„Cool Struttin’” to absolutny klasyk hard
bopu. Oczywiście
kiedy każdy z fanów tego niezwykle kreatywnego jazzu z lat pięćdziesiątych i
sześćdziesiątych zacznie układać swoją listę najlepszych albumów, szybko
znajdzie się na niej kilkadziesiąt pozycji, u każdego nieco innych i w nieco
innej kolejności. Sam kiedyś próbowałem, najpierw spisując albumy, bez których
hard bopowa kolekcja obyć się nie może, a później próbując skrócić listę, która
szybko urosła do ponad 100 albumów. Nie potrafiłem niczego z niej usunąć. Z
pewnością na każdej takiej liście musi znaleźć się „Cool Struttin’”. W zasadzie
w ciemno, za sam opis na okładce.
Czas
nagrania albumu – styczeń 1958 roku. Wytwórnia Blue Note, miejsce nagrania – studio
Rudy Van Geldera w Engelwood Cliffs, około 15 kilometrów od centrum Harlemu,
wystarczy przedostać się przez most George’a Washingtona na drugą stronę rzekę
Hudson. To była typowa, jednodniowa, a raczej jednonocna sesja nagraniowa,
jakich wtedy w salonie skromnego domu Rudy Van Geldera odbywało się wiele.
Wkrótce, w 1959 roku Rudy Van Gelder otworzył nowe studio, już w specjalnie do
tego celu przystosowanym budynku.
Piątka
muzyków znała się doskonale, grywali w takim, czy innym zestawieniu razem od
lat, przychodzili słuchać siebie w różnych nowojorskich klubach, często
uczestniczyli we wspólnym spontanicznym muzykowaniu, nie oglądając się na
płytowe kontrakty i zobowiązania dnia następnego. Wszyscy byli wtedy na topie.
„Cool
Struttin’” to w zasadzie proste bluesowe granie. Jest jednak w tej sesji rodzaj
muzycznej magii, czegoś, co wyróżnia ją spośród innych muzycznych spotkań w
salonie Rudy Van Geldera tamtych czasów. Coś, co czyni ten album genialnym
wśród wybitnych, podobnie jak „Kind Of Blue” obok innych nagrań Milesa Davisa z
końca lat pięćdziesiątych.
Wspólne
muzykowanie Arta Farmera i Jackie McLeana zaczęło się jeszcze w zespole Gene’a
Ammonsa, stąd proste, bluesowe kompozycje wyraźnie się im spodobały. Od
bluesowego kanonu odbiera jedynie kompozycja Charlie Hendersona i Rudy Vallee –
„Deep Night”. To melodia, którą z łaskawości nazwę rozrywkową, która jednak za
sprawą doskonałej solówki lidera stała się prawdziwą perełką. Ciekawe czemu
„Deep Night” znalazła się tuż obok „Sippin’ At Bells” Milesa Davisa? Czy muzycy
zasłuchali się we Franka Sinatrę, czy Duke Ellingtona? Najbardziej
prawdopodobna inspiracja, to nagrany 4 lata wcześniej album Buda Powella „Jazz
Original”, który niespodziewanie otwiera doskonałe wykonanie „Deep Night”. Bud
Powell był przecież muzycznym idolem Sonny Clarka.
Co
jest istotą piękna „Cool Struttin’”? Świetne solówki wyśmienitych
instrumentalistów, bez zbędnego gwiazdorzenia i zbędnych przepychanek?
Relaksująca atmosfera niezobowiązującej sesji? Wspaniałe muzyczne porozumienie
i wielkie doświadczenie? Równowaga? To wszystko złożyło się na doskonały album,
jedno ze szczytowych osiągnięć ery hard bopu.
Dodawane
we współczesnych cyfrowych edycjach utwory – kompozycja lidera „Royal Flush” i
standard „Lover” Rodgersa i Harta dowodzą jedynie, że odrzuty z sesji w
większości wypadków powinny rzeczywiście pozostać odrzutami, nie bez powodu nie
znalazły się na pierwotnej, analogowej wersji albumu. Czemu miał służyć
eksperyment zamiany „Lover” w walczyka? Może sprawdzeniu jakiejś koncepcji,
która się nie sprawdziła? Nie warto zaprzątać sobie głowy dodatkowymi,
bonusowymi utworami.
Dziś
Sonny Clark pamiętany jest raczej jako wybitny sideman, ulubiony pianista
Alfreda Liona, jednego z założycieli Blue Note. Pozostaje nieco anonimowym
bohaterem wielu doskonałych płyt Granta Greena, Dextera Gordona, Lee Morgana,
Sonny Rollinsa, Charlesa Mingusa i wielu innych. Całkiem niesłusznie. Warto
sięgnąć po nagrania, w których doskonale odnajdował się w roli lidera, a
najlepszym początkiem takiej muzycznej wyprawy do przeszłości będzie właśnie
„Cool Struttin’”.
I
jeszcze jedno – dla ciekawskich – damskie nogi na okładce, według monografii
opisującej kultowe okładki płyt jazzowych, należą do żony właściciela Blue Note
– wspomnianego już Alfreda Liona. Musiał rzeczywiście lubić Sonny Clarka, skoro
podarował mu zdjęcie nóg żony na okładkę, które pewnie zostało wykonane
specjalnie w tym celu, bo Francis Wolff raczej nie robił przypadkowych zdjęć
rodzinnych.
Sonny Clark
Cool Struttin’
Format: CD
Wytwórnia: Blue Note
Numer: 077774651325
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz