowaną moją ulubioną płytę Milesa – „The Complete Concert 1964 My Funny Valentine + Four & More” (no, może jeszcze z 5 innych albumów jest tymi najbardziej ulubionymi…), ale w audycji znalazł się urywek – „Bank Robbery” – wspólnego nagrania Milesa Davisa i Johna Lee Hookera z płyty „The Hot Spot”. Cóż – niecodziennie udaje się zaskoczyć znanego trębacza nagraniem innego znanego trębacza. Tym razem się udało. W studiu kamery nie ma, więc minę Michaela słyszącego moją zapowiedź i później pierwsze takty muzyki możecie poznać tylko z mojej opowieści… To było bezcenne. To kolejny powód dla którego warto robić prawdziwe radio, które ma studio i audycje nadawane na żywo.

Michael Patches Stewart zapowiedział również na naszej antenie, chyba po raz pierwszy publicznie rychłe wydanie nowej płyty koncertowej. Trzymamy naszego gościa za słowo, bowiem od wydania „Blow” minęło już zbyt wiele lat.

W taki dzień usłyszeć opowieści o Milesie z ust muzyka, który go znał i który grał tysiące razy kompozycje napisane dla Milesa przez Marcusa Millera – to było tego dnia w Polsce możliwe tylko w RadioJAZZ.FM.

A że wyszło trochę przez przypadek… No cóż – liczy się efekt.

Brak komentarzy: