Uwielbiam
sięgać po takie nieco zapomniane, a może nawet dla wielu zupełnie nieznane
nagrania w wykonaniu muzyków, którzy nie mają wielkiego nazwiska, ale z
pewnością zajmują ważne miejsce w historii gatunku. To właśnie przypadek Billy
Prestona.
On
sam, zanim rozpoczął karierę solową i dał się poznać jako wokalista, był
wziętym muzykiem sesyjnym i koncertowym. Już w wieku 10 lat (tak, to nie
pomyłka) grywał regularnie z Mahalią Jackson. Kiedy miał lat 16, pojechał na
swoją pierwszą europejską trasę z Little Richardem. Tam po raz pierwszy spotkał
w Hamburgu zupełnie nieznanych wtedy muzyków zespołu The Beatles, dla których
Little Richard był wtedy idolem. Muzycy The Beatles zapamiętali młodego
organistę, który po powrocie do USA nagrał swoją pierwszą solową płytę i na
dłuższy czas stał się członkiem koncertowego zespołu Raya Charlesa. Zanim do
niego dołączył, zdążył jeszcze nagrać przebojowy album z Samem Cooke’m.
Z
Rayem Charlesem znalazł się w Londynie (miał wtedy 20 lat i był już bardzo
doświadczonym muzykiem), za kulisami spotkał się z członkami sławnego już wtedy
The Beatles, którzy zaproponowali mu dołączenie do zespołu w roli jego
równoprawnego piątego członka i zaprosili na nagrania albumów „Abbey Road” i
„Let It Be”. Singiel „Get Back” ukazał się nawet jako produkt firmowany przez
The Beatles with Billy Preston – to dowód na to, jak wielkim szacunkiem muzycy
zespołu darzyli Billy Prestona. To jedyny znany mi przypadek, kiedy oficjalne
wydawnictwo zespołu było firmowane w ten sposób. To było w roku 1969 – kiedy
The Beatles byli u szczytu sławy. Billy Preston zagrał też na słynnych ostatnim
koncercie The Beatles na dachu wytwórni Apple w Londynie.
W
Londynie Billy Preston grał ze wszystkimi – Z Erickiem Claptonem – którego
gitarę usłyszymy na płycie „That’s The Way God Planned It” w kilku utworach. Album
wyprodukował George Harrison, a dodane w późniejszych edycjach ekstrasy Ray
Charles. W 1969 roku The Beatles właściwie przestali istnieć, a Billy Preston
pojawiał się w roli organisty na wielu produkcjach członków tego zespołu w
latach siedemdziesiątych.
„That’s The Way God Planned It” wydała
wytwórnia Apple. Album
nagrano w 1969 roku w słynnym studio Abbey Road w Londynie. Na sesje wpadali
przyjaciele, znajomi i fani muzyka (miał wtedy 21 lat), większość zdecydowała
się zagrać i tak oto na płycie usłyszymy między innymi George’a Harrisona,
Ericka Claptona, Keitha Richardsa i Gingera Bakera. I to wszystko na płycie w
sumie wtedy mało znanego młodego organisty, który miał do tego czasu na swoim
koncie 5 mało znanych w Europie płyt… Co prawda w realizacji jednej z
poprzednich pomagał sam Sly Stone, a innej Sam Cooke, ale nawet w USA to nie
były wtedy nazwiska kalibru Claptona, Richardsa, czy Harrisona.
Apple
wydało jeszcze jeden album Billy Prestona – „Encouraging Words” z udziałem
podobnej grupy supergwiazd, w tym oprócz wymienionych Ringo Starra i członków
The Temptations.
Nie
ma przypadku w tym, że jeden z utworów na płycie „Get Up With It” Milesa Davisa
z połowy lat siedemdziesiątych autor zatytułował „Billy Preston”. Miles nigdy
nie ukrywał, że wczesne albumy Billy Prestona, w tym „That’s The Way God
Planned It” były dla niego inspiracją dla elektrycznego okresu lat
siedemdziesiątych.
Tych
rekomendacji wystarczyłoby dla kilku muzyków, a to tylko część tego, co można
opowiedzieć o początkach kariery Billy Prestona. „That’s The Way God Planned It”
to wyśmienita płyta, a opowieściami o tym kto gra i dlaczego możecie przy
okazji zaimponować sporej grupie znajomych…
Billy Preston
That’s The Way God Planned It
Format: CD
Wytwórnia: Apple
Numer: 509999024128
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz