„Stairway To
Heaven” nie jest jazzowym standardem, choć co zrozumiałe pojawia się na
jazzowych scenach, najczęściej kiedy w roli lidera występuje któryś z
gitarzystów wspominających muzykę swojej młodości. Dla improwizujących gitarzystów
słynna solówka Jimmy Page’a nie stanowi żadnego nadzwyczajnego wyzwania
technicznego, a sam utwór jest sprawdzonym bisem, który wszyscy znają i zawsze
docenią ciekawe wykonanie. Są oczywiście muzycy, którzy ze słynnego przeboju
Led Zeppelin uczynili ważny element występu, często akcentujący wirtuozerską
technikę gry na gitarze, a czasem nawet na dwu gitarach jednocześnie – jak w
przypadku Stanleya Jordana.
* Stanley Jordan – Stairway To Heaven – Stolen Moments
Dawno, dawno
temu, za siedmioma morzami w dalekiej Australii, w tamtejszej telewizji ABC
Network niejaki Andrew Denton prowadził rodzaj komediowo – satyrycznego
programu w formule, którą dziś nazywamy nawet po polsku talk-show. Pomimo
satyrycznej formuły ów emitowany w 1989 i 1990 roku program poruszał ważne
społecznie tematy i był jak na swoje czasy produktem całkiem sprawnie
zrealizowanym. Zapaleńcy mogą odnaleźć fragmenty na stronach australijskiej
telewizji. Program nie był z pewnością jakimś szczególnym sukcesem, bowiem po
niespełna roku z stacja ABC Network z jego produkcji zrezygnowała. W kolejnych
latach ukazało się jeszcze kilka okazjonalnych odcinków.
Z muzycznego
punktu widzenia program wart jest do dziś uwagi, bowiem jego częścią był krótki
występ, najczęściej australijskiego zespołu muzycznego w dość szczególnej
formule – otóż zespół zaproszony do programu mógł zagrać i zaśpiewać cokolwiek,
pod warunkiem, że było to „Stairway To Heaven” Jimmy Page’a i Roberta Planta.
Po latach najlepsze wykonania zebrano i wydano w formie płyty pod dość
oczywistym tytułem „The Money Or The Gun: Stairway To Heaven”. „The Money Or
The Gun” to tytuł programu telewizyjnego będącego dawcą muzyki do tej
niezwykłej płyty.
Większość
artystów postanawiała pozostać przy swoim stylu muzycznym, zmieniając jakże
charakterystyczną melodię w coś zupełnie innego. Po zgromadzeniu tych
wszystkich wykonań na jednej płycie powstał album, który jest absolutnym
pewniakiem na każdym towarzyskim spotkaniu, chyba, że w grupie trafi się
ortodoksyjny fan Led Zeppelin, który swoją fascynację traktuje niezwykle
poważnie, a próby majstrowania przy jednym z najbardziej znanych przebojów
grupy traktuje jak świętokradztwo..
Dla mnie to nie
świętokradztwo, ale świetna zabawa formą i muzyczną konwencją. Oczywiście
niektórym udało się lepiej, innym nieco gorzej. Przy okazji powstał niezły
katalog artystów znanych w Australii i zupełnie nieznanych, za wyjątkiem kilku
nazwisk, w Europie. Posłuchajmy na początek Neila Peppera – australijskiego
naśladowcy późnego Elvisa Presleya, który przeniesie „Stairway To Heaven” do
sali koncertowej jednego z wielkich hoteli w Las Vegas…
* Neil Pepper – Stairway To Heaven – The Money Or The
Gun: Stairway To Heaven
The Rock
Lobsters to był zespół, który oficjalnie deklarował, że ich działalność muzyczna
związana jest z potrzebą przypomnienia dorobku B-52s z przełomu lat
siedemdziesiątych i osiemdziesiątych, szczytu popularności amerykańskiego new
wave. Tu też „Stairway To Heaven” pasuje całkiem nieźle…
* The Rock Lobsters – Stairway To Heaven – The Money
Or The Gun: Stairway To Heaven
Postpunkową,
mroczną wersję zaproponował w programie australijski zespół Toys Went Berserk.
* Toys Went Berserk – Stairway To Heaven – The Money
Or The Gun: Stairway To Heaven
The Beatnix –
to dość oczywiste w związku z nazwą nawiązanie do stylu wczesnych The Beatles, co
jedynie z pozoru może się wydawać operacją niewykonalną, jednak ich propozycja
to jeden z ciekawszych fragmentów albumu „The Money Or The Gun: Stairway To
Heaven”
* The Beatnix – Stairway To Heaven – The Money Or The
Gun: Stairway To Heaven
The Fargone
Beauties to pionierzy stylu, który sami nazwali trashgrass – ich pomysłem na
muzyczną działalność, która zaowocowała wydaniem kilku nieźle przyjętych płyt
było przeniesienie ciężkiego, rockowego brzmienia do stylistyki bluegrass.
Okazuje się, że w muzyce, jeśli ma się otwartą głowę, można w zasadzie
wszystko…
* The Fargone Beauties – Stairway To Heaven – The
Money Or The Gun: Stairway To Heaven
Etcetera
Theatre Company – to prawdopodobnie eksperymentalna grupa teatralna, która na
potrzeby występu telewizyjnego postanowiła zagłębić się w klimaty wczesnego
techno bliskie Talking Heads i przygotowała na tą okoliczność specjalną
choreografię z wykorzystaniem schodów, które były stałem elementem studia, w
którym nagrywano „The Money Or The Gun”.
* Etcetera Theatre Company – Stairway To Heaven – The
Money Or The Gun: Stairway To Heaven
The Australian
Doors Show – nazwa tłumaczy w zasadzie wszystko. Czasem myślę, że potrzeba
istnienia takich zespołów w Australii wynika z geograficznej izolacji. W
Europie znany jest The Australian Pink Floyd Show. Tym razem Led Zeppelin w
klimacie The Doors – wyszło całkiem ciekawie…
* The Australian Doors Show – Stairway To Heaven – The
Money Or The Gun: Stairway To Heaven
Sandra Hahn –
kiedyś solistka opery w Sydney, Michael Turkic – australijski aktor i pomysł na
wagnerowską inscenizację operową, Poszukajcie koniecznie nagrania na YouTube…
* Sandra Hahn And Michael Turkic – Stairway To Heaven
– The Money Or The Gun: Stairway To Heaven
Helen Jones – z
playbacku w programie telewizyjnym – australijska femme fatale… Taka
muzyczna i wizualna ciekawostka.
* Helen Jones – Stairway To Heaven – The Money Or The
Gun: Stairway To Heaven
W stylu swoim
własnym, wzorowanym na nieśmiertelnym australijskim hicie „Tie Me Kangaroo
Down, Sport" – to przeżycie jedyne w swoim rodzaju…
* Rolf Harris – Stairway To Heaven – The Money Or The
Gun: Stairway To Heaven
Vegimite Reggae
– to karaibskie spojrzenie na „Stairway To Heaven” po australijsku…
* Vegimite Reggae – Stairway To Heaven – The Money Or
The Gun: Stairway To Heaven
W Australii są
też girls-bandy… I śpiewają „Stairway To Heaven”.
* The Whipper Snappers – Stairway To Heaven – The
Money Or The Gun: Stairway To Heaven
Całość jest w
zasadzie nie do podrobienia i może stanowić mocny element każdego towarzyskiego
spotkania przy muzyce. Znam tylko jeden zespół, który jest w stanie równać się
z tym australijskim albumem – rosyjski Boney NEM, ale to już całkiem inna
historia.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz