Lubię takie niewymuszone płyty
ludzi, którzy nic nie muszą światu udowadniać, a jednocześnie nie mogą pozwolić
sobie na jakąś muzyczną tandetę, bo za chwilę wyjdą na scenę, czasem na widowni
będzie sto tysięcy ludzi i jakoś trzeba będzie im spojrzeć w oczy… W takiej
sytuacji jest właśnie Nils Lofgren i taka jest jego ostatnia płyta “Old
School”. Jest też oldschoolowa.
Nils Lofgren, jeden z 3 (w
Europie) i 4 (niestety tylko w USA) gitarzystów The E Street Band. Nie ma sensu
nadawać im numerów. Bruce Springsteen potrafi zagrać jak mało kto. Steve Van
Zandt radzi sobie nie tylko z elektryczną gitarą, ale jeśli trzeba również z
małą mandoliną, czy miniaturową gitarą akustyczną. Zdaje się być też dobrym
duchem zespołu i jeśli trzeba niezłym wokalistą. Patti Scialfa nie jest tylko
żoną. Jest wyśmienitą wokalistką, co pokazała wielokrotnie wielotysięcznym
tłumom wielbicieli Bossa na koncertach, a także wydając, podobnie jak Nils
Lofgren, w niewymuszony sposób swoje solowe płyty. No i jest Nils Lofgren,
który ma całkiem już niezły dorobek solowy na swoim koncie.
Jego ostatnia płyta – „Old School”
ukazała się pod koniec ubiegłego, 2011 roku. W wypadku takich projektów często
zastanawiam się, czy łatwo jest uwolnić się od tego, że to gitarzysta mojego
ulubionego zespołu. Czy tak samo słyszałbym ten album, gdyby był to inny,
bezimienny, czy dopiero pracujący na swoje nazwisko gitarzysta? Nie potrafię
odpowiedzieć. W tym przypadku ślepy test też nie byłby odpowiedzią, bowiem i
brzmienie gitary i głos jest dla fanów The E Street Band rozpoznawalny już w
pierwszym utworze.
Fakt, że na płycie znajdziemy
sporą ilość gości specjalnych jedynie dodaje albumowi uroku. Ich potencjał nie
został wykorzystany. Całość wygląda bardziej na dokumentację wydarzenia
towarzyskiego wspólnych spotkań w studio. Nazwisk gości specjalnych, wśród
których największe nazwisko, to Paul Rodgers nie znajdziemy na okładce. Tego
albumu nie trzeba reklamować. To produkt przeznaczonych dla tych, dla których
wystarczającą zachętą będzie nazwisko lidera. Dla mnie jest i wydanych na ten
album pieniędzy nie żałuję. Choć wolałbym, żeby brzmiał nieco inaczej.
Moją ulubioną płytą Nilsa Lofgrena
jest wydany w postaci krążka DVD koncert „Live Acoustic”. Tam jest więcej
gitarowych improwizacji i gitary lidera. O tym koncercie przeczytacie tutaj:
Tym razem powstał bluesowy,
wyluzowany i pełen dobrych, choć niekoniecznie przebojowych kompozycji lidera
album. Trochę tu za mało Nilsa Lofgrena, a za dużo innych muzyków. Tu znowu
jednak wraca problem oceny płyty przez pryzmat innych dokonań artysty i tego,
co mógłby zagrać, ale nie zagrał… A zagrać potrafi, jak ktoś ma wątpliwości,
zapraszam na dowolny koncert Bruce’a Springsteena, albo do obejrzenia „Live
Acoustic”.
„Old School” to dobry elektryczny,
bluesowy album wybitnego gitarzysty i wokalisty. Tylko tyle… Mogło być lepiej,
ale i tak warto.
Nils Lofgren
Old School
Format: CD
Wytwórnia: Vision Music
Numer: 820761101620
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz