Ten
album zapowiada się wyśmienicie jeszcze zanim umieścicie go w swoim
odtwarzaczu. Wyśmienity, klasyczny wręcz repertuar obejmuje kompozycje wielce
zasłużonych dla jazzu muzyków, w tym między innymi „Circle Dance” Paula
Motiana, „Firm Roots” Cedara Waltona, czy „All Across The City” Jima Halla.
Tytuł albumu – „Gone, But Not Forgotten” opisuje pomysł na płytę – to
kompozycje muzyków, którzy niedawno opuścili nas na zawsze – rodzaj hołdu i
wspomnienia. To jednak nie jakaś celebrowana ze zbędnym patosem martyrologia, a
raczej wspomnienie dawnych mistrzów, którzy oprócz płyt zostawili też po sobie
wiele wyśmienitych melodii. Skład zespołu jest również intrygujący, bowiem
zespół złożony jest z lidera – perkusisty, kontrabasisty i dwu saksofonistów.
Brak tu instrumentu harmonicznego – nie usłyszycie fortepianu, czy gitary.
Zespół
tworzą niezwykle ostatnio gorące w jazzowym światku osobowości – Johnathan
Blake, pomysłodawca projektu to perkusista, którego znacie z pewnością z
zespołów Kenny Barrona i Toma Harrella, a także Mingus Big Band. Ostatnio
nagrał też wyśmienity album z Dr. Lonnie Smithem – „In The Beginning: Volumes 1
& 2”. Ben Street, to kontrabasista, którego ja pamiętam ze współpracy
między innymi z Billy Hartem i Johnem Scofieldem. Grywał też z Anthony
Colemanem. Mark Turner to saksofonista nagrywający autorskie płyty dla ECM, z
Benem Streetem łączy go wspólne granie w zespole Billy Harta. Płyta „All Our
Reasons” Billy Harta z 2012 roku jest jednym z najlepszych nagrań w dyskografii
obu muzyków.
Chris
Potter z kolei, to przynajmniej na papierze muzyk z największym dorobkiem. Pat
Metheny, Jim Hall, Joe Lovano, Dave Douglas, Dave Holland, czy Ray Brown to
tylko niektóre z wielkich nazwisk, w których towarzystwie nagrywał.
Dwa
saksofony w składzie mogą oznaczać wielką bitwę, albo wspaniałe duety. W
przypadku albumu „Gone, But
Not Forgotten” oznaczają i jedno i drugie. Chris Potter i Mark Turner nie boją
się sięgać do najlepszych wzorców gatunku. Nie ścigają się jednak, a twórczo
współpracują, potrafią zagrać razem i sprawdzić nawzajem swoje umiejętności.
Niezwykle
pouczającym doświadczeniem jest odszukanie oryginalnych nagrań. W niektórych
interpretacjach Johnathan Blake wraca do aranżacji sprzed lat, jak choćby w
otwierającej album kompozycji Cedara Waltona „Firm Roots” z albumu koncertowego
o tym samym tytule. Wzruszająco wypada interpretacja „All Acoss The City” –
jednej z najbardziej znanych kompozycji Jima Halla, którą według deklaracji
samego lidera, grał z nim na scenie krótko przed jego śmiercią.
W przypadku
płyt perkusistów zawsze godnym podkreślenia jest fakt, że udało się uniknąć
pokusy udekorowania płyty nadmierną ilością wirtuozerskich popisów na bębnach,
które zwykle wnoszą niewiele do muzyki, i które winny być zarezerwowane dla
okazji koncertowych, kiedy stanowią udane urozmaicenie występów. Na albumie
znajdziecie dwie kompozycje lidera, które napisane są z muzycznej perspektywy
perkusisty – lidera i faworyzują jego instrument. To właściwa proporcja i
urozmaicenie wycieczki po wyśmienitych kompozycjach wybranych na ten album.
Szkoda jedynie, że tych wszystkich muzyków już nie ma wśród nas…
„Gone, But Not
Forgotten” nie jest albumem wspominkowym. To wyśmienity jazzowy mainstream,
oferujący twórcze spojrzenie na klasykę, na równi za sprawą świetnego doboru
muzyków, jak i braku fortepianu w składzie, co otwiera nowe możliwości
interpretacyjne. W zasadzie mam tylko jedną, niestety dość istotną uwagę
techniczną – kontrabas jest zbyt wycofany, z pewnością nie dlatego, że Ben
Street gra jakoś słabo, to raczej błąd realizatora nagrania, bo nie mam
pomysłu, dlaczego miałby zrobić to celowo.
Johnathan Blake
Gone, But Not Forgotten
Format: CD
Wytwórnia: Criss Cross Jazz
Numer: 8712474138827
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz