Dziś coś odrobinę lżejszego. Zakup tej płyty to część wieloletniego poszukiwania klasycznych płyt popularnej muzyki amerykańskiej z lat 1950-1970. Istotną trudnością jest, jak się okazuje kupienie oryginalnych zestawów nagrań w formie takiej, jak ukazały się pierwotnie. Dziś dostępne są przeważnei w formie mnie lub bardziej doskonałych technicznie i wydawniczo kompilacji. Ja takich wydawnictw nie lubię i wciąż poszukuję płyt w wersjach podstawowych.
Dzisiejsza płyta spełnia te wymogi – jest bowiem wydaną na jednym krążku CD reedycją dwu pierwszych płyt LP Bo Didleya. Płyta jest dobrze opisana, przywoita technicznie, a nagrania umieszczone są w kolejności znanej z oryginalnych wydań (z pominięciem jednego utworu, który oryginalnie był na obu płytach długogrających).
Bo Didley to postać niezwykle ważna dla historii muzyki rockowej. Wielu artystów często wymienia jego nagrania albo jako te, których słuchali w młodości, albo jako źródło inspiracji do dziś.
Płyta Bo Didley ukazała się w 1957 roku, a Go Bo Didley dwa lata później. Tak więc mamy do czynienia z początkiem epoki rock and rolla. Wiele nagrań powstało wcześniej, ale to właśnie wtedy jazz przestał być głównym gatunkiem popularnym wśród młodzieży. Od połowy lat pięćdziesiątych mamy już epokę muzyki rockowej, w ramach której maszyna marketingowa wymyśla co chwilę nowe nazwy na niekoniecznie nowe gatunki muzyczne.
Co wyróżnia muzykę Bo Didleya od innych wykonawców z tamtych czasów? To zdecydowanie pomysł na uproszczenie czasem nawet do granic absurdu melodii i harmonii na rzecz rytmu. Takie pokazanie młodym ludziom, że można zabrać przebojową piosenkę używając jednego akordu na gitarze i uproszczonego, acz często nie pozbawionego inwencji rytmu pozwoliło uwierzyć wielu w swoje zdolności muzyczne. Przybliżyło muzykę masom młodych ludzi, dla których często jazz był zwyczajnie za trudny.
Bo Didley jest również innowatorem w dziedzinie elektrycznej gitary. Jego wkład w rozwój techniki gry i konstrukcji gitar elektrycznych jest istotny. W czasach swojej największej aktywności znany był głównie z wbudowywania w własnoręcznie konstruowane gitary mnóstwa dziwacznych urządzeń modyfikujących brzmienie oraz z racji na swoje umiejętności gry na skrzypcach, z używania unikalnego, skrzypcowego stroju gitary.
Jak muzyka Bo Didleya wytrzymała próbę czasu? Po wysłuchaniu jego pierwszych dwu płyt mam mieszane uczucia. To oczywiście znane melodie i znane wykonania, jednak w dużej jednorazowej dawce są nieco irytujące. Jest w nich surowość nagrań akustycznego bluesa, jednak dla mnie godzina z Bo Didleyem to za dużo, a godzina z wczesnym B. B. Kingiem, czy choćby Sonnym Terry i Brownie McGhee upływa niepostrzeżenie. Być może to nadmierne uproszczenie melodii upodabnia do siebie zbytnio poszczególne kompozycje? Całkiem również możliwe, że to muzyka od samego początku stworzona do istnienia w radiu w formie przebojowych singli, a nie płyt długogrających i to jeszcze w podwójnej dawce… Kilku najbardziej znanych przebojów z tych płyt – Bo Didley, Hey! Bo Didley, Diddley Daddy, czy Who Do You Love? słucha się z przyjemnością. Pozostałe, choć niewiele gorsze są już tylko wypełniaczem. Może właśnie dlatego powstają kompilacje The Best Of, które zawierają tylko te najbardziej znane…
No i pozostaje jeszcze Crackin’ Up –kompozycja dla Diddleya nietypowa, jednak to jeden z tych utworów, który często jest wykonywany przez różnych muzyków, do którego mam wielki sentyment. Tu wykonanie autorskie, a moim ulubionym jest ciągle to z Back In The U.S.S.R. Paula McCartneya.
Tak więc płytę warto mieć, choć pewnie często nie będzie się jej słuchać. To pozycja historyczna i w sumie kompilacja dwu pierwszych płyt Bo Didleya jest lepsza od tych wersji składanek jego nagrań, które zawierają późniejsze utwory.
Bo Didley
Bo Didley + Go Bo Didley
Format: CD
Wytwórnia: Rattle & Roll Records / Discoforme / FNAC
Numer: 8436028693405
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz