„Anyone With
A Heart” to album wypełniony wyśmienitymi kompozycjami lidera. Wielkie albumy
zaczynają się zanim artyści wejdą do studia. Potrzebny jest tak zwany materiał,
czyli pomysł na kompozycje i skład zespołu. W tym przypadku wyśmienite
kompozycje zapewnił lider, a skład zespołu, dość nietypowy jak na jazzowe trio
sprawdził się znakomicie.
Nie
przypominam sobie żadnej innej płyty nagranej w składzie fortepian, skrzypce i
wiolonczela. Być może takowe istnieją, nawet w mojej kolekcji, ale żadnej z
nich nie zapamiętałem. Album „Anyone With A Heart” zapamiętam z pewnością i
będę do niego wracał, bo to muzyka najwyższej próby, od początku w postaci
wyśmienicie napisanych kompozycji do końca w postaci dźwiękowego efektu
zapisanego na płycie.
Czasem myślę,
że wszystko już było, mimo teoretycznie niemal nieskończonej kombinacji
dźwięków, tylko niektóre z nich mają sens i pewnie większość została już kiedyś
zagrana. Jednak ciągle pojawiają się muzycy, którzy operując w takiej
ograniczonej matematyką przestrzeni potrafią stworzyć coś nowego. Przykładem
jest właśnie Iiro Rantala, muzyk z niewątpliwie klasycznymi korzeniami, co w
jego kompozycjach doskonale słychać. Lider mający talent do dobierania sobie
współpracowników, choć trzeba przyznać, że w katalogu gwiazd wytwórni ACT Music
talentów światowego formatu nie brakuje.
O
zdumiewającym muzycznym talencie Adama Bałdycha pisałem nie raz, za to Asję
Valcic znałem dotąd jedynie z albumów
radio.string.quartet.vienna oraz wyśmienitego albumu nagranego w duecie z
akordeonistą Klausem Paierem – „Silk Road”, o którym pisałem jesienią
ubiegłego roku. Wszyscy muzycy mają klasyczne korzenie, to niewątpliwie w
muzyce zespołu słychać.
„Anyone With
A Heart” zawiera muzykę skomponowaną i zagraną bez żadnych muzycznych
ograniczeń. Jest pełen stylistycznych zagadek, będąc rodzajem książki do której
wraca się wiele razy z przyjemnością i ciągle odnajduje nowe wątki, szczegóły i
źródła inspiracji. Te najbardziej oczywiste, odwołujące się do muzyki
klasycznej, usłyszycie już za pierwszym razem. Na inne będziecie musieli
poczekać i spędzić z płytą wiele wieczorów. Oczywiste nawiązania do pianistyki
Beli Bartoka łączą się w jedną muzyczną całość z zanurzonymi równie głęboko w
jazzowej tradycji, jak i słowiańskiej melodyce dźwiękami skrzypiec.
W ostatnim
utworze zaskoczy Was Iiro Rantala grający klasyczne boogie-woogie. Chwilę
wcześniej usłyszycie jedyny jazzowy standard tego albumu – „Somewhere Over A
Rainbow”. Ostatnio to zresztą częsta praktyka – muzycy przedstawiając swoją
autorską muzykę dorzucają jakiś znany standard, chcąc pokazać punkt
odniesienie, odważnie konfrontując w jednym miejscu własne muzyczne myśli z
najbardziej znanymi i grywanymi przez największych melodiami. Czy taka jest
idea – nie wiem, ale wiem, że kompozycje Iiro Rantali są równie dobre jak utwór
Harolda Arlena. Dziś jazzowe standardy nie powstają często, bowiem muzycy mając
coraz lepszy warsztat niechętnie korzystają z napisanych przez innych utworów.
Niektórzy być może powinni. Oczywiście chętnie posłuchałbym tego zespołu w
programie standardów, ale równie atrakcyjne są kompozycje lidera. Ich struktura
często przypomina standardy, tworząc przestrzeń do zagrania tematu i
jednocześnie zostawiając miejsce dla improwizacji.
Sam lider ma
coś, o co wielu muzyków walczy przez całe życie – własne łatwo rozpoznawalne
brzmienie, będące połączeniem niezwykle przestrzennego i oszczędnego wyboru
dźwięków z odrobiną dźwiękowej preparacji. Fortepian pozostaje fortepianem, ale
zabiegu dźwiękowe skupiające się na strunowej barwie dodatkowo uzasadniają
niezwykły dla jazzu, ale dość oczywisty w świecie klasyki zestaw instrumentów.
W wielu
tekstach przeczytacie, że jazz bez bluesa i swingu w zasadzie nie istnieje. Kiedyś
też tak myślałem. To nie jest prawda. Jazz to muzyka, w której nie wiem, jakie
dźwięki usłyszę za chwilę, często są one zupełnie niespodziewane, mają jednak
sens i po chwili wydają się oczywistym, najlepszym wyborem. Stosując definicję
historyczną w muzyce Iiro Rantali nie znajdziecie wiele jazzu, może za
wyjątkiem dwu ostatnich utworów na tej płycie. Jednak jeśli zastosujecie moją
własną, rozszerzoną definicję, to dowiecie się, że „Anyone With A Heart” to nie
tylko album niezwykły, ale również jedna z najlepszych płyt jazzowych ostatnich
miesięcy.
Swoim ostatnim
albumem - „My History Of Jazz” Iiro Rantala
udowodnił, że zna historię muzyki, ma do niej dystans i własne na jej temat
zdanie. Teraz idzie krok dalej. Za sprawą „Anyone With A Heart” staje
się częścią tej historii i do kolejnych wydań rozlicznych opracowań książkowych
z pewnością trafi i już na zawsze tam pozostanie. A to przecież dopiero
początek…
I
jeszcze jedno – Adam Bałdych pisze swój własny rozdział historii jazzu, a „A
Little Jazz Tune” to będzie kiedyś ważna część opowieści o niezwykłym jazzowym
skrzypku wszechczasów.
Iiro Rantala String Trio
Anyone With A Heart
Format: CD
Wytwórnia:
ACT!
Numer: ACT 9566-2
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz