01 października 2017

The Charles Lloyd Quartet - Journey Within

Charles Lloyd w 1967 roku był człowiekiem sukcesu, jednym z tych nielicznych jazzowych artystów, którzy potrafili zmienić swoją muzykę tak, aby spodobała się rockowej publiczności Zachodniego Wybrzeża, jednocześnie nie wyrzekając się swoich hard-bopowych korzeni. Udane połączenie rockowej energii i jazzowej estetyki pozwoliło zespołowi w doborowym składzie koncertować tam, gdzie grały zespoły rockowe po obu stronach Atlantyku. W owym czasie Fillmore Auditorium w San Francisco (miejsce często nazywane również zwyczajnie The Fillmore) prowadzone przez Billa Grahama było ważnym miejscem na rockowej mapie świata. Tu koncertowali wszyscy, The Doors, Jimi Hendrix, Janis Joplin, Carlos Santana, a także zespoły brytyjskie, które chciały zdobyć Amerykę – The Who, Led Zeppelin, Cream i inni. Grał tam też w 1967 roku Charles Lloyd ze swoim zespołem.


Tak przy okazji – dziś globalny organizator koncertów – firma Live Nation uczyniła z nazwy Fillmore markę znaną w całym USA, tworząc i utrzymując przy życiu te istniejące od pół wieku sale widowiskowe noszące nazwę pochodzącą od ulicy Fillmore w San Francisco. Powszechnie w przeróżnych materiałach biograficznych, książkach, reedycjach płyt wielu historyków nazywa każdą salę prowadzoną przez Billa Grahama w San Francisco nazwą Fillmore West, dla odróżnienia od nowojorskiego Fillmore East. Ten błąd występuje w wielu miejscach. Fillmore West to bowiem zupełnie inne miejsce niż Fillmore Auditorium. Sala w której „Journey Within” nagrał Charles Lloyd działa niemal nieprzerwanie od 1954 roku do dzisiaj. Fillmore West – całkiem inne miejsce w San Francisco, działalo tylko przez 3 lata od 1968 roku. Album Charlesa Lloyda z pewnością powstał więc w Fillmore Auditorium.

To jednak tylko ciekawostka historyczno – dokumentalna. Ważniejsza jest muzyka – pełna hippisowskiej energii, przeróżnych egzotycznych inspiracji i radosnego poszukiwania pozytywnej energii. Muzyka wyzwolona od jazzowej formy, klasycznego bluesowego układu kompozycji, w dużej części improwizowana.

Angaż w zespole Charlesa Lloyda był również pierwszym utrwalonym obszernie na płytach epizodem w bogatej muzycznej karierze Keitha Jarretta, wciąż wtedy poszukującego swojej muzycznej tożsamości (jeśli nie liczyć mało znaczącego nagrania „Buttercorn Lady” zespołu Jazz Messengers). W okresie kilkunastu miesięcy współpracy z Charlesa Lloyda z Keithem Jarrettem powstało co najmniej 9 albumów w tym te najczęściej dziś wznawiane i najbardziej udane – „Journey Within”, „Forest Flower” i „Charles Lloyd In Europe”. Debiutancki album autorski Keitha Jarretta – „Live Between The Exit Signs” został nagrany 3 miesiące po rejestracji „Journey Within”. To co Keith Jarrett zagrał u Charlesa Lloyda doprowadziło go do debiutu w gwiazdorskim składzie z Paulem Motianem i Charlie Hadenem, a wkrótce potem do współpracy z Milesem Davisem.

Kolekcjonerską ciekawostką jest jedna z nielicznych obszernych rejestracji koncertowych Keitha Jarretta grającego całkiem składnie na saksofonie sopranowym, dla którego porzuca fortepian w finale koncertu, choć z perspektywy czasu nikt nie ma wątpliwości, że lepiej się stało, że porzucił ten instrument bezpowrotnie.

Wciągająca, transowa, otaczająca słuchacza ze wszystkich stron muzyka podobała się publiczności w 1967 roku, potrafi wciągnąć w egzotyczny świat również teraz. Dziś to nie jest już odejście od jazzowego idiomu, tanie poszukiwanie popularności i puszczanie oka do rockowej publiczności. Z perspektywy lat muzyka, którą grał zespół Charlesa Lloyda w końcówce lat sześćdziesiątych stała się jazzowym mainstreamem.

W 1967 roku w Fillmore Auditorium zespół Charlesa Lloyda pełnił rolę dodatkowej atrakcji, otwierającej występy uwielbianego w Kalifornii Butterfield Blues Band. Był jednym z pierwszych jazzowych składów, które tam zagrały. Dziś trudno wyobrazić sobie promotora, który zdecydowałby się na takie połączenie. Otwartość słuchaczy w Kalifornii była zadziwiająca. Wtedy liczyła się muzyka, a nie nazwisko i sceniczne efekty. A ta jeśli prawdziwa, nie zna stylistycznych podziałów i podoba się wszystkim, którzy pozwolą się unieść energii płynącej ze sceny.

Gdybyście nabrali ochoty na obejrzenie Keitha Jarreta grającego na sopranie – z łatwością odnajdziecie obszerne fragmenty programu Ralpha Gleasona „Jazz Casual” z występem zespołu Lloyda w składzie identycznym jak ten, który zagrał „Journey Within” – polecam.

The Charles Lloyd Quartet
Journey Within
Format: CD
Wytwórnia: Atlantic / Rhino / Warner Bros.
Numer: WPCR-27107

Brak komentarzy: