01 września 2013

Michael Bates & Samuel Blaser Quintet feat. Michael Blake, Russ Lossing & Jeff Davis – One From None

Samuel Blaser i Michael Blake to bez wątpienia niezwykły duet. Gdyby pozostali członkowie zespołu, który nagrał album „One From None” wznieśli się na wyżyny kreatywności i wzajemnego porozumienia właściwe dla liderów formacji, powstałaby płyta genialna, a tak jest tylko bardzo dobra. Na miano wyśmienitych zasługuje również kilka momentów, kiedy wyraźnie udaje się wszystko, a nawet jeszcze więcej na linii puzon – saksofon, obsługiwany przez Michaela Blake’a.

Nie znam historii powstania tego albumu. Za każdym razem jednak kiedy „One From None” ląduje w moim odtwarzaczu, mam wrażenie uczestnictwa w spontanicznym studyjnym wydarzeniu muzycznym. Akcji artystycznej zapewne wcześniej jedynie luźno naszkicowanej w głowach muzyków, przynajmniej tych, którzy są nominalnie autorami poszczególnych kompozycji, czyli dwójki liderów. Niektóre fragmenty są wręcz niezwykłe, szczególnie solówki Michaela Bates’a i wspomniane już interakcje puzonu i saksofonu. Wiele nut sprawia wrażenie wymyślonych na miejscu, w trakcie nagrania, nigdy jednak nie są przypadkowe, zawsze znajdują właściwe miejsce w muzycznej przestrzeni. Splatające się w jedność nuty puzonu i niskie rejestry elektrycznego fortepianu wsparte przez kontrabas są niezwykle intensywne i pełne emocji, choć nie osiągają jakiś spektakularnych poziomów głośności. To nie ilość decybeli a wzajemne współistnienie instrumentów są podstawowym środkiem wyrazu w zbiorowych improwizacjach członków zespołu.

Samuel Blaser wyrasta na prawdziwą gwiazdę, nagrywa sporo, ciagle poszukuje najlepszego dla siebie muzycznego towarzystwa. Zespół, który stworzył z Michaelem Blake’iem wydaje się być jednym z najlepszych, mam jednak wrażenie, że to nie jest jeszcze dla niego skład idealny. Zdecydowanie jednak wolę słuchać Samuela Blasera w jazzowo-bluesowym towarzystwie, niż improwizującego na tle barokowych klasyków, nawet jeśli w tej odsłonie pojawia się w towarzystwie nieżyjącego już niestety Paula Motiana – jednego z moich ulubionych perkusistów. Za bluesowy pierwiastek na „One From None” odpowiada grający na elektrycznym fortepianie Russ Lossing. Samuel Bates ma szansę stać się muzykiem wybitnym, jeśli tylko znajdzie idealny zespół. Ten z „One From None” jest jednym z najlepszych, w którym udało mu się zagrać.

Kolejność utworów i ich tytuły, a także czas trwania na okładce nie zgadzają się z tymi, które wyświetla odtwarzacz wyposażony w CD-Text. Jeszcze inne pojawiają się odczytywane przez napęd w komputerze podłączonym do internetu, to jednak nie ma wielkiego znaczenia. Takie błędy edytorskie zdarzają się czasem, kiedy w ostatniej chwili zmienia się kolejność utworów. Nazwy kompozycji są abstrakcyjne i raczej nie pojawią się w innym muzycznym kontekście, chyba, że zespół zechce nagrać album koncertowy, co byłoby dość karkołomnym zadaniem, bowiem album studyjny ma wystarczająco spontaniczny charakter, który nie będzie łatwo odtworzyć w nagraniu koncertowym. Te drobne błędy nie zmniejszają jednak w żadnej mierze wartości tej wyśmienitej płyty, która nagrana dziś jest jazzowym mainstreamem. Gdyby powstała w pierwszej połowie lat siedemdziesiątych – pionierskim czasie dla elektrycznego fortepianu Rhodes – byłaby to nowatorska awangarda.

Michael Bates & Samuel Blaser Quintet feat. Michael Blake, Russ Lossing & Jeff Davis
One From None
Format: CD
Wytwórnia: Fresh Sound
Numer: 8427328424141

Brak komentarzy: