Często
zastanawiam się nad mechanizmami, które wprawiają w ruch biznes muzyczny. Ta
niemająca nic wspólnego ze sztuką maszyna sprawia, że wydawcy decydują się z
sobie tylko znanych powodów wydawać płyty, które raczej nigdy nie powinny się
ukazać, inne nagrania natomiast na lata, czasem całe dziesięciolecia lądują na
półkach, czasem czekając cierpliwie na swoją kolej, czasem ginąc na zakurzonych
półkach w oczekiwaniu na cudowne odnalezienie. W takie cudowne i przypadkowe
odnalezienia niekoniecznie wierzę każdemu wydawcy na słowo. To często element
promocyjnej strategii.
Koncert
wydany przez Intakt czekał na swój czas 36 lat. Dlaczego – nigdy się nie
dowiemy. Czekał starannie zarejestrowany i zabezpieczony przed upływem czasu w
prywatnych archiwach organizatora festiwalu w Willisau – Niklausa Troxlera. Ten
festiwal jest źródłem wielu ciekawych nagrań, a wytwórnia Intakt korzysta z
archiwum organizatorów wydając między innymi wyśmienity koncert Cecila Taylora
– „The Willisau Concert” z roku 2000.
Inicjatorką
wydania „Musical Monsters” jest Irene Schweizer, która po latach zauważyła, że
zarejestrowany w 1980 roku spontaniczny i w pełni improwizowany materiał dobrze
zniósł próbę czasu nie tylko w związku ze starannym przechowywaniem przez
posiadacza taśm – wspomnianego już Niklausa Troxlera, ale przede wszystkim w
związku z wyśmienitą muzyką, jaką wtedy udało się zagrać i zarejestrować.
„Musical
Monsters” to jedyna okazja, kiedy Irene Schweizer spotkała się na scenie z
Donem Cherry. Tytuł albumu świetnie oddaje naturę festiwalowego spotkania. Oto
bowiem na jednej scenie stanęli Don Cherry – guru freejazzowej awangardy i
jeden ze współtwórców fusion. Dla europejskich słuchaczy był częścią legendy
Ornette Colemana. Wiele lat mieszkał w Europie i często grał z muzykami
tworzącymi w latach siedemdziesiątych i osiemdziesiątych europejską scenę
muzyki improwizowanej. Grono muzyków, z którymi współpracował było niezwykle
zróżnicowane, wśród nich oprócz Ornette Colemana, Johna Cotrane’a i Carli Bley
znajdziecie między innymi Lou Reeda, Colina Walcotta, Sun Ra i Krzysztofa
Pendereckiego (album „Actions”). Irene Schweizer w 1980 roku była jednym z
liderów europejskiej muzyki improwizowanej. Współpracowała z perkusistą Louisem
Moholo i została zaproszona przez Lindsay Copper do Feminist Improvising Group.
W Europie nie grało się wtedy free jazzu, to była europejska muzyka
improwizowana. To w wielu przypadkach otwierało drzwi do sal koncertowych i
festiwali znanych z klasycznego repertuaru. W niektórych krajach również
ułatwiało uzyskanie instytucjonalnego wsparcia, które było potrzebne, a
niechętnie udzielane twórcom muzyki rozrywkowej, czyli jazzu, ambitna awangarda,
to co innego.
John
Tchicai urodził się w Danii, ale muzyczne szlify zdobywał w Nowym Jorku pod
okiem Archie Sheppa, Alberta Aylera i Johna Coltrane’a, więc kiedy wrócił do
Europy stał się jedną z głównych postaci wszelakiej awangardowej muzyki improwizowanej.
Scena festiwalu w Willisau była mu dobrze znana, podobnie jak kreatywność Irene
Schweizer – razem nagrali tam w 1975 roku dobrze przyjęty album „Willi the
Pig”.
Pierre
Favre i Leon Francioli to uznani szwajcarscy muzycy, często udzielający się w
awangardowych projektach. Pierre Favre współpracował z Irene Schweizer od lat,
a koncert zagrany na festiwalu w Willisau w 1968 roku przez Trio w składzie
Irene Schweizer – Pierre Favre – George Mraz uchodzi za jedno z pierwszych
ważnych freejazzowych wydarzeń w Szwajcarii. Prawdopodobnie nie został jednak
zarejestrowany – chyba, że Niklaus Troxler znajdzie go kiedyś przypadkiem w
czasie świątecznych porządków. Późniejsze często powtarzane na festiwalu
koncerty zespołu, w którego składzie miejsce George’a Mraza zajął Leon
Francioli dały temu zespołowi nie tylko status nadwornej sekcji festiwalu, ale
również pozwoliły zapraszać do wspólnej improwizacji gości, którymi w 1980 roku
byli Don Cherry i John Tchicai. Ten ostatni miał początkowo zagrać z własnymi
muzykami, ale po festiwalu w Montreux był zmuszony wysłać muzyków do domu do
Danii, bo nie mógł im zaoferować wystarczającej ilości koncertów, żeby mogli
zarobić na utrzymanie w oczekiwaniu na festiwal w Willisau. Po raz kolejny
okazało się, że warto mieć status dyżurnej sekcji rytmicznej..
Tak
więc wszyscy muzycy grywali ze sobą w przeróżnych konfiguracjach już wcześniej,
choć dla Irene Schweizer i Dona Cherry był to ich pierwszy wspólny występ. Don
Cherry pojawił się w Willisau w dzień koncertu i muzycy wyszli na scenę w
zasadzie bez próby, uzgadniając jedynie tytuły kilku utworów, które będą
stanowić podstawę do spontanicznego muzykowania. Reszta to muzyczna magia.
Posłuchajcie sami.
Don Cherry, John Tchicai, Irene Schweizer,
Leon Francioli, Pierre Favre
Musical Monsters
Format: CD
Wytwórnia: Intakt
Numer: Intakt CD 269/2016
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz