W 1974 roku, niełatwym dla jazzu momencie, pod opiekuńczymi skrzydłami Normana Granza i jego wytwórni Pablo, która w latach siedemdziesiątych była doskonałym schronieniem dla muzyków, którzy nie chcieli grać elektrycznego fusion, Herb Ellis i Joe Pass nagrali trzy albumy. Wszystkie zawierają doskonałą muzykę. „Seven, Come Eleven” i „Jazz/Concord”, to płyty zarejestrowane w kwartecie, oprócz dwóch gitarzystów pojawiają się tam Ray Brown na kontrabasie i Jake Hanna na bębnach. Wcześniej spotkali się w 1968 roku. Rezultatem był wydany w 1998 roku album „Joe’s Blues”. Na tej płycie również usłyszycie sekcję, której skład do dziś pozostaje niejasny. Dlatego też album „Two For The Road” wyróżnia się na tle innych wspólnych nagrań tych doskonałych gitarzystów. Tutaj nie znajdziecie żadnych innych instrumentów. To klasyczny gitarowy duet, rozmowa dwu mistrzów tego instrumentu, dodajmy od razu – rozmowa o muzyce, a nie gitarowych sztuczkach.
Co dość znaczące, to chronologicznie ostatnie wspólne nagranie obu muzyków, którzy po nagraniu „Seven, Come Eleven” i „Jazz/Concord” zdecydowali się zrezygnować z pomocy sekcji rytmicznej i przedstawić swoim fanom własne, kameralne spojrzenie na garść znanych wszystkim fanom jazzu melodii. Nie chcę skazywać ich poprzednich nagrań na miano niepotrzebnych wprawek przed nagraniem „Two For The Road”, ale dopiero na tej płycie powstała przestrzeń pozwalająca na nieskrępowaną muzyczną rozmowę dwu mistrzów. Moim zdaniem to ich najlepsze wspólne nagranie i trochę szkoda, że nie zdecydowali się na kontynuację tego rodzaju formuły.
Mistrzowska precyzja i muzykalność obu gitarzystów pozwoliła stworzyć wzorzec gitarowych duetów. Znawcy z dużym prawdopodobieństwem będą w stanie podzielić album na dwie połowy – przypuszczalnie większość szybkich pasaży zagrał Joe Pass, a większość stylowych bluesowych zagrywek należy do Herba Ellisa, jednak to nie jest album w rodzaju – Ellis w kanale prawym, Pass w kanale lewym. Oni grają w zupełnie innej lidze. Dla tych, którzy skupiają się na muzyce, a nie na niuansach brzmienia pozwalających odróżnić obie gitary, a to najlepszy sposób na ten album, powstaje spójny dźwiękowy obraz.
Gdyby ktoś pokazał mi ten album bez okładki, być może uznałbym, że to gra jeden niezwykle utalentowany gitarzysta, czasem pomagając sobie techniką wielościeżkową. Herb Ellis i Joe Pass nie opierają swojego brzmienia na muzycznych kontrastach, choć każdy z nich dysponował rozpoznawalnym tonem. Skupiają się na melodiach i tworzą jeden, spójny i wspólny sound, którego nigdy później już żaden z nich sam nie naśladował. Doskonały wybór, w większość znanych, choć nie tych najczęściej przez gitarzystów grywanych melodii pomaga osiągnąć oczekiwany efekt świeżości spojrzenia na gitarowe spotkanie na szczycie.
Takich płyt powstawało i ciągle powstaje wiele. Nawet jeśli odrzucić te, które są stawne jedynie dla początkujących wirtuozów instrumentu i zawierają prawdziwą muzykę, to album „Two For The Road” gra w tej samej lidze, co choćby „I Can See Your House From Here” Scofielda i Metheny’ego, wspólne nagrania George’a Barnesa i Carla Kressa z lat sześćdziesiątych, czy nieco nowszy duet Sylvain Luc i Bireli Lagrene. W Polsce podobnie magiczne dźwięki grywają razem Marek Napiórkowski i Artur Lesicki.
Herb Ellis / Joe Pass
Two For The Road
Format: CD
Wytwórnia: Pablo
/ OJC
Data pierwszego
wydania: 1974
Numer: 02521867262
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz