06 października 2011

Simple Songs Vol. 32


Rozpoczęcie audycji to przypomnienie i podsumowanie zbliżających się atrakcji koncertowych, przynajmniej tych największych i takich, na które wybieram się osobiście. Tej jesieni ważnych i wartościowych wydarzeń nie zabraknie. W związku z limitem czasowym trzeba było dokonać wyboru. Najtrudniej mają mieszkańcy Wrocławia, bowiem w listopadzie jednego dnia, w tym samym  czasie w różnych miejscach wystąpi Sonny Rollins i Pat Metheny. O tym za chwilę. Zacznijmy chronologicznie od najbliższego wydarzenia. Już jutro (czyli dzień po audycji – w dniu publikacji tekstu) w Warszawie zagra jeden z najważniejszych współczesnych gitarzystów – John Scofield. Zagra zapewne sporo materiału ze swojej najnowszej płyty – „A Moment’s Peace”. Ta płyta krótko po premierze była w naszym jazzowym radiu płytą tygodnia. Jej opis znajdziecie tutaj:


Przypomnijmy sobie jeden z utworów z tej płyty:

* John Scofield – Throw It Away – A Moment’s Peace

Kolejny concert już za nieco ponad tydzień. W Bydgoszczy, 16 października w Filharmonii Pomorskiej zagra Pat Martino. To postać dla jazzowej gitary legendarna. Muzyk będący inspiracją i wzorem improwizacyjnej elegancji dla pokoleń gitarzystów i całkiem sporej rzeszy wielkich fanów. Nigdy nie zabiegał o popularność. Stąd nie jest postacią tak medialną jak Pat Metheny, czy John Scofield. Jednak to muzyk wybitny. Dla mnie to z pewnością będzie jedno z najważniejszych wydarzeń tego sezonu. Patowi Martino poświęciłem ostatnio całą audycję, a której możecie przeczytać tutaj:


Posłuchajmy w ramach przygotowania do tego koncertu i przekonania nieprzekonanych (choć nie wiem, czy jeszcze można kupić bilety) jednego z utworów z płyty z początku lat siedemdziesiątych nagranej w kilka lat po śmierci Wesa Montgomery, muzycznego przyjaciela Pata Martino, poświęconej pamięci Wesa – „Footprints”.

* Pat Martino – How Insensitive – Footprints

Kolejny koncert, który już wkrótce i kolejna supergwiazda. Sonny Rollins. I znowu coś z prapoczątków kariery wielkiego mistrza saksofonu tenorowego. Z trzech płyt najważniejszych płyt z początku kariery Sonny Rollinsa – „The Bridge”, „Tenor Madness” i „Saxophone Colossus” wybrałem fragment z „Tenor Madness”. „Saxophone Colossus” całkiem niedawno był naszym klasycznym albumem tygodnia – o czym przeczytacie tutaj:


Tytułowy utwór – duet Sonny Rollinsa i Johna Coltrane’a jest do godzinnej audycji nieco za długi – to ponad 12 minut wyśmienitej muzyki. Posłuchajmy więc, pamiętając o koncercie, który już 6 listopada we Wrocławiu, jednego z utworów z „Tenor Madness”.

* Sonny Rollins – When Your Lover Has Gone – Tenor Madness

To tyle tytułem zapowiedzi najbliższych wydarzeń koncertowych. W poprzednim odcinku audycji gościł Michael Patches Stewart. Dostałem sporo listów związanych z jego wizytą. Wiele osób, z którymi rozmawiałem nie mogło uwierzyć, że koincydencja czasowa wizytu gościa z dniem 20 rocznicy śmierci Milesa Davisa była zupełnie przypadkowa. Tak się składa, że ani Michael, ani ja nie śledzimy biografii muzyków, raczej słuchamy muzyki… No Michael jeszcze ją gra… Ja niestety potrafię jedynie się nią cieszyć i czasem o niej słuchaczom poopowiadać. Od gościa dostałem po audycji prezent w postaci nieosiągalnej już od dawna na rynku jego debiutanckiej płyty solowej „Blue Patches” – wydanego w 1997 roku albumu dedykowanego pamięci Milesa Davisa. Płyta jest wyśmienita, przeczytacie o niej już niedługo na moim blogu, z pewnością też pojawi się w większych fragmentach jeszcze nie raz w mojej audycji. Dziś posłuchajmy z niej kompuzycji grywanej wielokrotnie przez Milesa Davisa – „Stella By Starlight”.

* Michael Patches Stewart – Stella By Starlight – Blue Patches

Audycja w zeszłym tygodniu była w swojej zawartości muzycznej całkowicie improwizowana i złożona z muzycznych fragmentów przyniesionych przez gościa oraz tych, które sam przygotowałem. Wiele z nich nie zmieściło się tydzień temu, ale przygotowanie stosu płyt tak na zapas przypomniało mi o kilku albumach, których jeszcze nie prezentowałem, a które z pewnością na przypomnienie na antenie zasługują.

Zacznijmy więc od Kenny Garretta, którego wczesne płyty są jakby bardziej drapieżne i ciekawsze, prezentując młodzieńczą energię popartą już wtedy wyśmienitą techniką instrumentalną lidera. Debiut nagraniowy Kenny Garretta w roli lidera, to rok 1984 – wtedy ukazała się najwcześniejsza znana mi z moich własnych zbiorów płyta „Introducing Kenny Garrett”. W kilka lat później muzyk współpracował chwilę z Milesem Davisem, co w istotny sposób zmieniło jego spojrzenie na muzykę, tak jak wielu innym członkom koncertowego zespołu Milesa. W 1989 roku nagrał z Milesem Davisem „Amandlę”, a na przełomie 1995 i 1996 roku nastąpiło, w mojej opinii absolutne apogeum kreatywności i twórczej energii Kenny Garretta, które dało słuchaczom studyjny album „Pursuance: The Music Of John Coltrane” i wyśmienity, według mnie jak dotąd najlepszy album tego saksofonisty, koncertową płytę „Stars & Stripes, Live”. Do tych albumów z pewnością kiedyś wrócimy. Dziś posłuchajmy fragmentu z wyśmienitego albumu z 1990 roku – „African Exchange Student”.

* Kenny Garrett – Mack The Knife – African Exchange Student

Teraz będzie Rhoda Scott. Uważni słuchacze Simple Songs z pewnością znają już to nazwisko. Rhoda Scott to amerykańska, a właściwie już chyba francuska, bowiem we Francji mieszka od połowy lat sześćdziesiątych artystka. Rhoda Scott gra na organach Hammonda i czasem śpiewa. Zwykle nagrywa sama, lub w towarzystwie sekcji rytmicznej. Czasem też na koncerach śpiewa. Dziś posłuchamy takiego właśnie nagrania z koncertu w paryskiej Olimpii.

* Rhoda Scott – Wade In The Water – Live At The Olympia

Teraz fragment z kolejnej płyty, która przybyła już do studia w zeszłym tygodniu, ale nie zmieściła się w audycji. To spotkanie niezwykłe dwu trębaczy. 91 letniego Doca Cheathama, postaci dla trąbki i nowoorleańskiego jazzu legendarnej i początkującego w momencie nagrania tej płyty – w roku 1997 Nicholasa Paytona.  Z tej płyty posłuchajmy „Jeepers Creepers”. Myślę, że nikt nie będzie miał trudności w rozróżnieniu głosów…

* Doc Cheatham & Nicholas Payton – Jeepers Creepers - Doc Cheatham & Nicholas Payton

Na koniec prawdziwy trąbkowy klasyk – Wallace Roney z wyśmienitej płyty „Munchin’”. To jeden z całej serii wyśmienitych albumów Wallace Roneya nagranych w latach dziewięćdziesiątych przez lidera dla wytwórni Muse. Na tym albumie skład instrumentalny jest wybitny. Ravi Coltrane na saksofonach, Geri Allen na fortepianie, Christian McBride na kontrabasie – w prezentowanym utworze świetne solo i Kenny Washington na perkusji.

* Wallace Roney – Ah Leu Cha – Munchin’

Brak komentarzy: