Kiedy
usłyszałem poprzedni album Chicka Corea – „The Vigil” nieco zwątpiłem. Generalnie
ta produkcja zupełnie do mnie nie trafia, mimo obecności wybornego basisty –
Hadriena Feraud i równie wybornego, choć ciągle mam wrażenie, że zupełnie
niedocenianego perkusisty – Marcusa Gilmore’a. Pamiętam, rozmyślałem kilka dni
a tym, co dobrego mógłbym o tym albumie napisać i w końcu zdecydowałem się
pominąć go milczeniem… W końcu nawet tak wielkiemu artyście, jak Chick Corea
może się zdarzyć…
Na
szczęście nie musiałem długo czekać na to, żeby Chick Corea wrócił albumem
wybitnym. Tak jakby chciał odbudować nieco nadszarpnięte zaufanie. Przecież
Chick Corea to jeden z najwybitniejszych pianistów wszechczasów. Po co było
„The Vigil”? Nie wiem. Wiem za to, po co jest „Portraits”. To zapis koncertu na
jaki chodziłbym chętnie w każdą niedzielę.
„Portraits”
to solowy, kameralny i pewnie w dużej części improwizowany koncert na fortepian
solo. To dwie godziny intymnego, osobistego spotkania z wielkim artystą. To
Chick Corea w najwyższej formie, takiej, jaką pamiętam z jego wspólnych nagrań
na dwa fortepiany z Herbie Hancockiem z lat siedemdziesiątych, z „Children’s
Songs”, którego fragmenty pojawiają się na „Portraits”, mało znanych wspólnych
nagrań z Friedrichem Guldą, czy całkiem niedawnych duetów z Stefano Bollanim. I
pewnie jeszcze z tuzina innych wybitnych płyt, które czekają na swoją kolej do
Kanonu Jazzu.
Chick
Corea i fortepian akustyczny nie potrzebują towarzystwa. W taki sposób wielką
salę koncertową potrafi opanować jedynie kilku muzyków, choć żaden z nich nie
występuje dużo. Być może takie występy są niezwykle wyczerpujące. Sam Chick
Corea właśnie jest w solowej trasie. Oczywiście do Polski nie przyjedzie,
pewnie za drogo… Choć na sezon letni program koncertów zapowiada się niezwykle
atrakcyjnie – sam Warsaw Summer Jazz Days zapewni nam Joeya DeFrancesco,
Gregory Pottera, Dave Hollanda w genialnym składzie z Craigiem Tabbornem,
Kevinem Eubanksem i Eric’kiem Harlandem, Jacka De Johnette, trio Gary Peacock –
Marc Copland – Joey Baron i Nika Bartscha w projekcie Ronin… A to jeszcze nie
wszystko. Mam nadzieję, że przynajmniej część tych koncertów zostanie zagrana
na serio, a nie tylko z zegarkiem w ręku tyle ile w kontrakcie, jak to często w
letnim sezonie bywa…
Wróćmy
jednak do Chicka Corea, który z równą lekkością sięga do Scriabina i Beli
Bartoka, własnych „Children’s Songs”, Theloniousa Monka i Billa Evansa. Dla
mnie jednak najciekawszym momentem tego dwupłytowego zestawu jest „Pastime
Paradise” Stevie Wondera. Genialna melodia zagrana w absolutnie fenomenalny
sposób. Tylko dla tego fragmentu warto kupić ten album. Reszta jest równie
dobra. Zapamiętam z tego albumu „Pastime Paradise”, bo mam sentyment do każdej
dobrze zagranej wersji tej kompozycji, a na muzyce Scriabina znam się nieco
mniej. W sumie to Monka wolę w wykonaniu Monka, Bille Evansa kiedy gra Bill
Evans. To samo z Budem Powellem. Z drugiej strony Chick Corea potrafi zagrać
melodie tych wszystkich wielkich kompozytorów po swojemu a jednocześnie z
szacunkiem dla mistrzów. Tego nie potrafi chyba nikt z aktywnych obecnie pianistów.
No i jeszcze ten Stevie Wonder… I improwizowane portrety przypadkowo wybranych
widzów… Być może warto było umieścić ich zdjęcia. Byłaby niezła zabawa. Tytuły
owych muzycznych portretów sugerują, że nie mamy do czynienia, przynajmniej w
tej zamykającej cały dwupłytowy album sekwencji z rejestracją jednego koncertu.
Przypuszczalnie zostały nagrane w różnych miastach, w tym w Krakowie, pewnie na
koncercie w 2011 roku, na który się wybierałem, ale w końcu nie dotarłem… Jeśli
ktoś z Was tam był, albo jest osobą, której portret zawarty jest na płycie,
odezwijcie się koniecznie. A taka muzyczna pamiątka zagrana osobiście przez
wielkiego mistrza może się równać jedynie z portretem naszkicowanym na serwetce
przez Pablo Picasso, lub Salvadora Dali… Album genialny, od razu dopisuję go do
listy kandydatów do Kanonu Jazzu, w 2034 roku – kiedy minie 20 lat od daty
wydania… Obiecuję Wam wtedy o tym albumie przypomnieć.
Chick Corea
Portraits
Format: 2CD
Wytwórnia: Concord / Universal
Numer: 888072356030
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz