10 listopada 2014

Lion Vibrations and Friends - Lion Vibrations and Friends

Ten album będzie jednym z moich najsilniejszych kandydatów do polskiej jazzowej płyty roku 2014. Już zapowiadający go singiel – porywająca interpretacja „Mercy, Mercy, Mercy” Joe Zawinula z polskim tekstem Kamila Bednarka i Jahgi brzmiał sensacyjnie. Nagroda należy się producentom za niesamowity i jednocześnie dość ryzykowny pomysł. Zawartość muzyczna albumu skierowanego do młodego, niekoniecznie osłuchanego z klasycznym jazzem słuchacza to bowiem wielkie przeboje sprzed pół wieku. Niektóre melodie są nawet starsze. W epoce, kiedy popowe przeboje z zeszłego tygodnia nazywa się już klasykami, to koncepcja co najmniej oryginalna.

Dodajmy od razu – pomysł sprawdza się znakomicie. Zrobiłem kiedyś audycję z największymi jazzowymi przebojami. Znalazły się tam cztery z wybranych przez zespół na płytę kompozycji – „Moanin’”, „Work Song”, „Take Five” i „Mercy, Mercy, Mercy”. Zresztą zestawienie współczesnych, przebojowo i nowocześnie, a jednocześnie z dużym szacunkiem dla oryginałów sprzed lat zagranych wersji z oryginalnymi nagraniami jest bardzo twórcze i inspirujące. Upodobania młodych ludzi się zmieniają, ale dobra kompozycja obroni się zawsze, nawet jeśli zagranie „Mercy, Mercy, Mercy” w rytmie reggae może wydawać się nieco dziwną i niepotrzebną zmianą. Niezależnie od tego, że dla nieznających oryginałów słuchaczy będzie to przebojowy album, być może część z nich sięgnie po oryginały i dowie się, że muzyka nie powstała wczoraj. To będzie dodatkowy zysk.

Zespół grający reggae uzupełniają znani jazzmani, uświetniając część utworów wyśmienitymi solówkami – jak choćby Piotr Baron i jego wybitny wkład w „Take Five” Paula Desmonda. O każdym z utworów na płycie można opowiedzieć ciekawą historię, wskazać co najmniej kilka wartych zainteresowania wykonań, odnaleźć jazzową anegdotę sprzed lat. Trochę tego zabrakło w książeczce dołączonej do płyty. To jednak nie jest zarzut do muzyki, ta jest najwyższej światowej próby.

Lion Vibrations to zespół pełen twórczych pomysłów, niezwykłej muzycznej energii, łamiący utarte schematy i potrafiący zmierzyć się z przebojami granymi przez największych tego świata i znaleźć na nie swój własny pomysł.

Ten album powinien mieć natychmiast kolejną część, a może nawet kilka. Proponuję ogłosić plebiscyt na kompozycje, które powinny znaleźć się na kolejnej płycie. Miałbym kilka pomysłów. Pewnie jak każdy fan jazzu. W życiu nie myślałem, że napiszę takie zdanie – następnym razem poproszę więcej Kamila Bednarka… Jest potrzebny zespołowi tak samo, jak Piotr Baron, czy Wojciech Mazolewski. „Lion Vibrations And Friends” to album, który powinien być w przyszłym roku dołączony do podręcznika muzyki dla szkoły podstawowej. Pewnie to się nie wydarzy, ale każdy z Was może to naprawić kupując płytę w prezencie z najbliższej możliwej okazji jakiemuś dziecku…

Fenomen wrocławskiej wytwórni Vertigo rozwija się na naszych oczach. Wytwórnia nie wydaje wiele, ale właściwie każde jej wydawnictwo, które trafia w moje ręce staje się naszą radiową płytą tygodnia.

Lion Vibrations and Friends
Lion Vibrations and Friends
Format: CD
Wytwórnia: V-Records

Numer: 5903111377052

Brak komentarzy: