„El
Valle De La Infancia” to album rodzinny. Dino Saluzzi zaprosił do jego nagrania
brata, syna i jednego z kuzynów, a także kilku przyjaciół z rodzinnych stron.
Ten album powinien zostać w całości sfinansowany z funduszu promocji północnych
regionów Argentyny. Ja po jego wysłuchaniu w zasadzie jestem gotów spakować się
i przeprowadzić w miejsce, gdzie powstaje taka muzyka. Nigdy nie byłem w
rodzinnych stronach Dino Saluzziego, w prowincji Salta leżącej na północnym
Zachodzie Argentyny. Jednak jeśli tam w lokalnych barach grają podobną muzykę,
to jestem pewien, że to kraj szczęśliwych ludzi. Może nie mają lekko, ale z
pewnością są szczęśliwi i jednocześnie niezwykle spokojni.
Najnowszy
album Dino Saluzziego to płyta, której trzeba poświęcić trochę czasu. Nie
zawiera przebojowych melodii, czy jakiś wybitnych popisów solowych. Jednak
wcale nie dlatego, że nie wyszło, taki był plan. Na tej płycie najważniejsza
jest przestrzeń i równowaga. Przestrzeń, której z pewnością nie brakuje w
rodzinnych stronach muzyków, którzy płytę nagrali.
„El
Valle De La Infancia” to płyta ludzi, którzy nigdzie się nie spieszą i właśnie
dlatego jest w dzisiejszych czasach niezwykle cenna. Jest jak lekarstwo,
przywraca wewnętrzną równowagę i spokój ducha. Jest źródłem pokładów
wewnętrznego spokoju i pięknych melodii, których być może nie będziecie
następnego dnia podśpiewywać w drodze do pracy, ale z pewnością płytę
zapamiętacie i będziecie do niej wracać. To jeden z tych albumów, na których
mniej znaczy lepiej, gdzie ważne są nie tylko dźwięki, ale też przestrzeń
między nimi.
Album
składa się w większości z kompozycji lidera ułożonych w minicykle, poświęcone
tradycyjnym tańcom o mało rozpoznawalnych w Europie nazwach – zamba,
carnavalito i chacareca. Jeśli nie słyszeliście tych nazw wcześniej, nie
przejmujcie się, z pewnością mieszkańcy północy Argentyny również nie słyszeli
o krakowiaku, czy walcu wiedeńskim…
Czego
można spodziewać się po Dino Saluzzim, wie każdy fan brzmień ECM, jednak ten
album to nie tylko genialny nastrój kreowany przez lidera. Dla mnie zawiera
również niezwykłą muzyczną niespodziankę w postaci nieznanego mi wcześniej
basisty – Matiasa Saluzziego, którego styl przypomina najlepsze momenty z
muzycznego dorobku Steve’a Swallowa. Matias Saluzzi gra niezwykle oszczędnie, a
na płycie usłyszycie go zarówno grającego na instrumencie elektrycznym, jak i
akustycznym. Jego elektryczna basówka jest zresztą prawdopodobnie jedyny
potrzebującym zasilania instrumentem tego albumu.
Najnowszy
album rodzinnego zespołu Dino Saluzziego nie jest pierwszą taką płytą w
katalogu ECM. Poprzednie mnie ominęły i znowu kilka płyt trafiło na ciągle
rosnącą listę albumów, które trzeba natychmiast kupić. Na razie jednak cieszę
się w długie wieczory tą niezwykłą muzyką, ciesząc się, że nie biorę, ze
świadomego wyboru udziału w światowym piłkarskim szaleństwie.
Dino Saluzzi Group
El Valle De La Infancia
Format:
CD
Wytwórnia:
ECM
Numer:
602537700325
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz