14 października 2011

George Benson – Body Talk


To jest niespodziewanie dobra płyta. Generalnie George Benson jest wyśmienitym gitarzystą z najczęściej mocno nieudanym repertuarem… A ta ucieczka od jazzu w stronę kabaretowego Las Vegas zaczęłą się właśnie w połowie lat siedemdziesiątych od kontraktu z CTI. Każdy gra to co lubi, a fanom jazzowej gitary pozostaje wyławianie jej dźwięków z momentami nieco tandetnych aranżacji muzycznego tła pozostającego istotnym składnikiem wielu płyt George’a Bensona w latach siedemdziesiątych.

Płyta „Body Talk” będąca niejako próbą powtórzenia komercyjnego sukcesu nagranej rok wcześniej „White Rabbit” to także potwierdzenie łatwości, z jaką George Benson potrafi komponować chwytliwe melodie. Płyta powstała w 1973 roku, 3 lata przed  jednym z największych komercyjnych jazzowych sukcesów – „Breezin’”, to już tutaj słyszymy świetnie brzmiące przeboje – jak choćby utwór tytułowy, czy „Dance”.

Większość produkcji, nie tylko George’a Bensona, ale też innych orkiestrowych nagrań CTI w tym okresie aranżował Don Sebesky. „Body Talk” to jednak bardziej funkowe brzmienia wykreowane w studiu przez Pee Wee Ellisa – długoletniego saksofonistę zespołu Jamesa Browna, a także autora wielu dobrych płyt solowych. To właśnie brzmienia instrumentów dętych i rytmy perkusji Jacka DeJohnette tworzą dżwiękowy obraz tej płyty. Gitara lidera brzmi zawsze w tym samym, łatwo rozpoznawalnym stylu, co należy uznać za zaletę.

Ciekawym pomysłem jest dodanie drugiej, akustycznej gitary, na której gra początkujący wtedy i jeszcze niezbyt znany Earl Klugh. Kontrast pomiędzy jego akustycznym brzmieniem i elektryczną gitarą lidera łamie nieco muzyczną konwencję i jest czymś, co wyróżnią „Body Talk” na tle innych produkcji wytwórni z tego okresu.

Muzyka wytrzymała nieźle próbę czasu, czego o wielu produkcjach Creeda Taylora z tego okresu powiedzieć się nie da. W sumie razem z „White Rabbit” i „Beyond The Blue Horizon”, dzisiejsza płyta stanowi dobre podsumowanie współpracy gitarzysty z Creedem Taylorem w roli producenta i wytwórnią CTI.

Jeśli skupić się jedynie na gitarze – to wyśmienita płyta. To co dzieje się poza gitarą już tak dobre nie jest, choć całość ratują dobre aranżacje Pee Wee Ellisa i świetne kompozycje lidera. Pewnie w swoich czasach „Body Talk” trafiało też do dyskotek, jednak to z pewnością o niebo lepsza dyskoteka, niż to co słychać w młodzieżowych klubach w dzisiejszych czasach.

Dla mnie definicją stylu George’a Bensona pozostają jego dwie pierwsze płyty – „The New Boss Guitar” i „It’s Uptown”. Jednak na „Body Talk” znajdziecie dużo więcej dobrego George’a Bensona niż na wielu jego późniejszych płytach. O „It’s Uptown” możecie przeczytać tutaj:


George Benson
Body Talk
Format: CD
Wytwórnia: CTI / Sony
Numer: 5099750516928

Brak komentarzy: