Ojciec i syn.
Syn utalentowany i mający jeszcze całą muzyczną karierę przed sobą, wyposażony
w talent odziedziczony po ojcu, choć realizujący się w zupełnie innej muzycznej
stylistyce. Obaj doskonale potrafiący wykorzystać brzmieniowe walory gitar
akustycznych. Repertuar, którego logiki nie rozumiem, ale do którego nie mam
żadnych uwag, podobnie jak do wykonania w sporej części znanym właściwie
wszystkim melodii.
Ulf Wakenius –
ojciec tytułowego duetu jest jazzowym gitarzystą światowego formatu, mającym w
swojej muzycznej biografii współpracę z wielkimi sławami. Sam wspomina często
Oscara Petersona, Pata Metheny, Herbie Hancocka i wielu innych. Z tych nazwisk,
których nie wymienia tak często, ja pozwolę sobie przypomnieć Nielsa-Henninga
Orsteda Pedersena, bowiem płytę „Those Who Were” uważam za doskonałą. No i
jeszcze skromną, ale zawsze dumnie wyglądającą w dyskografii płytę „Duke
Ellington Swings” dokumentującą współpracę Ulfa Wakeniusa z artystami
wspominającymi muzykę Duke Ellingtona, na której zagrał w towarzystwie Raya
Browna. Do tego cała półka wyśmienitych produkcji zrealizowanych wspólnie z
muzykami wytwórni ACT Music, w szczególności wokalistkami.
Eric Wakenius –
syn słynnego ojca dopiero zaczyna swoją muzyczną drogę, choć ich wspólny album
nie jest pierwszą okazją, kiedy zagrali razem. Eric pojawiał się okazjonalnie w
kilku utworach na wcześniejszych albumach swojego ojca.
Przedziwnie
wybrany repertuar albumu stanowi okazję do muzycznych dekonstrukcji znanych
melodii. Kluczowym słowem jest z pewnością słowo „muzycznych”, bowiem
gitarowych fajerwerków na płycie nie znajdziecie, pomimo faktu, że jeden z
utworów poświęcony jest pamięci Paco de Lucii. „Father And Son” to nie
najszybsze możliwe akustyczne pasaże, czy porywające sprawnością techniczną
aranżacje, budzące zachwyt jedynie tych, którzy sami spróbują je zagrać na
gitarach.
Album jest
zbiorem doskonale wymyślonych muzycznych miniaturek, przemyślanych intepretacji
znanych kompozycji (uzupełnionych tymi, które napisał Ulf Wakenius). Niemal
każdy utwór przynosi zdumiewające odkrycia, będąc perfekcyjnym przystosowaniem
melodii, które znamy z wykonań w dużych składach, często pełnych głośnych
instrumentów elektrycznych. Trzeba naprawdę wybitnej muzycznej wyobraźni, żeby
znaleźć nowe, odkrywcze pomysły na grane tysiące razy „Birdland” Joe Zawinula i
„Eleanor Rigby” Johan Lennona i Paula McCartneya. W zestawie są jeszcze
średnioweczna angielska, nietypowa muzycznie ballada „Scarborough Fair”,
powszechnie kojarzona ze wspólnym nagranie Paula Simona i Arta Garfunkela i
ukradziona przez Boba Dylana do tekstu „Girl From The North Country”, „Once
Upon A Time In America” Ennio Morricone z filmu o tym samym tytule i
przypomnienie dwu kompozycji Esbjorna Svenssona. Przedziwna to mieszanka,
uzupełniona utworem tytułowym z repertuaru Cata Stevensa.
„Father And
Son” jest doskonałym przykładem tego, jak można za pomocą najprostszych
możliwych środków – dwu gitar akustycznych stworzyć wyśmienity album w oparciu
o znane melodie. Na tej płycie podoba mi się każdy dźwięk, może za wyjątkiem
śpiewu Erica Wakeniusa, który z pewnością nie jest równie doskonały, co jego
umiejętność gry na gitarze. Na szczęście ten problem dotyczy jedynie 3, a w
zasadzie dwu utworów…
Ulf & Eric Wakenius
Father And Son
Format: CD
Wytwórnia: ACT Music
Numer: ACT 9843-2
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz