Rozpoczęcie
audycji to przypomnienie i podsumowanie zbliżających się atrakcji koncertowych,
przynajmniej tych największych i takich, na które wybieram się osobiście. Tej
jesieni ważnych i wartościowych wydarzeń nie zabraknie. W związku z limitem
czasowym trzeba było dokonać wyboru. Najtrudniej mają mieszkańcy Wrocławia,
bowiem w listopadzie jednego dnia, w tym samym
czasie w różnych miejscach wystąpi Sonny Rollins i Pat Metheny. O tym za
chwilę. Zacznijmy chronologicznie od najbliższego wydarzenia. Już jutro (czyli
dzień po audycji – w dniu publikacji tekstu) w Warszawie zagra jeden z
najważniejszych współczesnych gitarzystów – John Scofield. Zagra zapewne sporo
materiału ze swojej najnowszej płyty – „A Moment’s Peace”. Ta płyta krótko po
premierze była w naszym jazzowym radiu płytą tygodnia. Jej opis znajdziecie
tutaj:
Przypomnijmy
sobie jeden z utworów z tej płyty:
* John Scofield – Throw It Away – A
Moment’s Peace
Kolejny
concert już za nieco ponad tydzień. W Bydgoszczy, 16 października w Filharmonii
Pomorskiej zagra Pat Martino. To postać dla jazzowej gitary legendarna. Muzyk
będący inspiracją i wzorem improwizacyjnej elegancji dla pokoleń gitarzystów i
całkiem sporej rzeszy wielkich fanów. Nigdy nie zabiegał o popularność. Stąd
nie jest postacią tak medialną jak Pat Metheny, czy John Scofield. Jednak to
muzyk wybitny. Dla mnie to z pewnością będzie jedno z najważniejszych wydarzeń
tego sezonu. Patowi Martino poświęciłem ostatnio całą audycję, a której możecie
przeczytać tutaj:
Posłuchajmy
w ramach przygotowania do tego koncertu i przekonania nieprzekonanych (choć nie
wiem, czy jeszcze można kupić bilety) jednego z utworów z płyty z początku lat
siedemdziesiątych nagranej w kilka lat po śmierci Wesa Montgomery, muzycznego
przyjaciela Pata Martino, poświęconej pamięci Wesa – „Footprints”.
*
Pat Martino – How Insensitive – Footprints
Kolejny
koncert, który już wkrótce i kolejna supergwiazda. Sonny Rollins. I znowu coś z
prapoczątków kariery wielkiego mistrza saksofonu tenorowego. Z trzech płyt
najważniejszych płyt z początku kariery Sonny Rollinsa – „The Bridge”, „Tenor
Madness” i „Saxophone Colossus” wybrałem fragment z „Tenor Madness”. „Saxophone
Colossus” całkiem niedawno był naszym klasycznym albumem tygodnia – o czym
przeczytacie tutaj:
Tytułowy
utwór – duet Sonny Rollinsa i Johna Coltrane’a jest do godzinnej audycji nieco
za długi – to ponad 12 minut wyśmienitej muzyki. Posłuchajmy więc, pamiętając o
koncercie, który już 6 listopada we Wrocławiu, jednego z utworów z „Tenor
Madness”.
* Sonny Rollins – When Your Lover Has Gone
– Tenor Madness
To
tyle tytułem zapowiedzi najbliższych wydarzeń koncertowych. W poprzednim
odcinku audycji gościł Michael Patches Stewart. Dostałem sporo listów
związanych z jego wizytą. Wiele osób, z którymi rozmawiałem nie mogło uwierzyć,
że koincydencja czasowa wizytu gościa z dniem 20 rocznicy śmierci Milesa Davisa
była zupełnie przypadkowa. Tak się składa, że ani Michael, ani ja nie śledzimy
biografii muzyków, raczej słuchamy muzyki… No Michael jeszcze ją gra… Ja
niestety potrafię jedynie się nią cieszyć i czasem o niej słuchaczom
poopowiadać. Od gościa dostałem po audycji prezent w postaci nieosiągalnej już
od dawna na rynku jego debiutanckiej płyty solowej „Blue Patches” – wydanego w
1997 roku albumu dedykowanego pamięci Milesa Davisa. Płyta jest wyśmienita,
przeczytacie o niej już niedługo na moim blogu, z pewnością też pojawi się w
większych fragmentach jeszcze nie raz w mojej audycji. Dziś posłuchajmy z niej
kompuzycji grywanej wielokrotnie przez Milesa Davisa – „Stella By Starlight”.
*
Michael Patches Stewart – Stella By Starlight – Blue
Patches
Audycja
w zeszłym tygodniu była w swojej zawartości muzycznej całkowicie improwizowana i
złożona z muzycznych fragmentów przyniesionych przez gościa oraz tych, które
sam przygotowałem. Wiele z nich nie zmieściło się tydzień temu, ale
przygotowanie stosu płyt tak na zapas przypomniało mi o kilku albumach, których
jeszcze nie prezentowałem, a które z pewnością na przypomnienie na antenie
zasługują.
Zacznijmy
więc od Kenny Garretta, którego wczesne płyty są jakby bardziej drapieżne i
ciekawsze, prezentując młodzieńczą energię popartą już wtedy wyśmienitą
techniką instrumentalną lidera. Debiut nagraniowy Kenny Garretta w roli lidera,
to rok 1984 – wtedy ukazała się najwcześniejsza znana mi z moich własnych
zbiorów płyta „Introducing Kenny Garrett”. W kilka lat później muzyk
współpracował chwilę z Milesem Davisem, co w istotny sposób zmieniło jego spojrzenie
na muzykę, tak jak wielu innym członkom koncertowego zespołu Milesa. W 1989
roku nagrał z Milesem Davisem „Amandlę”, a na przełomie 1995 i 1996 roku
nastąpiło, w mojej opinii absolutne apogeum kreatywności i twórczej energii
Kenny Garretta, które dało słuchaczom studyjny album „Pursuance: The Music Of
John Coltrane” i wyśmienity, według mnie jak dotąd najlepszy album tego
saksofonisty, koncertową płytę „Stars & Stripes, Live”. Do tych albumów z
pewnością kiedyś wrócimy. Dziś posłuchajmy fragmentu z wyśmienitego albumu z
1990 roku – „African Exchange Student”.
* Kenny Garrett – Mack The Knife – African
Exchange Student
Teraz
będzie Rhoda Scott. Uważni słuchacze Simple Songs z pewnością znają już to
nazwisko. Rhoda Scott to amerykańska, a właściwie już chyba francuska, bowiem
we Francji mieszka od połowy lat sześćdziesiątych artystka. Rhoda Scott gra na
organach Hammonda i czasem śpiewa. Zwykle nagrywa sama, lub w towarzystwie sekcji
rytmicznej. Czasem też na koncerach śpiewa. Dziś posłuchamy takiego właśnie
nagrania z koncertu w paryskiej Olimpii.
* Rhoda
Scott – Wade In The Water – Live At The Olympia
Teraz
fragment z kolejnej płyty, która przybyła już do studia w zeszłym tygodniu, ale
nie zmieściła się w audycji. To spotkanie niezwykłe dwu trębaczy. 91 letniego
Doca Cheathama, postaci dla trąbki i nowoorleańskiego jazzu legendarnej i początkującego
w momencie nagrania tej płyty – w roku 1997 Nicholasa Paytona. Z tej płyty posłuchajmy „Jeepers Creepers”.
Myślę, że nikt nie będzie miał trudności w rozróżnieniu głosów…
* Doc
Cheatham & Nicholas Payton – Jeepers Creepers - Doc Cheatham & Nicholas
Payton
Na
koniec prawdziwy trąbkowy klasyk – Wallace Roney z wyśmienitej płyty „Munchin’”.
To jeden z całej serii wyśmienitych albumów Wallace Roneya nagranych w latach
dziewięćdziesiątych przez lidera dla wytwórni Muse. Na tym albumie skład
instrumentalny jest wybitny. Ravi Coltrane na saksofonach, Geri Allen na
fortepianie, Christian McBride na kontrabasie – w prezentowanym utworze świetne
solo i Kenny Washington na perkusji.
* Wallace Roney – Ah Leu Cha – Munchin’
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz