Undivided
to nazwa zespołu, którego liderem jest Wacław Zimpel. To jednak zespół i muzyka
brzmiąca zgodnie z jego nazwą… w sposób niepodzielny. W zasadzie trudno
wyróżnić lidera, co prawda Wacław Zimpel napisał wszystkie 3 utwory, jakie
umieszczone są na płycie, jednak, gdyby nie to, za lidera możnaby uznać prawie
każdego muzyka zespołu.
Słuchając
pierwszego utworu – „Hoping The Morning Say” można pomyśleć, że liderem jest
pianista – Bobby Few, bowiem to do niego należy większość solowych partii
improwizowanych. W drugim utworze – „Moves Between Clouds” środek ciężkości
zdaje się być przesunięty w stronę brzmienia perkusji obsługiwanej przez Klausa
Kugela. W trzecim i ostatnim na płycie utworze o przewrotnym tytule „What A Big
Quiet Noise” najważniejsze solo zdaje się należeć do kontrabasisty – Marka
Tokara. Oprócz wymienionych muzyków w zespole jest jeszcze Perry Robinson
grający na klarnecie.
Muzykę
zarejestrowano w czasie warszawskiego koncertu grupy w 2009 roku, a wydano w
2011 staraniem niestrudzonej w popularyzacji nieco trudniejszych form
improwizowanej muzyki oficyny Multikulti. To z pewnością nie jest pierwsza
płyta jazzowa, jaką powinniście kupić. To pozycja skierowana do nieco już
osłuchanego z jazzową harmonią słuchacza, jednak nie należy też do ekstremalnie
trudnych. To rodzaj free jazzowej ekspresji z sensem. To nie jest wydziwianie
na siłę i poszukiwanie nowych brzmień nastawione jedynie na oryginalność mającą
wzbudzić zaciekawienie.
Zespół
nazwany dość trafnie Undivided – w wolnym tłumaczeniu można uznać, że to ma być
synonim zbiorowej, niepodzielnej na poszczególne instrumenty improwizacji
złożony jest z muzyków znanych na awangardowej europejskiej scenie jazzowej.
Bobby Few to postać wręcz legendarna, przez wielu uznawany za spadkobiercę tradycji
Theloniousa Monka. Dla mnie to stwierdzenie nieco na wyrost, ale z pewnością
oddające ducha muzycznych poszukiwań tego pianisty z całkiem sporym dorobkiem
nagraniowym. Mark Tokar, pochodzący z Ukrainy kontrabasista, jest może w tym
gronie najmniej utytułowanym muzykiem, a na pewno mi osobiście najmniej znanym,
jednak w zamykającej płytę kompozycji pokazuje, że na kontrabasie traktowanym
niezbyt tradycyjnie potrafi zagrać ciekawe solo, tworząc dźwięki, jakich nie
zapowiadają poprzednie utwory.
Poprzednia
płyta zespołu powstała w kwartecie. Tym razem pojawił się dodatkowo klarnecista
Perry Robinson, muzyk, którego pamiętam z nagrań z Carlą Bley i Archie Sheppem,
choć często grający również, tak jak lider muzykę współczesną. Drugi klarnet
dodaje głębi i wzbogaca faktury partii instrumentów dętych. Improwizacje
klarnetów splatają się ze sobą i choć w każdej chwili uważny słuchacz wie,
która partia należy do lidera, pomysł dodania drugiego klarnetu należy uznać za
udany.
W
mrocznych nutach jedynie schematycznie nakreślonych kompozycji odnajdziemy
zarówno echa najlepszych free jazzowych projektów z lat sześćdziesiątych, kiedy
szczyt swoich twórczych mocy miał Ornette Coleman i Cecil Taylor, jak i nieco
polskiego folkloru i klezmerskiego jazzu, a także hipnotyzujące rytmy, w czym
zasługa głównie perkusisty Klausa Kugela.
Właśnie
owe hipnotyzujące rytmy przykuwają słuchacza na dłużej do tej płyty. Ja
wysłuchałem jej z przyjemnością, a co najważniejsze w skupieniu kilka razy bez
przerwy, co stanowi niezłą rekomendację, bowiem free jazzowe formy, to nie jest
moja ulubiona stylistyka. Tak więc jeśli płyta tego typu gości w moim
odtwarzaczu dłużej, musi mieć w sobie coś… Musi być trochę więcej niż bardzo
dobra. Ta właśnie taka jest…
I jeszcze tradycyjnie przypomnienie o głosowaniu w konkursie na Blog Roku: Głosowanie - Blog Roku
Undivided
Moves Between Clouds: Live In Warsaw
Format:
CD
Wytwórnia:
Multikulti
Numer:
5907529223673
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz