Oto mam przed
sobą pierwszy album wydany w 2016 roku. Pierwsze takie wydawnictwo zawsze
trafia bez kolejki do mojego odtwarzacza. Data wydrukowana na okładce niema
wpływu na jakość muzyki, ale ten zwyczaj, którego źródła już dziś nie pamiętam,
powtarzam od lat. W tym roku było jednak znacznie łatwiej, bowiem najnowszy
album Nilsa Landgrena nie czekałby w kolejce zbyt długo niezależnie od daty
wydania.
Cykl
wydawniczy, szczególnie w przypadku tak wystawnej produkcji, był niezwykle
krótki. Muzykę zarejestrowano na początku listopada 2015 roku, a już w
pierwszych dniach stycznia gotowa płyta trafiła do mnie wprost od polskiego
dystrybutora. W przypadku albumu nagranego z dużą orkiestrą, co z pewnością
komplikuje miks i ostateczne zgranie, biorąc pod uwagę okres świąteczny to
rzeczywiście wielka sztuka.
Nils Landgren
jest jednym z tych artystów, których nowe albumy kupuję w zasadzie w ciemno
(choć ten akurat dostałem w prezencie do dystrybutora). Dodatkowym magnesem na
okładce są nazwiska Janis Siegel – od ponad 40 lat jednego z najważniejszych
głosów The Manhattan Transfer, a także Leonarda Bernsteina – legendarnego
kompozytora, któremu poświęcona jest płyta. Nie za bardzo rozumiem, dlaczego na
okładce zabrakło miejsca dla Vince’a Mendozy – postaci, które również mogłaby
zachęcić spore grono potencjalnych nabywców. To właśnie Vince Mendoza
zaaranżował cały materiał, zajmując się również w kilku utworach poprowadzeniem
całkiem sprawnej orkiestry symfonicznej z niemieckiego Bochum.
„Some Other
Time” to album poświęcony pamięci Leonarda Bernsteina, złożony z materiału
napisanego przez tego wybitnego, zmarłego 25 lat temu kompozytora, który
jazzowemu światu dał przede wszystkim „West Side Story”. W repertuarze albumu
znalazły się również muzyczne fragmenty z napisanego w latach czterdziestych
musicalu „On The Town”, nieco późniejszego „Wonderful Town” oraz zamykająca
album kompozycja „A Simple Song” z przedstawienia teatralnego z początku lat
siedemdziesiątych znanego jako „MASS: A Theatre Piece for Singers, Players, and
Dancers”.
Całość muzyki
została na nowo opracowana w duchu starych dobrych orkiestracji, które miały
same opowiadać muzyczne historie przez Vince’a Mendozę brzmi wyśmienicie. Ten
album mógłby powstać wtedy, kiedy nagrywano oryginalne wersje umieszczonych na
nim kompozycji. To muzyka ponadczasowa, we fragmentach orkiestrowych pokazująca
brzmieniowy potencjał dużej orkiestry. Vince Mendoza jest współczesnym mistrzem
orkiestracji. W zasadzie jedynie Duke Ellington i Gil Evans potrafili robić
taki użytek z orkiestry.
Nils Landgren
jest dużo lepszym puzonistą niż wokalistą, nie dysponuje jakąś szczególnie
charakterystyczną barwą ani niezwykłymi możliwościami technicznymi. Jest jednak
niezwykle muzykalny. „Some Other Time” to raczej album Nilsa Landgrena –
wokalisty, potrafiącego bez wysiłku stworzyć niezwykle klimatyczne duety z
Janis Siegel, która w standardach z „West Side Story” również nie podąża w
stronę jakiś niezwykłych i technicznie trudnych fraz, skupiając się na pięknie
melodii. Oboje tworzą wyśmienity duet wokalny, dla mnie porównywalny z tymi,
które tworzył Frank Sinatra z Dinah Shore, Ellą Fitzgerald, czy Doris Day. Wolę
kiedy Nils Landgren gra na puzonie. Jednak w duecie z Janis Siegel jest
zjawiskowy. Do tego jego wyśmienity kwartet, perfekcyjne aranżacje i dobra
orkiestra. I oczywiście niezwykłe kompozycje Leonarda Bernsteina.
Trochę żałuję,
że Janis Siegel nie zaśpiewała w „Maria”, ale wersja instrumentalna brzmi
świetnie.
Rok 2015 nie
był dla mnie jakimś muzycznie wyjątkowym. Nie potrafię wskazać albumu wydanego
w 2015 roku, o którym będę pamiętał za 10 lat. Rok 2016 zaczyna się dużo lepiej
za sprawą najnowszej płyty Nilsa Landgrena, Janis Siegel i Vince’a Mendozy.
Nils Landgren with Janis Siegel
Some Other Time: A Tribute To
Leonard Bernstein
Format: CD
Wytwórnia: ACT!
Numer: ACT 9813-2
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz