Eliane
Elias to jazz salonowy. Jednak to zawsze salon wyrafinowany, daleki od blichtru
Las Vegas. Muzycznie bezpieczny, taki trochę dla wszystkich, co nie znaczy, że
dla nikogo. Zawsze gwiazdorski skład, choć bez instrumentalnych fajerwerków i
popisów solowych. Nie o to tu chodzi.
Jest
oczywiście Marc Johnson, mąż Eliane Elias. Prawdopodobnie notesy obojga
małżonków pełne są telefonów do wszystkich największych, którzy zawsze znajdą
czas, żeby pograć w dobrym towarzystwie. Płytę zawsze wyda albo Concord, albo
Blue Note, a jak okaże się bardziej kreatywna, to ECM, z którym kontrakt ma
Marc Johnson, jak w przypadku wyśmienitego albumu „Swept Away”, o którym
pisałem tutaj:
Grono
odbiorców też jest odpowiednio zasobne, i co najważniejsze obejmujące raczej
pokolenie średnie i to nieco starsze, czyli ostatnich dinozaurów, którzy kupują
w dużej ilości płyty, które lubią.
Tym
razem Eliane Elias wybrała znane standardy, które miał w swoim repertuarze Chet
Baker. Część z nich kojarzy mi się z trąbką Cheta Bakera, inne z jego głosem,
szczególnie tym późnym, zmęczonym życiem. Bowiem za Chetem Bakerem udającym Nat
King Cole’a raczej nie przepadam. Może dlatego kilku utworów z albumu „I
Thought About You: A Tribute To Chet Baker” nie odnalazłem w dość pokaźnej
kolekcji nagrań bohatera tego albumu. Duży plus należy się za pominięcie „My
Funny Valentine”. Po pierwsze to raczej już na zawsze piosenka Cheta Bakera, a
poza tym, to byłoby zbyt oczywiste. Kolejny plus, to fakt, że trąbka / flugelhorn
pojawia się jedynie w 3 utworach. Mimo obecności samego Randy Breckera (byłego
męża pianistki) w studiu, nawet utwory z jego udziałem nie są jedynie coverami
tych w wykonaniu Cheta Bakera. To własne, autorskie interpretacje Eliane Elias.
Eliane
Elias jest dużo lepszą pianistką niż wokalistką, co nie znaczy, że nie umie
śpiewać. To jest tak jak z Dianą Krall, tylko muzyka ciekawsza zdecydowanie i
mniej schematyczna. Choć ciągle bezpieczna, to taki jazz, który można zagrać w
hotelowym barze i klienci nie uciekną. Nawet ci, którzy jazzu nie lubią.
Dodajmy, że w USA Eliane Elias to wielka gwiazda, więc byłby to raczej
luksusowy hotel. Zresztą nie wyobrażam sobie jej występu w takiej kreacji, jak
na okładce w przybrudzonym klubie rozrywkowej dzielnicy Londynu, czy
Amsterdamu.
Wydanie
płyty zbiega się w czasie z 25 rocznicą śmierci Cheta Bakera. Jestem jednak
przekonany, że Eliane Elias nie potrzebuje szukać takich czasowych koincydencji
żeby zebrać fundusze na produkcję płyty, ani żeby pomóc jej sprzedaży. Ona ma
swoją publiczność. Ja raczej się do niej nie zaliczam, choć kunszt wykonawczy
doceniam. Nagrania Eliane Elias są zawsze wyśmienite, choć te, które wydaje pod
własnym nazwiskiem ciągle takie same. Tego jednak oczekują jej słuchacze. Oni
nie chcą eksperymentów i jakiś niespodziewanych dźwięków. Jeśli chcecie
posłuchać prawdziwej Eliane Elias – poszukajcie płyt Marca Johnsona. Te są
muzycznie ciekawsze. Eliane Elias jest wyśmienitą pianistką, kiedy śpiewa,
lepiej wypada, co dość oczywiste w repertuarze Antono Carlosa Jobima. Ja wolę
kiedy gra więcej na fortepianie, dlatego wybieram jej nagrania u boku Marca
Johnsona, lub „Something For You” z reperutarem Billa Evansa. Nie oznacza to,
że „I Thought About You: A Tribute To Chet Baker” jest płytą słabą. To
wyśmienita płyta, przedstawiciel nieco wymierającego jazzowego gatunku. Produkt
perfekcyjny, czasem nawet zbyt perfekcyjny, przez co przewidywalny.
Eliane
Elias
I
Thought About You: A Tribute To Chet Baker
Format: CD
Wytwórnia: Concord / Universal
Numer: 888072341913
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz