Album
zupełnie mi nieznanego gdańskiego zespołu The Moongang, przypuszczalnie debiut
w tym składzie i pod tą nazwą przeleżał u mnie na półce z nowymi płytami dobre
2 miesiące, zanim wogóle na niego spojrzałem. Każdego dnia było coś ciekawszego
do posłuchania. Dziś kolejka nowości jest jeszcze większa niż dwa miesiące
temu. Sięgnąłem jednak po płytę „Taxi” trochę targany wyrzutami sumienia, że
tak długo do niej nie zaglądałem, trochę z ciekawości, trochę też z redakcyjnego
obowiązku, bowiem na okładce widnieje logo RadioJAZZ.FM – patrona medialnego,
jednego z wielu zresztą, co dobrze świadczy o zdolnościach managera do
pozyskiwania zainteresowania mediów. Postanowiłem zatem usłyszeć, co wymyślili
sobie muzycy z Trójmiasta, o których, oprócz wokalistki nic wcześniej nie
słyszałem, a Joannę Knitter kojarzyłem raczej ze sceną bluesową. Krajowym
bluesem raczej się nie interesuję, bowiem uważam, że w odróżnieniu od jazzu z
jego jakością na tle tysięcy amerykańskich płyt, które chciałbym jeszcze sobie
kupić i znaleźć czas na ich głębsze poznanie, nie jest delikatnie rzecz ujmując
najlepiej.
„Taxi”
to świetnie napisany, zagrany, zaśpiewany i wyprodukowany album. Jego siłą jest
równowaga, muzycy czerpią odważnie z często odległych od siebie stylów,
skutecznie budując własną artystyczną tożsamość. Wszystkiego dostajemy więc po
trochu i wszystkiego akurat tyle, ile potrzeba i wtedy, kiedy potrzeba. Czasem
jest bardziej jazzowo, kiedy indziej soulowo, nie znając przeszłości muzycznej członków
zespołu, zgaduję jednak, że ich korzenie są bardziej rockowe, niż stricte
jazzowe.
Kompozycje
członków zespołu nie kwalifikują się być może na światowe przeboje, zresztą
chyba nawet do tego miana nie aspirują. Są raczej ciekawie napisanymi tematami,
które pozwalają bawić się muzyczną konwencją i zostawiają akurat tyle miejsca
ile potrzeba na instrumentalne popisy członków grupy. I tu znowu ważna jest
równowaga. Owe instrumentalne popisy, to nie wirtuozerskie zagrywki pod
publiczkę. To z sensem i wyczuciem konwencji umieszczone brzmieniowe smaczki,
gitara, analogowe syntezatorowe brzmienie sprzed lat, harmonijka, solówka
gitary basowej, wszystko tam gdzie trzeba i jak trzeba.
Niby
to wszystko już było, ale z tą myślą szybko mija czas od pierwszego do
ostatniego utworu. To najlepszy znak, że płyta jest ciekawa. Na szczególne
wyróżnienie zasługuje moim zdaniem grający na harmonijce ustnej Roman Badeński.
To nazwisko z pewnością zapamiętam i będę poszukiwał innych nagrań z jego
udziałem.
Nie
umniejszając w żaden sposób całkiem sporej dawki muzycznej energii płynącej z
płyty, połączonej z bardzo rzetelną realizacją dźwiękową, mam wrażenie, że
trudno będzie znaleźć zespołowi miejsce na krajowej scenie muzycznej. W Polsce
publiczność lubi wyraziste osobowości, chcąc identyfikować się z łatwym do
nazwania stylem, a muzykę The Moongang trudno jest określić jednym stylem, to
raczej zgrabnie skomponowana mieszanina, w której znowu wiodącą wydaje się
równowaga przeróżnych inspiracji.
Mam
jednak nadzieję, że zespół nie poprzestanie na jednej płycie, bowiem ja z
pewnością ich kolejną produkcją się zainteresuję.
The
Moongang
Taxi
Format:
CD
Wytwórnia:
Allegro
Numer:
5901157049247
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz