„Twelve And More Blues” to album reprezentatywny dla dokonań
Pee Wee Ellisa w roli lidera własnego zespołu. Muzyczna historia tego niezwykle
utalentowanego i charyzmatycznego saksofonisty ułożyła się jednak dość
nietypowo. Przez sporą część fanów kojarzony jest głównie ze swoimi
niekoniecznie jazzowymi dokonaniami. Jego własne nagrania, których jest całkiem
sporo ukazywały się niejako przy okazji i niekoniecznie w znaczących i
systematycznie wznawiających swój katalog wytwórniach. Płyt, które podpisał
swoim własnym nazwiskiem z pewnością warto na rynku poszukać, a „Twelve And More Blues” jest doskonałym przykładem z jego
bogatej dyskografii liczącej już ponad tuzin albumów.
Pee
Wee Ellis urodził się w 1941 roku i kiedy skończył 24 lat, nie mając na swoim
koncie żadnych profesjonalnych nagrań, stał się członkiem dużego zespołu
muzyków, którzy nagrywali i jeździli w trasy z Jamesem Brownem. Zanim do tego
zespołu trafił, widywano go w towarzystwie Rona Cartera i Sonny Rollinsa –
zaczynał więc od jazzu z najwyższej półki. Praktyka w zespole mistrza funku i
soulu z pewnością dała mu wiele, zwłaszcza, że mimo faktu, że był wtedy
początkującym artystą na dorobku, nie pełnił w grupie Jamesa Browna roli
jedynie statysty, jakich przewijało się wtedy przez ten zespół wielu. Szybko
okazało się, że Pee Wee Ellis pisze niezłe aranże. Wspólnie z Jamesem Brownem
napisał i zaaranżował takie hity, jak „Say It Loud – I’m Black And I’m Proud” i
„Cold Sweat”.
W latach
siedemdziesiątych był aranżerem i dyrektorem muzycznym w wytwórni CTI Creeda
Taylora, gdzie współpracował między innymi z Georgem Bensonem i Hankiem
Crawfordem. Sięgał też po bardziej ortodoksyjne jazzowe klimaty, grając z
Davidem Liebmanem. Obaj saksofoniści nagrali po raz pierwszy kolejny wielki
przebój skomponowany przez Pee Wee Ellis – „The Chicken” – ulubioną melodię Jaco
Pastoriusa i tym samym większości jazzowych gitarzystów basowych do dzisiaj.
Kolejną dekadę
Pee Wee Ellis spędził jako dyrektor muzyczny i lider zespołu Vana Morrisona.
Nie zapomniał o swoich muzycznych początkach – w końcówce lat osiemdziesiątych
wraz z innymi byłymi muzykami Jamesa Browna założył zespół JB Horns, który
stworzył unikalny rodzaj fuzji jazzu i muzyki funk. W składzie między innymi z
Maceo Parkerem nagrali kilka wyśmienitych płyt i zjechali z doskonałymi
koncertami całą Europę. Ostatnio grywał z Gingerem Bakerem, a swoje niezwykle
szerokie muzyczne inspiracje i zainteresowania pokazał nagrywając z Ali Fakrą
Toure album „Savane”.
Solowe albumy
Pee Wee Ellisa to ponadczasowe, przepełnione bluesowymi korzeniami kameralne
jazzwe nuty, często rejestracje koncertowe, bowiem Pee Wee Ellis – wychowanek
Jamesa Browna uwielbia grać dla zawsze entuzjastycznie przyjmującej go
publiczności. W towarzystwie basu i perkusji w zasadzie zostaje sam ze swoimi
saksofonami – najczęściej barytonem i tenorem i przypomina wszystkim, że jazz
bez bluesa w zasadzie staje się czymś innym – improwizowaną muzyką współczesną.
Może i dobrą, ale zwykle pozbawioną emocji.
Znam osoby, dla
których Pee Wee Ellis jest zbyt oczywisty i banalny. Dla mnie to niezwykły
showman, jeśli traficie gdzieś na jego koncert – wybierzcie się koniecznie,
doskonały muzyk, wybitny kompozytor i aranżer. Artysta, który cieszy się
muzyką, a swoją radością dzieli się ze słuchaczami. Jest prawdziwy i niczego
nie musi udawać. Takich lubię najbardziej.
Pee Wee Ellis
Twelve And More Blues
Format: CD
Wytwórnia: Minor Music
Numer:
033585503420
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz