Mam
kłopot z tą płyta. To nagranie starannie opracowane, zaaranżowane i zaśpiewane.
Z pewnością utrzymanie 9 osobowego zespołu wokalistek i wokalistów i jeszcze
zapraszanie kilku dodatkowych muzyków nie jest łatwe. Stawka za koncert nie
rośnie proporcjonalnie do ilości osób na scenie. Płyta jest też całkiem nieźle
zrealizowana. Repertuar też właściwie bezpieczny –mieszanka utworów
sprawdzonych w wykonaniach na wielogłosowy zespół wokalny i kompozycji własnych
członków zespołu.
Jest
też gość specjalny – Grzegorz Karnas w jednym z utworów. Jest kompetentna
sekcja w osobach Pawła Puszczało (kontrabas) i Krzysztofa Gradziuka
(perkusja). Wszystko jest na miejscu, a
jednak jakoś to wszystko nie działa najlepiej. Chcąc przekonać sam siebie, że
być może nie mam racji, albo to nie był dobry dzień dałem płycie drugą szansę,
a potem zabrałem ją jeszcze na jakiś tydzień do samochodu. Po kolejnym
przesłuchaniu w mojej głowie pojawiła się myśl, że może problemem jest
porównanie Jazz City Choir do innych jazzowych zespołów wokalnych i wynikająca
z tego porównania konstatacja, że wyraźnie brakuje kontrapunktu w postaci
jakiegoś niskiego głosu męskiego.
To
jednak chyba nie to. W tej muzyce w moim subiektywnym poczuciu brak emocji,
która jest i zawsze powinna być nawet ważniejsza od doskonałego warsztatu,
świetnych kompozycji i dobrego studia, mikrofonów i wszystkich kabelków, które
rozmnażają się w tempie za którym nikt nie nadąża.
Wybaczcie
to o kabelkach, ostatnio sam dużo ich kupuję i ciągle jakiegoś brakuje… Wróćmy
jednak d Jazz City Choir… Bardzo chciałbym zobaczyć ten zespół na scenie, mam
nadzieję, że kontakt z publicznością wyzwoli twórcze emocje i będące ich
konsekwencją niedoskonałości, dzięki czemu zespół zbliży się do słuchaczy.
Album spełnił swoje zadanie, będąc reklamówką zespołu, którego istnieniu na
scenie będę się z ciekawością przyglądał, choć do samego nagrania raczej nie
będę często wracał…
To
oczywiście kwestia osobistych preferencji, ale dowolny chór kościelny w
amerykańskim kościele brzmi lepiej, nawet jeśli śpiewający w nim amatorzy nie
mają o teorii muzyki, skalach, wyrafinowanych aranżacjach i historii gatunku
zielonego pojęcia. Mają za to emocje, które potrafią wyśpiewać. To chciałbym
usłyszeć na kolejnej płycie Jazz City Choir, którą kupię udzielając zespołowi
kredytu równego jego cenie i czasowi poświęconemu na jej wysłuchanie. Na
koncert też się chętnie wybiorę.
Jazz
City Choir
Jazz
City Choir
Format:
CD
Wytwórnia:
A.M.I.
Numer: AMI 001
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz