To właściwie jeden z
nierecenzowalnych albumów. Dzieło monumentalne w formie i treści. Unikalny
dokument dwóch przedświątecznych wieczorów 1965 roku w chicagowskim klubie
Plugged Nickel. 22 i 23 grudnia zagrał tam zespół Milesa Davisa.Gdyby ktoś
kiedyś zbudował maszynę do przemieszczania się w czasie i przestrzeni, to ja od
razu zamawiam na przyszły tydzień bilet do Chicago i nastawiam na skali czasu minus 47 lat.
Garstka szczęśliwców siedzących w
mieszczącej niespełna 200 miejsc sali nieistniejącego już dawno klubu była
bowiem światkiem jednych z najlepszych jazzowych koncertów wszechczasów. W
kwintecie Milesa Davisa w 1965 roku grali oprócz lidera Wayne Shorter, Herbie
Hancock, Ron Carter i Tony Williams. Niektórzy nazywają ten zespół Drugim
Wielkim Kwintetem. Drugim chronologicznie, niekoniecznie w związku z jakością
muzyki. Ten pierwszy to skłąd z Johnem Coltranem, Redem Garlandem, Paulem
Chambersem i Philly Joe Jonesem. Ja nie podejmuję się zdecydować, który z tych
składów nagrał więcej genialnej muzyki. O większości płyt obu tych zespołów
można tylko napisać, że są genialne…
Jak wszystkie legendarne koncerty,
również wokół tego wydarzenia narosło sporo legend. Muzycy chcieli zwyczajnie
mieć dobrą zabawę i przypomnieć sobie trochę starych melodii. W ostatniej
chwili dowiedzieli się, że występy będą nagrywane… A może to wcale nieprawda…
Może zwyczajnie czuli się przedświątecznie zrelaksowani i przebywając w
otoczeniu niewątpliwie życzliwej sobie publiczności dobrze się bawili, nie
zwracając uwagi na ustawione przez producentów mikrofony.
Inna wersja tej historii sugeruje,
że nagranie było dużo wcześniej zaplanowane i że to sam wielki Miles chciał
zakpić ze wszystkich namawiając zespół do zagrania „antymuzyki”, próbując
uprościć formę i poszukać możliwie największej ilości wolnego miejsca pomiędzy
nutami, robiąc pauzy, które momentami mogą sugerować, że ktoś zapomniał
kolejnego akordu…
Jeszcze inna, często opisywana w
przeróżnych książkach wersja opowiada, jak to Tony Williams przekonał
pozostałych członków zespołu, w drodze do Chicago, żeby porzucić autorski
materiał wydany właśnie jako „E.S.P.” i zagrać parę znanych melodii.
„My Funny Valentine”, „Stella By
Starlight”, czy „’Walkin’” to kompozycje grywane przez Milesa Davisa od lat.
Nigdy jednak wcześniej i nigdy później nie zabrzmiały one tak świeżo. Nigdy nie
było w nich tyle muzycznej przestrzeni. To istotnie rodzaj dekonstrucji znanych
tematów. W tym kontekście nie dziwi fakt, że pierwsze wydanie części muzyki
ukazało się w Japonii. Tamtejsza publiczność ceni sobie taką formę prezentacji
i zabawę z formą muzyczną.
Pierwsza wersja nagrań ukazała się
w niespełna 10 lat po nagraniu, jedynie na rynku japońskim, stając się szybko
na całym świecie niezwykle poszukiwanym produktem importowym. W obiegu były
też różne wersje nieoficjalne, zawierające różne fragmenty koncertów. To przez
lata sugerowało istnienie gdzieś w archiwach całej rejestracji i dawało
nadzieje na wydanie całości. W 1995 roku, w 30 rocznicę nagrań, Columbia
wreszcie spełniła marzenia wielu fanów, w tym również moje, oczekujących przez
lata na więcej muzyki z legendarnych koncertów. Dziś ośmiopłytowy box jest już
chyba oficjalnie niedostępny, jednak został wydany w całkiem sporej ilości
egzemplarzy i bez większego problemu można kupić go na rynku wtórnym. Jeśli
ktoś nie ma pewności, czy mam rację – można kupić wznowiony ostatnio sampler –
„Highlights From The Plugged Nickel” – to pojedyńcza płyta, tylko za chwilę
wyląduje na półce obok ośmiopłytowego boxu, który i tak kupicie…
W niespełna 100 letniej historii
jazzowych nagrań i koncertów jedynie kilka albumów może konkurować z „The
Complete Live At The Plugged Nickel 1965”. Wśród nich są z pewnością nagrania
Johna Coltrane’a z Village Vanguard, słynny koncert Duke Ellingtona z Newport,
„Concert By The Sea” Errola Garnera, legendarny The Quintet z Massey Hall,
koncerty Billa Evansa i Sonny Rollinsa (oba wydarzenia znowu z Village
Vanguard) i może jeszcza Arta Blakey’ a z Birdland. Spora część z nich to dziś
obszerne, kilkupłytowe wydawnictwa. Jeśli nie macie któregoś z tych albumów, to
może spóźniona, ale aktualna również po świętach lista prezentowych życzeń.
Jeśli nie macie żadnego – zacznijcie od „The Complete Live At The Plugged
Nickel 1965”.
Nie wyobrażam sobie żadnej
kolekcji jazzowych płyt bez tego wydawnictwa, podobnie jak nie wyobrażam sobie,
żeby komukolwiek, kogo głowa otwarta jest na improwizowane dźwięki nie
spodobała się ta muzyka.
Znam te płyty na pamięć, wracam do
nich często. Przygotowując ten tekst postanowiłem posłuchać sobie jakiegoś
fragmentu. Zacząłem od pierwszej płyty i kolejne 3 długie wieczory spędziłem
słuchając całości po raz pewnie setny…
RadioJAZZ.FM poleca!
Rafał Garszczyński
Rafal[malpa]radiojazz.fm
Miles
Davis
The
Complete Live At The Plugged Nickel 1965
Format: 8CD
Wytwórnia: Columbia / Legacy /
Sony
Numer: 074646695524
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz