Dla
wyznawców jazzowej wiolinistyki tytuł właściwie powinien wystarczyć. Adam jest
już dziś z pewnością skrzypkiem wybitnym. Aż strach pomyśleć, że właściwie to
ciągle jeszcze jest początek jego światowej kariery, którą bez wątpienia zrobi,
jeśli tylko zechce. Dlatego warto dziś wykorzystać każdą okazję, żeby posłuchać
go na żywo. Być może ten sezon będzie jednym z ostatnich kiedy będzie można
usiąść na podłodze w małym klubie dwa metry od niego. Wykorzystajcie tą okazję…
Obawiam się, że za 2-3 lata zostanie nam już tylko wypełniona po brzegi
bezduszna Sala Kongresowa….
Adam Bałdych
Adam prezentuje już dziś poziom wybitny muzycznie, pozostając jednocześnie niezwykle skromnym, świadomym, że wiele jeszcze może się nauczyć młodym człowiekiem. Wielu muzyków młodego pokolenia nie chce uczyć się od bardziej doświadczonych kolegów. Uważają, że nie warto, szkoda im czasu, albo najzwyczajniej nie są w stanie takich lekcji zrozumieć.
Rozmowa
z Adamem Bałdychem ukaże się już wkrótce na naszych radiowych stronach i w
JazzPRESSie. Będzie to pierwszy z cyklu, mam nadzieję długiego i ciekawego,
wywiadów prowadzonych w nowej, zupełnie rewolucyjnej formule. Sam pomysł
pozostanie jeszcze przez chwilę tajemnicą…
Wróćmy
do niedzielnego koncertu. Zespół towarzyszący Adamowi sprawdził się wybornie w
roli tła dla natchnionej gry lidera. Z kronikarskiego obowiązku – na
instrumentach klawiszowych grał Piotr Orzechowski, na kontrabasie Andrzej
Święs, a na perkusji Cezary Konrad. W kilku kompozycjach w roli gościa
specjalnego na gitarze zagrał Rafał Sarnecki. Wszyscy muzycy zagrali dobry
koncert. Cezary Konrad zawsze jest wyśmienitym członkiem sekcji, a Piotr
Orzechowski zagrał kilka świetnych solówek. Ten skład jednak trochę pozostaje
za Adamem w tyle. On jest już w zupełnie innym muzycznym świecie.
Piotr Orzechowski, Andrzej Święs, Cezary Konrad, Adam Bałdych
Rafał Sarnecki
Na koncercie pojawił się materiał z ostatniej płyty Adama – „Magical Theatre”, kilka starszych kompozycji, a także materiał nowy, nigdzie jeszcze nie nagrany. Ta płyta gościła już na antenie RadioJAZZ.FM w roli płyty tygodnia. Trochę żałuję, że nasz Naczelny Nadredaktor ubiegł mnie pisząc o tej płycie tutaj:
Obiecuję
jednak wkrótce dołożyć kilka słów od siebie…
Brzmieniem
i sposobem budowania improwizacji, szczególnie tych bardziej ekspresyjnych Adam
przypomina mi Zbigniewa Seiferta. Kiedy po krótkiej rozgrzewce muzyka nabrała
tempa, swoją sceniczną ekspresją Adam przypomniał mi najlepsze koncerty String
Connection z lat osiemdziesiątych. Kiedy używa elektronicznych przystawek, jego
brzmienie zbliża się do propozycji Jean-Luca Ponty z lat siedemdziesiątych.
Pewnie
w jego grze znalazłbym elementy przypominające najlepsze cechy wszystkich
największych skrzypków współczesnego jazzu. I to jest coś, co mnie właśnie
najbardziej zdumiewa i co czyni Adama muzycznym geniuszem. Myślałem, że w
jazzowej wiolinistyce zagrano już właściwie wszystko. Otóż nie, historia tego
instrumentu za lat kilkadziesiąt będzie dzieliła się na okres przed Adamem, i
po…
Adam Bałdych
Adam Bałdych potrafi czerpiąc ze skrzypcowej tradycji przetworzyć ją w sobie właściwy sposób i zagrać po swojemu, nie kopiuje, uczy się, korzysta z tego co już było i proponuje coś nowego. Znajduje właściwy balans między brzmieniem akustycznym i elektrycznym. Potrafi skorzystać z doświadczenia wielu lat ćwiczeń w szkole muzycznej, co daje każdemu skrzypkowi solidne podstawy techniczne, potrafi, kiedy tego potrzeba porzucić ograniczenia skrzypiec akustycznych. Jego muzyka to dziś nowoczesne jazzowe granie momentami zbliżone do fusion z dawnych lat, kiedy indziej bardziej mainstreamowe, zawsze jednak nowoczesne i unikalne. To również zdecydowanie koncertowa i niepowtarzalna muzyka, która każdego dnia zapewne jest inna… To cecha największych wizjonerów.
Może
dziś jeszcze nie wszyscy to dostrzegają. Zobaczył to Adam Brodowski pisząc o
geniuszu 15 letniego Adama w 2001 roku… Ja wtedy Adama nie słyszałem na żywo.
Dziś mogę powiedzieć, że dawno nie słyszałem tak inteligentnego muzyka, który w
tak młodym wieku dorobił się swojego własnego, rozpoznawalnego brzmienia i
który ciągle się rozwija.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz