Na najnowszy
album czwórki doskonałych muzyków można popatrzeć co najmniej na trzy sposoby.
Wszystkie ciekawe, jednak prowadzące do nieco odmiennych wniosków.
Po pierwsze to
wyśmienity album jazzowego środka, być może brakuje tu trochę kompozycji, które
za kolejne 10 lat będą jazzowymi standardami grywanymi przez kolejne pokolenia
młode zespoły i analizowane przez muzyków w jazzowych konserwatoriach. Jednak
to doskonały album, jeśli jedynie go posłuchacie, nie patrząc na okładkę z
czterema wybitnymi nazwiskami muzyków średniego już mocno pokolenia.
Po drugie to
album czterech gwiazd współczesnej muzyki improwizowanej. Każdy z muzyków ma
własny zespół i sporą dyskografię docenianą przez krytyków i słuchaczy. Wydaje
się więc, że żadnemu z nich nie jest potrzebna pomoc wybitnych kolegów, żeby
dotrzeć z nową muzyką do kolejnych słuchaczy. Potrafią robić to sami. Jednak
zdecydowali się na wspólne działanie, licząc na to, co w jazzie najważniejsze,
czyli na synergię talentów i wzajemną inspirację, czyli na rezultat, który
będzie czymś więcej, niż tylko sumą doskonałych solówek. Jeśli tak było – udało
się doskonale. „RoundAgain” to album zgranego, zrównoważonego zespołu, brzmiący
tak, jakby muzycy grali ze sobą od lat. Oczywiście wszyscy spotykali się w
różnych projektach wielokrotnie, jednak spójność wizji artystycznej i jakość
współpracy godna jest najwyższej oceny i przypuszczenia, że zespół ma za sobą
setki koncertów i niekończące się długie noce wspólnych prób. Demokrację czuje
się na tej płycie na każdym kroku. Wszyscy muzycy dostarczyli na sesję swoje
kompozycje, nikt nie stara się popisywać czy wychodzić przed szereg. Przez
chwilę pomyślałem sobie nawet, że ta sesja była dla nich rodzajem muzycznych
wakacji, jednak w sumie „RoundAgain” to projekt dość ryzykowny, bo gdyby się
nie udał, dostałoby się wszystkim i nie ma szans zwalić winy na mniej
doświadczonych kolegów.
Po trzecie
„RoundAgain”, zgodnie z tytułem to rodzaj dość zaskakującego spotkania po wielu
latach. Sięgnijcie głęboko do swoich zbiorów. Zespół dokładnie w tym samym
składzie odnajdziecie jako Joshua Redman Quartet na płycie „MoodSwing” wydanej
w 1994 roku. Wtedy 25-letni Joshua Redman miał na swoim koncie dopiero dwa
albumy, a pozostali muzycy – młodsi od niego jedynie odrobinę, również dopiero
zaczynali swoje kariery. Album „MoodSwing” zapowiadał nowe pokolenie muzyków, a
„RoundAgain” pokazuje, że im się udało. Dziś wszyscy są wielkimi gwiazdami, co
potwierdzają w każdym z 7 utworów nowego albumu.
Każdy z muzyków
dorobił się własnego rozpoznawalnego stylu. „MoodSwing” w całości skomponował
Joshua Redman. Zestawienie obu albumów jest ciekawym pomysłem na jazzowy
wieczór, szczególnie, że zespół w tym składzie miał pojawić się w czerwcu w
Warszawie, jednak z powodu zawieszenia działalności koncertowej i problemów z
podróżami związanymi z pandemią, koncert się nie odbył, nie został jednak
oficjalnie odwołany, ale przełożony na przyszły rok. W ten sposób w oczekiwaniu
na to wydarzenie i z nadzieją, że będzie mogło odbyć się w normalnym trybie, możemy
cieszyć się ze studyjnego nagrania czwórki doskonałych muzyków.
Joshua Redman / Brad Mehldau / Christian McBride /
Brian Blade
RoundAgain
Format: CD
Wytwórnia: Nonesuch / Warner
Data pierwszego
wydania: 2020
Numer: 075597921069
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz