Dzięki
uprzejmości jednego z uczestników niezwykłego muzycznego projektu miałem
mozliwość zapoznania się z przedprodukcyjną wersją owego przedsięwzięcia.
Niestety
nazwisk nie mogę ujawnić… To też ma być pewna rynkowa niespodzianka. To będzie
niezwykła muzyka nagrana przez zupełnie niespodziewany skład. Wkrótce będą też
koncerty na żywo. Luźna struktura kompozycji sprawia, że zapewne każdy z nich
będzie zupełnie innym, jednorazowym wydarzeniem artystycznym.
W
owym tajemniczym projekcie zjednoczyli swoje siły muzycy reprezentujący
skrajnie różne style… Co z tego wyszło… Poniżej kilka enigmatycznych z
konieczności zdań z tekstu, który w całości ukaże się, w dniu premiery płyty…
Co
łączy rockmanów, twórców muzyki współczesnej i awangardowej, z jazzową
wokalistką? Muzyka, taka przez duże M.
To
muzyka łamiąca wszelkie bariery, magiczny artystyczny tygiel w którym
wymieszano wszystko ze wszystkim i wyszło coś nowego, może niekoniecznie
zmieniającego światową muzykę na kolejne dziesięciolecia, ale z pewnością wartego
najwyższego skupienia i uwagi…
Muzyka
proponowana przez Zespół (jego nazwa musi jeszcze pozostać tajemnicą) jest
zadziwiająco spójna, blisko jej do wzorców gatunku, do niedoścignionego
zdawałoby się wzorca integracji zespołu i wspólnej improwizacji dwu kwartetów
Ornette Colemana, faktur dźwiękowych i nagłych zwrotów akcji Cecila Taylora,
czy skomplikowanych, choć minimalistycznych harmonii Theloniousa Monka. To
najlepsze z możliwych rekomendacji.
Dla
wszystkich innych, którzy zechcą w 2012 roku nagrać w Polsce free-jazzową płytę
mam przykrą wiadomość. Płyta roku już się ukazała… Macie jeszcze do dyspozycji
dwa pozostałe miejsca na podium. Choć free-jazz, to w zasadzie tylko jedno z
określeń, które można przypisać tej nietuzinkowej i zupełnie niespodziewanej
płycie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz