04 stycznia 2011

John Scofield - New Morning: The Paris Concert

Dzisiejsza płyta zawiera rejestrację w jakości HD koncertu, który odbył się w paryskim klubie New Morning. Jakość obrazu jest więcej niż wystarczająca, a realizacja dźwięku PCM odpowiada standardowi rejestracji koncertowych.

W kolejce na swój dzień czeka jeszcze kilka płyt z tej samej serii: Yellowjackets, Robben Ford, Mike Stern i Monty Alexander. Katalog koncertów wydanych na płytach Blue Ray i DVD z New Morning jest więc szeroki, ciągle się powiększa i obejmuje dość szerokie spektrum stylistyczne. Pierwszym koncertem z tej serii, który dołączył do mojej kolekcji jest opisywany niedawno wyśmienity występ Stanleya Jordana:


Dzisiejszy koncert Johna Scofielda zarejestrowano 23 kwietnia 2010 roku. Gitarzyście towarzyszyli: perkusista Bill Steward, grający na kontrabasie Ben Street i należący od niedawna do zespołu pianista Michael Eckroth.

W ostatnich latach John Scofield nieco błądził, lub może raczej poszukiwał z różnym skutkiem. Nagrywał przecież nowoczesne fusion, które udało się całkiem nieźle, ale z pewnością było również ukłonem w stronę młodszych słuchaczy – na przykład płyty w rodzaju A Go Go, czy Uberjam. Nagrał też całkiem niezłą płytę z własną wizją muzki znanej z wykonań Raya Charles, choć czas jej wydania krótko po śmierci jej bohatera nie pozwolił mieć wątpliwości co do odrobinę komercyjnych motywów jej zarejestrowania. To dziwna płyta, oferująca jednak ciekawe spojrzenie na muzykę Raya Charles. John Scofield wydał też coś, co przy odrobinie dobrej woli możnaby nazwać niezłym albumem bluesowym – Piety Street. Mnie osobiście cieszy powrót do tego, co gitarzysta potrafi najlepiej – mainstreamowej jazzowej improwizacji na tle zgranej sekcji rytmicznej. To właśnie specyficzny, miękki dźwięk i melodyjne budowanie całkiem skomplikowanych koncepcji harmonicznych jest tym , co potrafi najlepiej przy użyciu swojego elektrycznego Ibaneza – na zdjęciu z podobną gitarą w roku 2001:


Do takiego grania może posłużyć w zasadzie dowolny jazzowy standard lub kompozycja własna. Wśród znanych fanom muzyki improwizowanej standardów na płycie znajdziemy Woody ‘N’ You Dizzy Gillespiego, My Foolish Heart Younga i Washingtona, czy Steeplechase i Relaxin’ In Amarillo Charlie Parkera.

Przedstawiany jako jeden z najlepszych i najbardziej obiecujących uczniów przez samego Scofielda (w wywiadzie będącym jedynym dodatkiem do koncertu) Michael Eckroth jest na razie niestety najsłabszym ogniwem zespołu. Jego gra na fortepianie jest za twarda i pozbawiona finezji, choć momentami harmonicznie pełna inwencji. Techniczne niedoskonałości chowają się nieco za miękkim brzmieniem analogowego syntezatora, na który niestety nie gra zbyt często.

Do gry Billa Stewarta i Bena Streeta nie można mieć zastrzeżeń. To świetna, sprawdzona w wilu projektach sekcja rytmiczna. Koncepcja zespołu jest bardzo czytelna. John Scofield jest jego liderem, a pozostali muzycy akompaniując dostają czasem należną takiej roli chwilę na krótką solówkę.

Całość to produkcja dla słuchaczy, którzy chcą słuchać. Tu nie znajdziemy zagrywek pod publiczkę. Na sali panuje skupienie, słuchacze oklaskują każdą improwizację. To dwie godiny świetnego jazzu, bez wydziwiania i eksperymentów.

Jak brzmi gitara Johna Scofielda? Można w niej znaleźć wiele muzycznych inspiracji. Jednak to unikalne brzmienie i pomysły na improwizacje sprawiają, że to raczej inni wzorują się na tym gitarzyście. On ma swój własny, rozpoznawalny już od pierwszych dźwięków, od lat niezmienny styl.

Najsłabszym fragmentem koncertu jest rozpoczynający się solową improwizacją lidera Lost Found & Inbetween – to niepotrzebnie wydumany eksperyment. Ten utwór odbiega zresztą od pozostałych, będąc raczej rodzajem eksperymentu harmonicznego i rytmicznego. Mam nadzieję, że ten eksperyment nie jest zapowiedzią kierunku, w którym będzie w najbliższym czasie podążał zespoł.

A sam John Scofield? To gitarzysta, który nie musi szukać nowej formuły. Ja zaliczam się do jego fanów i na koncert taki jak w New Morning mogę chodzić kilka razy w roku. Scofield kiedyś częściej przyjeżdżał do Polski, a i ilość koncertów w Europie kiedyś była większa. Ostatnio jakoś omija nasz kraj. Jego klasyczny jazzowy kwartet – taki jak zarejestrowany na dzisiejszej płycie pewnie nie zapełniłby dużej Sali, a do klubu w Warszawie byłby za drogi. Szkoda. Trzeba szukać gdzieś w Europie, albo poczekać na jakiś specjalny bardziej wydumany projekt, który lepiej sprzeda się medialnie i pozwoli znaleźć sponsorów.

John Scofield
New Morning: The Paris Concert
Format: Blue-Ray
Wytwórnia: Inakustik
Numer: 70778747899

Brak komentarzy: