Album został nagrany w 1974 roku, od czasu pierwotnego
wydania w 1975 roku wznowiono go tylko raz w formie cyfrowej w 2005 roku
(Polskie Nagrania PNCD 1081 w serii Polish Jazz Deluxe). Kto nie zdążył, będzie
miał dzisiaj kłopot ze zdobyciem tego albumu.
Płyta często uznawana za żart muzyczny na poziomie
Chałturnika z tego samego okresu, jest jednak graniem całkiem na serio.
Chałturnik od początku pomyślany był jako muzyczny żart. U Karolaka gra spora
część muzyków zaangażowanych również w projekt Chałturnik, to jednak nie z
powodu stylistycznego podobieństwa, a udziału orkiestry dowodzonej przez Jana
Ptaszyna Wróblewskiego, w której grywali wtedy niemal wszyscy ze Stańką,
Namysłowskim i Szukalskim na czele.
Według deklaracji samego Wojciecha Karolaka, zamiarem
było zrealizowanie „płyty
zawierającej muzykę rozrywkową nagraną przez muzyków jazzowych”. Muzyka miała –
tu znowu cytat być „zrobiona na luzie i przeznaczona do słuchania na luzie,
może wpadać jednym uchem a wypadać drugim”. Właściwie wszystko udało się wedle
tej deklaracji, pisanej już po nagraniu materiału. Rzeczywistość jest zgodna z
deklaracją autora niemal w całości. Trudno zgodzić się jednak z tezą, że
powstała muzyka rozrywkowa, chociaż jeśli tak miałaby wyglądać muzyka
rozrywkowa, to świat byłby z pewnością ciekawszy. Niestety rzeczywistość
odbiega od takiego ideału, a „Easy” jest pozycją dziś nieco zapomnianą i
niełatwą do zdobycia.
Do dziś album „Easy” z
1974 roku jest jedyną płytą sygnowaną wyłącznie nazwiskiem Wojciecha Karolaka
na okładce w jego dyskografii. Karolak jest etatowym współliderem, kilka płyt
firmuje wspólnie z Jarosławem Śmietaną, w Kanonie Polskiego Jazzu mamy też „Time Killers” z Szukalskim i
Bartkowskim. Album „Mainstream”
firmują wspólnie Karolak z Janem Ptaszynem Wróblewskim. Gościnne występy na
płytach przeróżnych wykonawców trudno policzyć. Jednak „Easy” jest jedyną płytą
z Wojciechem Karolakiem w roli lidera.
Powstanie albumu
zbiega się w czasie z działalnością grupy Constellation Michała Urbaniaka i
szczytem popularności elektrycznego fusion w Polsce. W 1974 roku zwyczajnie
wypadało tak grać, a próba Karolaka dotarcia z wciąż nieco eksperymentalną
muzyką do szerszego grona słuchaczy (zakładając, że taka była intencja), wypada
spektakularnie. Bez artystycznych kompromisów i melodyjnego banału, kompozycje
lidera uzupełnione jednym utworem napisanym przez Jana Ptaszyna Wróblewskiego
osiągają poziom równy tym pisanym wówczas przez Shortera, Zawinula, McLauglina
i Bensona.
Spektakularna
lista muzyków biorących udział w nagraniu dostaje dzięki kompozycjom lidera
sporo miejsca do solowych popisów. Stańko, Szukalski i Wróblewski doskonale
wykorzystują swój czas. O grze samego lidera można tylko napisać, że jest na
najwyższym światowym poziomie jak zwykle.
Połączenie w
jednym miejscu odjechanej solówki Stańki („A Day In The City”), swingującego
Szukalskiego i bluesowych organów Hammonda z wokalizami części składu Novi
Singers może nie było nowatorskie, jednak udało się doskonale. „Why Not Samba”
nadaje się do tańca, a całość jest uniwersalnie muzycznie piękna i nadaje się
zarówno dla fanów jazzu, jak i tych, którzy przed tym słowem uciekają do
drugiego pokoju. Może czasem można było trochę prościej i skromniej, ale
prawdopodobnie siła rażenia elektrycznego Milesa Davisa, gdzie było wszystkiego
więcej i głośniej zadziałała i na Wojciecha Karolaka.
Wojciech Karolak
Easy
Format: CD
Wytwórnia: Polskie Nagrania
Numer: 5907783420818
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz